Diamentowa Liga – finał w Zurychu z piątką polskich lekkoatletów
Pięcioro polskich lekkoatletów zostało zaproszonych na pierwszy finał Diamentowej Ligi w Zurychu (czwartek, 24 sierpnia). Największe szanse na sukces mają tyczkarze – wicemistrz świata Piotr Lisek i wicelider światowej tabeli wyników Paweł Wojciechowski.
Obaj po mistrzostwach świata w Londynie odpuścili z treningiem. Nie przygotowują się już tak intensywnie, raczej starają się podtrzymać formę. Pierwszy z nich, zawodnik OSOT Szczecin, ćwiczył ostatnie dni w Sopocie. Drugi był w swojej rodzinnej Bydgoszczy.
Do Zurychu zjechali także m.in. mistrz świata i lider klasyfikacji generalnej cyklu Amerykanin Sam Kendricks i multimedalista wielkich imprez Francuz Renaud Lavillenie.
W finale Diamentowej Ligi startują tylko najlepsi w sezonie. Przez pozostałe mityngi lekkoatleci zbierali punkty, by dostać się do ostatecznej rozgrywki. W walce o diamentowe trofeum i czek w wysokości 50 tys. Dolarów ma 8 lub 12 zawodników – w zależności od konkurencji.
Jak prestiżowy jest to występ mówią sami zainteresowani. „To drugie mistrzostwa świata. Każdy chce triumfować i rywalizować z najlepszymi” – powiedział halowy mistrz Europy w skoku wzwyż Sylwester Bednarek (RKS Łódź).
On dostał się do Zurychu w ostatniej chwili. Ze startu zrezygnowali bowiem zawodnicy, którzy w rankingu byli przed nim. W tej konkurencji oczy będą skierowane na Mutaza Essę Barshima, który w niedzielę w Birmingham uzyskał 2,40.
Katarczyk jest w znakomitej formie i wielu twierdzi, że jest w stanie poprawić nawet rekord świata. Trenowany przez Polaka Stanisława Szczyrbę zawodnik od lat jest w ścisłej światowej czołówce, a diamentowe trofeum jest dla niego na wyciągnięcie ręki.
Na – jak sam twierdzi – nie swoim jeszcze dystansie 1500 m pobiegnie Marcin Lewandowski (CWZS Zawisza Bydgoszcz SL). Jest wprawdzie już rekordzistą Polski i zajął siódme miejsce w mistrzostwach świata w tej konkurencji, ale... nadal czuje się 800-metrowcem.
W konkursie trójskoku powalczy Anna Jagaciak-Michalska (OŚ AZS Poznań), która również dostała się do finału dzięki absencji dwóch innych zawodniczek. Trenująca ze swoim ojcem zawodniczka ma bardzo wyrównany sezon. Niemal w każdym starcie uzyskuje 14 metrów, ale to nadal za mało, by nawiązać walkę o podium.
W sumie na starcie stanie 17 mistrzów świata, a z trybun będzie im kibicować komplet publiczności - 25 tys. biletów zostało dawno wyprzedanych.
Dzień przed mityngiem – tradycyjnie w hali głównego dworca kolejowego w Zurychu – odbędzie się konkurs tyczkarek. Nie zabraknie w nim polskich elementów, bo zaproszona do niego została 19-letnia Robeilys Peinado. Wenezuelka, brązowa medalistka MŚ z Londynu, na co dzień trenuje w Szczecinie pod okiem Wiaczesława Kaliniczenki.