Lekkoaltletyczne DME - Polska zajęła historyczne drugie miejsce
Polscy lekkoatleci zajęli drugie miejsce w drużynowych mistrzostwach Europy w Lille. Jeszcze nigdy w historii tej imprezy nie byli tak wysoko. W klasyfikacji generalnej przegrali tylko z Niemcami.
Biało-czerwoni mogli rywalizować z Niemcami o zwycięstwo, gdyby trzech reprezentantów nie zostało zdyskwalifikowanych. Falstarty popełniły na 100 m Ewa Swoboda (AZS AWF Katowice) i na 100 m ppł Karolina Kołeczek (MUKS Wisła Junior Sandomierz). Z kolei za wypadnięcie z toru zdyskwalifikowany został na 800 m wicemistrz świata Adam Kszczot (RKS Łódź).
Ostatecznie biało-czerwoni uzbierali 26,5 pkt mniej od Niemców i mieli 25 pkt więcej od Francuzów. Dotychczas najlepszym wynikiem Polaków w tej imprezie było trzecie miejsce w Brunszwiku w 2014 roku. Impreza rozgrywana jest od 2009 roku.
W polskiej ekipie zwycięstwa odnieśli: w sobotę w biegach na 1500 m Marcin Lewandowski (CWZS Zawisza Bydgoszcz) i na 3000 m Sofia Ennaoui (MKL Szczecin), a w niedzielę skoczkini wzwyż Kamila Lićwinko (Podlasie Białystok), młociarz Paweł Fajdek (Agros Zamość) i sztafeta 4x400 m kobiet.
Fajdek (Agros Zamość), który w tym sezonie zdominował rzut młotem, zaczął bardzo nerwowo. Dwa pierwsze podejścia spalił i została mu ostatnia próba. W niej osiągnął 78,29 i wygrał. Czwartej znowu nie zaliczył.
"Wiedziałem, że każdy z moich rzutów jest na miarę zwycięstwa, ale takie zawody są najgorsze z możliwych, bo startuje się dla drużyny. Organizacyjnie we Francji jest dramat. Nie było zimnej wody do picia, nie ma parasolki, pod którą można się schować, a na finałowy rzut czekałem 20 minut. To jest jakieś nieporozumienie, absurd" - mówił na antenie TVP Sport oburzony dwukrotny mistrz świata.
Zgodnie z założeniami - swoimi i statystyków - konkurs skoku wzwyż wygrała Kamila Lićwinko (Podlasie Białystok). W Lille wyrównała swój najlepszy wynik tego sezonu - 1,97. Trzykrotnie nieudanie atakowała 2,00.
"Jestem bardzo zadowolona. Przyjechałam, żeby zdobyć 11 punktów i dzięki Bogu się udało. Skoki wyglądały naprawdę dobrze. Czuję się świetnie, więc liczę, że w końcu poprawię w tym sezonie rekord życiowy. Nabieram doświadczenia i rutyny, więc jest coraz lepiej. Ten konkurs miał być dla mnie sprawdzianem przed mistrzostwami świata w Londynie i wypadło nieźle" - skomentowała halowa mistrzyni świata 2014.
Pierwszy na metę biegu na 800 m dotarł Adam Kszczot (RKS Łódź), ale został... zdyskwalifikowany. Wicemistrz świata przepychał się na 300 m do mety i wypadł z toru na trawę.
"Zostałem wepchnięty do środka, protest jest niezasadny. Mógłby być, gdybym zyskał realną przewagę nad innymi zawodnikami, ale ja wróciłem w to samo miejsce. Wszystko zależy jednak od sędziego" - powiedział tuż po biegu, kiedy nie wiedział jeszcze, że zostanie zdyskwalifikowany.
Najlepszy czas w tym roku w Europie uzyskały w sztafecie 4x400 Iga Baumgart, Patrycja Wyciszkiewicz, Martyna Dąbrowska, Małgorzata Hołub - 3.27,60.
Daleki rzut dyskiem - 66,25 m - oddał Robert Urbanek. Zawodnik MKS Aleksandrów Łódzki przegrał jedynie z legendą tej konkurencji Niemcem Robertem Hartingiem, który miał wynik zaledwie... pięć centymetrów lepszy. Polak wypełnił także minimum PZLA na MŚ.
"Po rozgrzewce wiedziałem, że będzie dobrze. Rozkręciłem się i poszedłem na całego. Jestem bardzo zadowolony, tym bardziej, że startowałem tutaj z ciężkiego treningu. Miałem na początku sezonu problemy techniczne i powoli zaczynam łapać czucie. A wraz z tym przyjdą nowe odległości" - przyznał.
Rewelacyjnie zaprezentowała się Anna Kiełbasińska. Zawodniczka SKLA Sopot przyjechała do Lille z ostatnim wynikiem sezonu wśród startujących na 200 m i... była druga. Bardzo długo nie podawano wyników, później przy jej nazwisku pojawił się czas 22,93, co oznaczało rekord życiowy oraz minimum PZLA na mistrzostwa świata. To byłby też najszybszy bieg Polki na tym dystansie od 11 lat. W 2006 roku 22,91 uzyskała Monika Bejnar. Ostatecznie jednak rezultaty zweryfikowano na pomiar ręczny, co oznacza, że Polka jest bez życiówki i minimum na MŚ.
"Czułam bardzo dobrze wiraż. Mnie duże imprezy zawsze motywują. Nie spodziewałam się drugiego miejsca, dla mnie to jest bomba" - skomentowała.
Druga na 1500 m była także jej klubowa koleżanka Angelika Cichocka. Mistrzyni Europy na tym dystansie uzyskała 4.12,16 i przegrała tylko z Niemką Konstanze Klosterhalfen - 4.09,57.
"Niemka mnie nie zaskoczyła. Troszkę niezbyt dobrze rozegrałam ten bieg taktycznie, ale mimo wszystko jestem zadowolona. Jest to moje najlepsze miejsce w tej imprezie w karierze. Będę się jeszcze w tym sezonie rozkręcąć" - obiecała.
Na trzecich miejscach swoje konkurencje ukończyli: Krystian Zalewski (UKS Barnim Goleniów) na 3000 m z przeszkodami - 8.33,02, kulomiotka Paulina Guba (OKS Start Otwock) - 17,67 i niespodziewanie Marcelina Witek (Polanik Piotrków Trybunalski).
Czwarty w biegu na 110 m ppł był Damian Czykier. Lekkoatleta Podlasia Białystok osiągnął czas 13,40, a wygrał Hiszpan Orlando Ortega - 13,20. A na 100 m ppł Karolina Kołeczek (MUKS Wisła Junior Sandomierz) popełniła falstart i została sklasyfikowana na ósmej pozycji.
Czwarta była także męska sztafeta 4x400 m w składzie: Łukasz Krawczuk, Michał Pietrak, Jakub Krzewina i Rafał Omelko - 3.03,86.
Piąte lokaty wywalczyli w niedzielę czwarty zawodnik igrzysk tyczkarz Piotr Lisek (OSOT Szczecin) - 5,45, skoczkini w dal Anna Jagaciak-Michalska (AZS OŚ Poznań) - 6,35 i Paulina Kaczyńska (WMLKS Pomorze Stargard) - 16.01,68. Szósty w biegu na 200 m był Karol Zalewski (AZS UWM Olsztyn) - 20,87, siódmy w trójskoku Karol Hoffmann (MKS Aleksandrów Łódzki) - 16,42, a dziewiąty na dystansie 3000 m Michał Rozmys (UKS Barnim Goleniów) - 8.11,90. (PAP)