PGE Ekstraliga - pierwsze zwycięstwo torunian w sezonie [zdjęcia]
Żużlowcy Get Well Toruń pokonali na własnym torze ROW Rybnik 53:37 i odnieśli długo wyczekiwane, pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Powrót do dobrej dyspozycji zasygnalizowali wreszcie Greg Hancock i Chris Holder, którzy w niedzielę jechali na nowych silnikach. Przyzwoicie zaprezentował się także Grzegorz Walasek, dla którego był to pierwszy start w barwach Get Well na Motoarenie. Walkę z miejscowymi próbowali nawiązać Grigorij Łaguta, Tobiasz Musielak i Damian Baliński, ale z biegu na bieg było im coraz trudniej.
Rywalizacja rozpoczęła się od dwóch zwycięstw torunian. Holder i Michael Jepsen Jensen, mimo że nie wygrali startu, na metę biegu pierwszego przyjechali przed Balińskim i Rafałem Szombierskim. Niewiele zabrakło, by chwilę później powtórzyli to juniorzy, ale przedzielił ich Kacper Woryna. Dwa remisy w kolejnych wyścigach dały po pierwszej serii startów prowadzenie miejscowym 15:9.
Przewagę o kolejne dwa oczka gospodarze powiększyli za sprawą Grzegorza Walaska i Adriana Miedzińskiego w biegu piątym. Kolejne trzy zakończyły się remisami 3:3, choć walki i mijanek w nich nie brakowało. Spore emocje przysporzyły kibicom szczególnie pojedynki Hancocka z Łagutą i Musielakiem. Po ośmiu biegach na tablicy wyników było 28:20.
Druga część zawodów zdecydowanie należała już do podopiecznych Jacka Gajewskiego, którzy z kolejnych pięciu wyścigów cztery zakończyli wygranymi 4:2. Tylko raz, musieli uznać wyższość rywali. Po ciekawej walce Balińskiego, Miedzińskiego i Woryny w biegu 12, to żużlowcy ROW wygrali 4:2, odnosząc dopiero pierwsze biegowe zwycięstwo tego dnia. Get Well przed wyścigami nominowanymi był już pewien wygranej w meczu, prowadząc 46:32.
Kolejne cztery oczka do wyniku po pechowym defekcie Balińskiego dołożyli Miedziński i Walasek. Tak samo miało być na zakończenie zawodów. Jednak ze startu zdecydowanie lepiej ruszyli Łaguta i Musielak. Rybniczanie pilnowali się przez pełne cztery okrążenia, ale na wyjściu z ostatniego łuku wyrzuciło na zewnętrzną Łagutę, co skrzętnie wykorzystał Hancock, wpadając na linię mety jako drugi. ROW wygrał 4:2, ale cały mecz zakończył się długo wyczekiwanym zwycięstwem torunian 53:37.
Get Well Toruń - ROW Rybnik 53:37
Punkty:
Get Well Toruń: Greg Hancock 13 (2,3,3,3,2), Adrian Miedziński 11 (2,1,3,2,3), Chris Holder 9 (2,1,3,3,0), Grzegorz Walasek 8 (1,3,1,1,2), Daniel Kaczmarek 4 (3,1,0), Michael Jepsen Jensen 7 (3,2,1,1), Igor Kopeć-Sobczyński 1 (1,0,0).
ROW Rybnik: Grigorij Łaguta 13 (3,3,2,2,2,1), Tobiasz Musielak 10 (3,2,2,t,0,3), Damian Baliński 7 (1,2,1,3,d), Max Fricke 4 (0,1,d,2,1), Kacper Woryna 3 (2,0,0,0,1), Rafał Szombierski 0 (0,0,-), Lars Skupień 0 (0,0,-)
Po meczu powiedzieli:
Mirosław Korbel (trener ROW Rybnik): – „Anioły” były od początku tego spotkania w dobrych rękach. Wszystko im się układało. Na torze nie wyglądali na tak mocnych, żeby wygrać taką różnicą punktową. Wynik jest zapisany, a my przeszliśmy przez każdą dziedzinę. Od taśmy przez defekty i milimetry na linii mety. To nam trochę pokrzyżowało plany. To, że nie ma Fredrika Lindgrena wszyscy wiemy, ale jest Damian Baliński, który się dobrze zaprezentował. Szkoda straconego silnika. Drużyna przegrała, ale myślę, że nie będziemy rozdzierać szat.
Grigorij Laguta (ROW Rybnik): – Zawody były bardzo fajne, dodatkowo było ciepło i jestem rozgrzany. Wszystko szło łatwiej, sprzęt był dobrze przygotowany na taki twardy tor. Nie mieliśmy zbytnio szczęścia. Kacper Woryna pojechał słabo, Max Fricke robił głupoty na torze. Musimy skupić się na naszej drużynie, żeby nie przegrywać tak wysoko. Będzie ciężko odrobić te punkty u siebie.
Robert Kościecha (trener Get Well Toruń): – Miejmy nadzieję, że ten najgorszy okres jest za nami. Obawialiśmy się tego meczu. To nie jest tak, że przyjeżdża zespół z Rybnika i byliśmy pewni wygranej. Tym bardziej, że pogoda, a zwłaszcza tor, który robił się coraz twardszy nam średnio pasował. Udało się dosyć bezpiecznie wygrać, gratulacje dla zespołu. Chłopacy dobrze pojechali. Czasem jest tak, że jak nie idzie to nie wiadomo czego się złapać, ale zawodnicy się spięli i w końcu mamy dwa punkty. Możemy spokojnie niedzielę przespać. Myślimy, że teraz będzie z górki.
Greg Hancock (Get Well Toruń): – Jak wszyscy wiedzą, mieliśmy ciężki początek sezonu. Potrzebujemy wygranych. Oboje z Chrisem Holderem przeżywaliśmy czarne dni przez ostatnie tygodnie. Złapaliśmy trochę świeżości i to zadziałało.