Ekstraklasa siatkarzy - Andrzej Kowal: są decyzje, których żałuję

2017-04-24, 11:42  Polska Agencja Prasowa

Andrzej Kowal, który przegraną walką o brąz w PlusLidze zakończył pracę jako trener Asseco Resovii Rzeszów, przyznał, że podjęcia pewnych decyzji żałuje. W rozmowie z PAP opowiedział też o zmęczeniu, spełnieniu oraz radzeniu sobie z krytyką i "trudnymi" siatkarzami.

Polska Agencja Prasowa: Już po braku awansu do finału ekstraklasy mówił pan o rozczarowaniu. Nie było też w tym roku sukcesu Resovii w Lidze Mistrzów i Pucharze Polski. Czy w tym kontekście wywalczenie brązowego medalu mistrzostw Polski wpłynęłoby znacząco na zmianę pańskiej oceny sezonu?

Andrzej Kowal: Różnica pomiędzy czwartym a trzecim miejscem jest oczywista. Wywalczenie brązu byłoby kontynuacją medalowych pozycji z ostatnich ośmiu lat, a także zapewniłoby udział w Lidze Mistrzów. Brak awansu do finału PlusLigi po pięciu kolejnych występach w nim jest dla wszystkich trudny do zaakceptowania, ale to jest sport, a w nim nic nie jest oczywiste.

PAP: Resovia pod pana wodzą zdobyła m.in. trzy tytuły mistrza kraju, a w 2015 roku zajęła drugie miejsce w Lidze Mistrzów. Analizując te sześć lat, czuje pan bardziej spełnienie i zadowolenie czy niedosyt?

A.K.: Jeżeli w sporcie ktoś czuje się spełniony, to trener powinien jak najszybciej zmienić zawód, a zawodnik zakończyć karierę. Spełnienie to brak motywacji, a wybitność we współzawodnictwie mogą osiągnąć tylko ludzie o silnej motywacji. Jeżeli szkoleniowiec czy zawodnik - osiągając pojedynczy sukces - będzie czuł się spełniony, to oznacza, że zbliża się jego koniec. W 2013 roku obroniliśmy tytuł, co było dużo trudniejsze niż wywalczenie go po raz pierwszy. A następnie odzyskaliśmy utracone mistrzostwo Polski dwa lata temu. Ciągle chcę się rozwijać, więc nie czuję się spełniony.

PAP: W jednym z wywiadów podkreślił pan, że gdy pracuje się z pasją, to nie ma mowy o wypaleniu czy przesycie, ale jednocześnie przyznał, że po sześciu latach walki o najwyższe cele można być zmęczonym...

A.K.: Miałem na myśli sześć lat w jednym klubie. To bardzo długi okres jak na trenera. Nie sądzę, aby średni czas pracy na tym stanowisku w jednym miejscu i to w różnych dyscyplinach był dłuższy niż trzy lata. Im dłużej pracujesz, tym jest trudniej, a koniec w większości jest bardzo brutalny. Ja przepracowałem sześć lat, dlatego mam prawo być zmęczony. Natomiast syndrom wypalenia zawodowego charakteryzuje się m.in. brakiem motywacji czy zaangażowania, a z tym nie mam problemu.

PAP: Można było spotkać się nieraz z mocną krytyką pod pana adresem. Czy ona i presja występowały w takim samym stopniu przez cały okres pracy w Rzeszowie, czy też pojawiły się dopiero w pewnym momencie? I jak pan sobie z tym radził?

A.K.: Każdy szkoleniowiec, a także każda osoba publiczna poddawana jest krytyce. Jednak tej konstruktywnej jest mało. Jak mówi trener Bronisław Orlikowski, myślenie jest trudne, dlatego większość ludzi lubi osądzać i szkalować. Większość to krytyka anonimowa z internetu, na którą jest przyzwolenie. Ja tak naprawdę pierwszy rok miałem najtrudniejszy. W kolejnych latach nauczyłem się z tym radzić. Jest wiele sposobów i nie ma jednego konkretnego rozwiązania. Z mojej perspektywy to gra w golfa oraz systematyczne spotkania z pozytywnie nastawionymi przyjaciółmi. Musimy także wiedzieć, że trenerzy potrzebują pewnego stresu, bo on pobudza nasz umysł.

PAP: Po ogłoszeniu w piątek decyzji o odejściu z klubu mówił pan, że podjął ją już wcześniej i że dojrzewała w panu. Kiedy więc po raz pierwszy pojawił się taki pomysł?

A.K.: Decyzję podjąłem po drugim półfinałowym meczu ze Skrą. Straciliśmy szansę na finał, więc stało się to dla mnie oczywiste.

PAP: Który moment będzie pan wspominał jako najlepszy, a który jako najgorszy?

A.K.: Będę pamiętał i te dobre i te gorsze chwile. Uważam, że ludzi kształtują nie tylko sukcesy, ale przede wszystkim niepowodzenia. To one są prawdziwym nauczycielem i dają siłę do działania.

PAP: Czy żałuje pan którejś ze swoich decyzji jako trener na tyle, że gdyby była taka możliwość, to by ją zmienił?

A.K.: Tak, ale - proszę wybaczyć - zostawię to dla siebie. Traktuję to jako doświadczenie, którego nie miałbym, gdybym tych decyzji nie podjął.

PAP: Z którym z siatkarzy najlepiej się panu współpracowało? I czy był jakiś szczególnie trudny?

A.K.: Przez te sześć lat w drużynie było wielu różnych zawodników. Większość tych trudniejszych charakterów była bardzo wartościowymi graczami. Wyzwaniem nie jest jednak charakter. Największym jest stworzenie z czternastu wyrównanych siatkarzy zespołu. Przekonanie wielu myślących indywidualnie graczy do poświęcenia się dla dobra grupy.

PAP: Bliżej panu do trenera surowego i wymagającego czy łagodnego? Czy w dużym stopniu czerpał pan w stylu pracy od swojego poprzednika Ljubomira Travicy? Podkreślał pan ostatnio jak ważną postacią dla klubu był Chorwat.

A.K.: Nie jestem i nie będę ani typem trenera-autokraty, ani opiekuna. Cenię styl kooperacyjny, w którym swój udział mają zawodnicy. Jest to wielkie wyzwanie dla szkoleniowca, ale pozwala pracować na większym zaufaniu. To bardzo ryzykowny styl, gdy trafisz na mało profesjonalnego gracza. Wszyscy trenerzy, z którymi wcześniej współpracowałem, kształtowali mnie jako szkoleniowca. Jednak największym błędem jest próba naśladowania kogokolwiek, liczy się tylko własna koncepcja pracy.

PAP: Powiedział pan w piątek, że logika wskazuje, iż powinien kontynuować pracę jako trener. Czy ma pan jednak też inny pomysł na siebie? Inna funkcja w klubie albo całkowite oderwanie się od siatkówki?

A.K.: Ciągle staram rozwijać się w kierunku trenerskim. Jednak nikt nie zagwarantuje mi tej pracy, więc jestem gotowy na różne warianty. Dotychczas skupiałem się jednak na rewanżowym meczu z Jastrzębskim Węglem, a o przyszłości pomyślę teraz, po zakończeniu rozgrywek. Mam wiele pomysłów w głowie i nie mam obaw związanych z ich realizacją.

Rozmawiała: Agnieszka Niedziałek (PAP)

Sport

Energa Toruń z bardzo cennym zwycięstwem. Mistrz Polski zdecydowanie pokonany

Energa Toruń z bardzo cennym zwycięstwem. Mistrz Polski zdecydowanie pokonany

2024-11-22, 20:50
Tłuchowia prowadzi w IV Lidze, ale w klubie nie osiadają na laurach. Warto powalczyć o wyższy cel

Tłuchowia prowadzi w IV Lidze, ale w klubie nie osiadają na laurach. „Warto powalczyć o wyższy cel”

2024-11-22, 20:03
Sportowy weekendowy rozkład jazdy  co czeka regionalne zespoły

Sportowy weekendowy rozkład jazdy – co czeka regionalne zespoły?

2024-11-22, 10:00
Wójcik świetnie otworzyła sezon Pucharu Świata. Panczenistka druga na 500 metrów.

Wójcik świetnie otworzyła sezon Pucharu Świata. Panczenistka druga na 500 metrów.

2024-11-22, 09:31
Adrian Miedziński nie pojawi się już na torze. Zawodnik zakończył sportową karierę

Adrian Miedziński nie pojawi się już na torze. Zawodnik zakończył sportową karierę

2024-11-22, 08:57
BKS Visła się nie zatrzymuje. Zwycięski tie-break bydgoszczan w Białymstoku

BKS Visła się nie zatrzymuje. Zwycięski tie-break bydgoszczan w Białymstoku

2024-11-21, 23:55
Polacy nieznacznie słabsi od Estonii. Porażka biało-czerwonych we Włocławku

Polacy nieznacznie słabsi od Estonii. Porażka „biało-czerwonych” we Włocławku

2024-11-21, 20:05
Boisko Politechniki ze specjalnym certyfikatem FIFA. Możliwe mecze na profesjonalnym poziomie

Boisko Politechniki ze specjalnym certyfikatem FIFA. Możliwe mecze na profesjonalnym poziomie

2024-11-21, 14:30
Z Estonią po przełamanie. Polacy grają sparing we Włocławku

Z Estonią po przełamanie. Polacy grają sparing we Włocławku

2024-11-20, 23:14
Anioły Toruń grają dalej. Wygrana w Pucharze Polski

Anioły Toruń grają dalej. Wygrana w Pucharze Polski

2024-11-20, 21:45
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę