Ekstraklasa siatkarek. Adam Grabowski: Zespół z Piły jest mocniejszy od nas
Siatkarki Pałacu Bydgoszcz przegrały przed własną publicznością pierwszy mecz o 11. miejsce z PTPS Piła 1:3. - Nie mieliśmy zbyt wielu argumentów, zespół z Piły jest mocniejszy od nas - przyznał po meczu Adam Grabowski, szkoleniowiec drużyny z kujawsko-pomorskiego.
Sezon zasadniczy w pojedynkach pomiędzy zespołami z Bydgoszczy i Piły zdecydowanie należał do Pałacu, który dwukrotnie pokonał PTPS. Pilanki w pierwszym spotkaniu o 11. miejsce wzięły więc rewanż i są bliższe zakończenia sezonu wyżej od rywalek.
„Patrząc z perspektywy sezonu, to najmniej ważny mecz, który udało się nam wygrać. Nie ma większego znaczenia, czy zajmie się miejsce 11. czy 12., choć oczywiście zawsze lepiej, gdy się wygrywa. Mimo że są to mecze o przysłowiową 'pietruszkę' cieszę się, że dziewczyny stanęły na wysokości zadania. Po pierwszym secie, w którym dostaliśmy lanie, wyciągnęliśmy odpowiednie wnioski i poszliśmy w dobrym kierunku” – powiedział trener PTPS Jacek Pasiński.
Szkoleniowiec po przegranej pierwszej partii dokonał sporego przetasowania w składzie.
„Powiem szczerze, że niektóre z dziewczyn wiedziały, że zaczną ten mecz od drugiego seta. Pierwszy, ponieważ weszliśmy na spotkanie w Bydgoszczy prosto z drogi, służył temu żeby zobaczyć, jak ułoży się gra po przeciwnej stronie siatki. Staraliśmy się wyciągnąć odpowiednie wnioski i jak pokazała dalsza część meczu, udało się to zrobić dobrze. Cieszę się, że na koniec rozgrywek pokazujemy poprawną grę, nawet przyjemną dla oka, bo zagraliśmy dziś ciekawie w polu, mieliśmy mocny atak, więc są to aspekty, które z pewnością pozwoliły nam odnieść zwycięstwo” – dodał.
W zupełnie odmiennym humorze po przegranej był trener Pałacu.
„Po dobrym pierwszym secie, szkoda trochę drugiego, w którym popełniliśmy kilka organizacyjnych błędów na boisku i zabrakło szczęścia. Dwa kolejne już dużo słabsze, szczególnie w ataku, gdzie popełnialiśmy sporo błędów. Nie mieliśmy zbyt wielu argumentów, zespół z Piły jest mocniejszy od nas” – powiedział Adam Grabowski.
Mimo to na rewanż do Piły pojedzie z wiarą, że jeśli jego siatkarki zagrają najlepiej jak potrafią, to jest szansa na odwrócenie losów rywalizacji. Podkreślił jednak, podsumowując bardzo słabą drugą rundę w wykonaniu Pałacu, że do optymalnego składu jego zespołowi bardzo daleko.
„Z tego składu, który na początku sezonu wygrywał i był niemal rewelacją, brakuje choćby Magdaleny Jagodzińskiej, Małgorzaty Śmieszek i Jagody Materni. Pierwszej połowy sezonu nie grała przez kontuzję Natalia Krawulska, a sezonu przygotowawczego nie przepracowała Weronika Fojucik. Są to więc duże spustoszenia w naszych szeregach, a Piła przyjechała w tej chwili w swoim optymalnym składzie i ma wszystkie zawodniczki do dyspozycji. Podsumowując całą drugą rundę tego sezonu muszę przyznać, że przegraliśmy ją z chorobami i kontuzjami. Jest mi przykro, że nie udało się tego zniwelować, bo sezon w naszym wykonaniu mógł zupełnie inaczej wyglądać” – podsumował szkoleniowiec Pałacu.
Jeżeli bydgoszczankom udałoby się wygrać w Pile 3:0 lub 3:1, do rozstrzygnięcia potrzebny będzie tak zwany „złoty set”. Każdy inny wynik powoduje, że to PTPS będzie o oczko wyżej w tabeli na zakończenie rozgrywek. Mimo korzystniejszej sytuacji przed rewanżem trener Pasiński spokojnie podchodzi do piątkowego rewanżu we własnej hali.
"Gramy u siebie, ale to jeszcze nic nie oznacza, bo u kobiet dużą rolę odgrywa dyspozycja dnia. Rewanż to może być zupełnie inne widowisko, więc w żaden sposób w naszym zachowaniu nie będzie nonszalancji. Przygotujemy się do tego meczu normalnie, w zespole jest pełna mobilizacja i będziemy starali się przypieczętować to 11. miejsce” – dodał.
Rewanż w piątek 7 kwietnia o godz. 18.00.