Ekstraklasa piłkarska - po 52 dniach drużyny wracają na boiska
Broniąca tytułu i mocno zmieniona kadrowo Legia Warszawa będzie chciała gonić czołówkę ekstraklasy, ale Jagiellonia Białystok i Lechia Gdańsk też nie marnowały zimą czasu. W piątek, po 52 dniach przerwy, piłkarze wracają na boiska. Do rozegrania pozostało 17 kolejek.
Liderem jest Jagiellonia, która - podobnie jak Lechia - zgromadziła 39 punktów. I właśnie oba zespoły zmierzą się ze sobą w pierwszej tegorocznej kolejce. Początek niedzielnego szlagieru o godz. 18.
W zimowej przerwie nie doszło w Jagiellonii do osłabienia ekipy. Przeciwnie. Nie dość, że został lider drużyny, estoński pomocnik Konstantin Vassiljev, to jeszcze wzmocniona została rywalizacja na dwóch pozycjach - pozyskano znanego z gry w Szkocji i Niemczech litewskiego pomocnika Arvydasa Novikovasa oraz szkockiego obrońcę Ziggy'ego Gordona.
Ponownie w okienku transferowym głośno było o Lechii. W przerwie zimowej gdańszczanie wypożyczyli z Queens Park Rangers Ariela Borysiuka, ponadto pozyskali z Hull City bramkarza Dusana Kuciaka. 31-letni Słowak, który zdobył z Legią trzy tytuły mistrza kraju oraz trzy Puchary Polski, także związał się umową do 30 czerwca. Jednym z najciekawszych transferów może okazać się wypożyczenie ze Slavii Praga reprezentanta Curacao, napastnika Gino van Kessela.
Prowadzącemu duetowi o cztery punkty ustępuje Legia, którą w sobotni wieczór czeka wyjazdowy mecz z Arką Gdynia. Warszawski zespół pod koniec lata plasował się w dolnych rejonach tabeli, ale po objęciu funkcji trenera przez Jacka Magierę zaczął systematyczny marsz w górę.
Obecna dyspozycja drużyny uczestniczącej także w rozgrywkach Ligi Europejskiej (1/16 finału czekają ją mecze z Ajaksem Amsterdam) jest jednak niewiadomą. Legioniści rozpoczną tegoroczną część sezonu w odmienionym składzie. Z zespołu odeszli ofensywni gracze serbskiego pochodzenia - prowadzący w klasyfikacji strzelców Węgier Nemanja Nikolic i Szwajcar Aleksandar Prijovic, a także wyróżniający się jesienią boczny obrońca Bartosz Bereszyński.
Ich miejsce zajmą piłkarze czasami nawet z bardziej imponującym CV, ale pytanie, jak szybko wkomponują się do zespołu. Nowymi postaciami w ataku mistrzów kraju są m.in. Nigeryjczyk Daniel Chima Chukwu (w 2013 roku w barwach norweskiego Molde strzelił gola Legii w eliminacjach LM) oraz 44-krotny reprezentant Czech Tomas Necid, uczestnik Euro 2016.
Najmniej kłopotów z aklimatyzacją powinien mieć Artur Jędrzejczyk, etatowy reprezentant kraju doskonale zna Łazienkowską, bowiem w przeszłości już kilka razy wracał do Legii.
Bardzo spokojnie spędził zimę Lech. Do poznańskiego klubu dołączyli jedynie ukraiński obrońca Wołodymyr Kostewycz oraz rumuński pomocnik Mihai Radut.
Znacznie więcej działo się w Wiśle Kraków i Piaście Gliwice. Pod Wawelem liczą m.in. na hiszpański zaciąg. Na początku roku funkcję trenera objął Kiko Ramirez, a nowymi piłkarzami zostali jego rodacy Ivan Gonzalez i Pol Llonch. O siłę "Białej Gwiazdy" mają także zadbać m.in. znany już z występów w tej ekipie i Lechu Bośniak Semir Stilic oraz Chorwat Matija Spicic i Francuz Hugo Videmont.
Mocno przebudował skład Piast, który pozyskał występujących w polskiej lidze Czecha Michala Papadopulosa i Bośniaka Stojana Vranjesa, a także Łukasza Sekulskiego i Adama Mójtę. Odeszli m.in. Chorwat Josip Barisic (do Arki Gdynia) i Słoweniec Sasa Zivec.
Z innych transferów zwraca uwagę powrót do Polski po prawie siedmiu latach Bułgara Ilijana Micanskiego (Korona Kielce) oraz - po półtora roku - Mateusza Piątkowskiego (Wisła Płock), który w sezonie 2014/15 strzelił dla Jagiellonii 14 goli.
Okienko transferowe w Polsce będzie trwać do końca miesiąca, więc można spodziewać się kolejnych ruchów kadrowych.
W przypadku jednej drużyny dorobek punktowy w tabeli nie odzwierciedla jej wyników na boisku. Ruchowi Chorzów z powodu kary nałożonej przez Komisję ds. Licencji Klubowych PZPN odjęto cztery punkty. Groziło nawet osiem, ale do końca stycznia "Niebiescy" zdążyli spłacić zaległości. Chodziło o podwójne umowy zawodników (z klubem oraz jego fundacją) i regulowanie wynikających z nich zobowiązań.
Po ukaraniu Ruchu (obecnie 16 pkt) na przedostatnie miejsce awansował Górnik Łęczna, który w celu poprawy ciężkiej sytuacji zatrudnił w grudniu byłego selekcjonera reprezentacji Polski Franciszka Smudę. Początek jego pracy nie był udany - przegrał na wyjeździe z Legią 0:5.
Po 30 kolejkach, czyli 23 kwietnia, drużyny utworzą dwie ośmiozespołowe grupy - mistrzowską i spadkową. Ich dotychczasowy dorobek zostanie podzielony na pół, w razie nieparzystej liczby zaokrąglony do góry. Następnie każdy z zespołów zagra jeszcze siedem meczów w swoich grupach - po jednym z każdym z rywali. Taką formę rozgrywek po raz pierwszy zastosowano w edycji 2013/14.
Decydująca część sezonu zacznie się 28 kwietnia, a zakończy 4 czerwca.
Szefowie Ekstraklasy SA zapowiedzieli niedawno, że nie widzą przeszkód, aby w następnych dwóch sezonach wciąż rozgrywano po 37 kolejek.
Obecny zapowiada się rekordowo pod względem frekwencji w historii spółki prowadzącej rozgrywki. Po 20 kolejkach średnia widzów na jeden mecz wynosi 9325 (w ubiegłym 9121). Z symulacji Ekstraklasy SA wynika, że taka średnia pozwoli na łączną widownię w sezonie - 2,76 mln widzów.
program 21. kolejki ekstraklasy:
10 lutego, piątek
Ruch Chorzów - Cracovia Kraków (18.00)
Lech Poznań - Bruk-Bet Termalica Nieciecza (20.30)
11 lutego, sobota
Wisła Kraków - Korona Kielce (18.00)
Arka Gdynia - Legia Warszawa (20.30)
12 lutego, niedziela
Wisła Płock - Śląsk Wrocław (15.30)
Lechia Gdańsk - Jagiellonia Białystok (18.00)
13 lutego, poniedziałek
Pogoń Szczecin - Piast Gliwice (18.00)
Górnik Łęczna - KGHM Zagłębie Lubin - mecz przełożony na 7 marca z powodu niekorzystnych warunków atmosferycznych