Rajd Dakar - przez boliwijskie góry i bezdroża Argentyny
Rozpoczynający się 2 stycznia Rajd Dakar ma być jedną z najbardziej wymagających imprez w historii motosportu. Kierowców czekają tropikalne upały na nizinach Paragwaju i Argentyny oraz niskie temperatury w górzystej Boliwii. Wśród uczestników jest dziewięciu Polaków.
"To będzie najtrudniejsza edycja w Ameryce Południowej" - zapowiedział dyrektor sportowy imprezy, pięciokrotny jej triumfator jako motocyklista Hiszpan Marc Coma. Mają o tym przesądzać nieprzewidywalna pogoda, ogromne różnice wysokości oraz zmienne profile etapów. Ponadto kolejny raz ograniczono informacje nawigacyjne dostępne kierowcom.
Uczestnicy będą mieli do pokonania blisko dziewięć tysięcy kilometrów po drogach i bezdrożach, z czego ponad połowę będą stanowiły odcinki specjalne. Początek w Asuncion, zakończenie 14 stycznia w Buenos Aires. Po raz pierwszy uczestnicy Dakaru zawitają do Paragwaju, który został 29. krajem na trasie słynnego rajdu.
Spora część trasy jest nowa. Będzie ona prowadzić z Asuncion przez region Gran Chaco wzdłuż jeziora Titicaca do La Paz. Tam, w najwyżej położonej stolicy świata zaplanowano dzień przerwy. W sumie przez niemal tydzień kierowcy będą przebywać na wysokościach od trzech do niemal pięciu tysięcy metrów nad poziomem morza. Później przez Andy rajdowa karawana wróci do Argentyny, gdzie czekają piaszczyste oesy, które mogą być decydujące dla losów rywalizacji.
"Trasa Dakaru 2017 wiąże się z fizycznym wyzwaniem, które popchnie konkurentów w świat ekstremalnych wytrzymałości. Kilka oesów będzie miało 400 kilometrów, a jeden nawet ponad 500. Kierowców czekają dwa szczyty zmęczenia. Najpierw przed dniem przerwy w La Paz, a później poziom trudności będzie się zwiększał do etapu +Super Belen+" - podkreślił Coma.
"Super Belen" kierowcy będą pokonywali 11 stycznia jadąc z Salty do Chilecito. Trasa tego 9. etapu liczy 977 km, z czego 406 to wiodący bezdrożami oes. Kluczowa tego dnia będzie dobra nawigacja, bo ew. strat czasowych można później już nie odrobić.
Udział w rajdzie zapowiedziało blisko 500 zawodników z 59 krajów. Na listach zgłoszeń figuruje 145 motocykli, 79 samochodów, 37 quadów, 50 ciężarówek i - po raz pierwszy - osiem załóg UTV. UTV to małe pojazdy z napędem 4x4 przystosowane do jazdy po bezdrożach. Zazwyczaj bez zabudowanej kabiny, ale z klatką bezpieczeństwa chroniącą kierowcę i pasażera.
W gronie uczestników jest dziewięciu Polaków. Motocyklami KTM 450 pojadą Jakub Piątek, Adam Tomiczek, Maciej Berdysz i Paweł Stasiaczek. W rywalizacji quadów wystąpią tworzący jeden zespół Rafał Sonik oraz Kamil Wiśniewski (obaj Yamaha Raptor 700). Samochodem Mini pojedzie Jakub Przygoński z belgijskim pilotem Tomem Colsoul. W innej załodze pilotem litewskiego kierowcy Benediktasa Vanagasa będzie Sebastian Rozwadowski (Toyota Hilux). W holenderskiej załodze samochodu ciężarowego Iveco jest Darek Rodewald.
Debiutantami w tym gronie będą Tomiczek i Wiśniewski. Smak zwycięstwa w Rajdzie Dakar znają Sonik i Rodewald. Pierwszy z nich triumfował w 2015 roku, a załoga drugiego była najlepsza dwukrotnie - w 2012 i 2016 roku. Kolejny raz swój zespół - Orlen Team - wystawia największa polska firma naftowa. Tym razem w jego barwach pojadą Piątek, Tomiczek oraz Przygoński z Colsoul. Zabraknie natomiast dakarowych weteranów - Marka Dąbrowskiego i Jacka Czachora.
Jednym z faworytów Dakaru jest Sonik. "W 2015 roku, gdy wygrałam, sumę swoich błędów oceniłem łącznie na półtorej godziny. Teraz chcę pojechać lepiej i to jest mój podstawowy cel" - powiedział PAP.
Jak dodał, nie rozumie, dlaczego organizatorzy zdecydowali się utrudnić nawigację. "Road booki układa Marc Coma i już w zeszłym roku tych informacji było mniej. Teraz po raz kolejny je ograniczono. Te książki nawigacyjne są tworzone dla zawodowców. Uprzywilejowują też miejscowych kierowców, którzy tamte trasy dobrze znają. To bardzo niefajne".
Oprócz Sonika i Rodewalda, to kierowcy Orlen Teamu mają największe szanse na zajęcie wysokich miejsc.
"Moim celem jest pierwsza dziesiątka. A jak będzie dobrze słońce świeciło, to może nawet piątka, bo wiem, że mnie na to stać" - uważa Przygoński.
Kierowca Mini także zwrócił uwagę na trudności tegorocznego Dakaru, zwłaszcza duże wysokości. "To trasa dla alpinistów, my takiego przygotowania nie mamy. Każdy znosi takie warunki inaczej. Ja do tej pory dobrze, ale widziałem kierowców, którzy ciężko chorowali" - podkreślił.
Do zapowiedzi organizatorów o trudach rajdu wielkiej wagi nie przywiązuje Piątek. "O najtrudniejszej w historii trasie słyszymy od organizatorów co roku. W tegorocznym rajdzie główna zmiana jest taka, że odcinki będą jeszcze dłuższe, będziemy wstawać jeszcze wcześniej i będziemy mieli jeszcze mniej czasu na odpoczynek" - zaznaczył.
Motocyklista Orlen Teamu niedawno wrócił do treningów po kilkumiesięcznej kontuzji i nie stawia przed sobą wielkich oczekiwań. "Jadę po raz trzeci, ale nie oczekuję od siebie najlepszego wyniku w historii. Przede wszystkim chcę ukończyć" - zapowiedział 20. motocyklista ubiegłorocznej edycji imprezy.
W nadchodzącym Dakarze roi się od gwiazd światowego motosportu. W rywalizacji kierowców samochodów "dream team" stworzył Peugeot, w którego barwach pojadą zwycięzca ubiegłorocznego rajdu Francuz Stephane Peterhansel (sześć razy wygrał Dakar), jego rodacy Sebastien Loeb i Cyril Despres czy Hiszpan Carlos Sainz.
Toyotą, która jeszcze nigdy nie wygrała Rajdu Dakar, wystartują m.in. Francuz Giniel de Villiers oraz dwukrotni zwycięzcy Dakaru Katarczyk Nasser Al Attiyah (2011 i 2015) i Hiszpan Joan Nani Roma (2004 na motocyklu oraz 2014).
Team X-Raid wystawiający samochody Mini będzie próbował sięgnąć po piąte trofeum przy pomocy Fina Mikko Hirvonena, Argentyńczyka Orlando Terranovy, Yazeeda Al Rahji z Arabii Saudyjskiej czy Amerykanina Bryce'a Menziesa. Nadziei na wysokie miejsce nie kryje też Przygoński.
W kategorii motocykli startuje najlepsza trójka sprzed roku: Australijczyk Toby Price, Słowak Stefan Svitko (obaj KTM) oraz Chilijczyk Pablo Quintanilla (Husqvarna). Groźni będą zapewne także Argentyńczyk Kevin Benavides (Honda) i Francuz Adrien van Beveren (Yamaha), którzy imponowali formą w ciągu sezonu.
W rywalizacji quadów najpoważniejszymi rywalami Sonika wydają się być Rosjanin Siergiej Kariakin, zwycięzca pierwszej edycji z prowadzoną oddzielną klasyfikacją tej kategorii pojazdów (2009) blisko 60-letni Czech Josef Machacek czy miejscowi zawodnicy - triumfator z 2014 roku Chilijczyk Ignacio Casale, Paragwajczyk Nelson Sanabria i Boliwijczyk Walter Nosiglia. O miejsce na podium w swoim w piątym dakarowym starcie będzie walczył Argentyńczyk z polskimi korzeniami Daniel Domaszewski.
O prymat w kategorii ciężarówek rywalizuje 50 załóg. Cztery auta wystawia Kamaz, który będzie chciał odebrać tytuł Iveco, wywalczony w 2016 roku przez holenderski team Gerarda de Rooya z Rodewaldem w składzie. Rosyjski zespół przed rokiem przegrał dopiero po raz drugi, odkąd Dakar odbywa się w Ameryce Południowej (od 2009 roku). Poprzednio w 2012 roku także najlepszy był de Rooy.
Zazwyczaj Rajd Dakar kończy około połowy startujących. Jak będzie tym razem, okaże się 14 stycznia w Buenos Aires na mecie, która została zlokalizowana na Avenida del Libertador pod siedzibą miejscowego automobilklubu.
źródło: PAP