PŚ w skokach - Stoch dziewiąty w Engelbergu, triumf Hayboecka
Kamil Stoch zajął dziewiąte miejsce w sobotnich zawodach Pucharu Świata w skokach narciarskich w szwajcarskim Engelbergu. Zwyciężył Austriak Michael Hayboeck, wyprzedzając Słoweńca Domena Prevca oraz swojego rodaka Andreasa Koflera.
Maciej Kot uplasował się na 12. pozycji, awansując w drugiej serii aż o 12 miejsc. Stefan Hula był 16., Piotr Żyła - 20., a Dawid Kubacki, który na półmetku zajmował czwarte miejsce, po słabym drugim skoku spadł na 22. lokatę.
Po pierwszej serii odpadli z rywalizacji Aleksander Zniszczoł i Klemens Murańka.
W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata na prowadzeniu umocnił się Domen Prevc. Kot spadł na czwarte miejsce, a Stoch pozostał na szóstym.
Biało-czerwoni rozbudzili apetyty kibiców w ubiegłą niedzielę w Lillehammer, gdzie triumfował Stoch przed Kotem. W sobotę w Engelbergu podopieczni Stefana Horngachera wypadli znacznie słabiej.
Konkurs na gruntownie zmodernizowanej skoczni Titlis odbywał się w trudnych warunkach. Silny wiatr w plecy przeszkadzał wielu zawodnikom. Nie poradził sobie z nim m.in. broniący Kryształowej Kuli starszy brat Domena - Peter Prevc, który w drugiej serii przewrócił się przy lądowaniu. Słoweńcowi prawdopodobnie nic groźnego się nie stało. Po wypadku umiejętnie zsuwał się na plecach po stoku i opuścił skocznię o własnych siłach.
Najlepiej w tych warunkach poradził sobie 25-letni Hayboeck. Zawodnik z Linzu zdecydowanie prowadził po pierwszej serii, lądując na 138. metrze, a w drugiej, mimo że uzyskał o cztery metry mniej, zachował czołową lokatę. W ten sposób odniósł piąte w karierze, a pierwsze w tym sezonie zwycięstwo w Pucharze Świata.
Żaden z reprezentantów Polski nie oddał dwóch dobrych skoków. "Kolejna lekcja życia. Nie zawsze jest się na szczycie, ale jedne zawody nic nie zmieniają. Skoki są dobre, ale trzeba je przeanalizować, znaleźć odpowiednią pozycję dojazdową, wrócić jutro na skocznię z pozytywnym nastawieniem i powalczyć" - powiedział Kot w wywiadzie dla TVP.
Towarzyszący polskiej reprezentacji Adam Małysz miał kilka uwag krytycznych. "Mówiłem po konkursie w Lillehammer, żeby ostudzić apetyty. Każdy z naszych zawodników popełnił dziś jakieś błędy, a Kamil popełnił nawet dwa. Skok próbny Kamila był naprawdę super, a w konkursie widać było, że nie osiąga odpowiedniej wysokości. Później odlecieć jest bardzo trudno, zwłaszcza gdy jest wiatr tylny. W drugiej serii sam przyznał, że spóźnił skok" - skomentował najbardziej utytułowany polski skoczek.
W niedzielę w Engelbergu odbędzie się drugi konkurs indywidualny.
źródło: PAP