Legia Warszawa zaczyna walkę z chuliganami!
Dzień po zamieszkach na stadionie przy Łazienkowskiej w czasie spotkania Ligi Mistrzów Legi z Borussią mistrzowie kraju zwołali konferencję prasową, na której poinformowali o podjęciu kolejnej walki ze stadionowymi chuliganami.
- Na chwilę obecną udało nam się zidentyfikować około 70 uczestników incydentu na trybunie zachodniej. Zostały podjęte decyzje o 15 zakazach stadionowych, o maksymalnej długości do dwóch lat. Jestem pewny, że wkrótce więcej osób zostanie ukaranych klubowymi zakazami stadionowymi. Poza tym Bogusław Leśnodorski zadeklarował, że dopóki będzie pełnił funkcję prezesa klubu, te osoby więcej nie pojawią się na stadionie przy Łazienkowskiej 3 - stwierdził na spotkaniu z mediami Seweryn Dmowski.
Jednocześnie władze Legii Warszawa zadeklarowały, że z ust warszawskich kibiców nie padły okrzyki rasistowskie o których informowały niektóre media tuż po meczu z Borussią Dortmund.
Do zajść na jednej z trybun doszło na 10 minut przed końcem pierwszej połowy. Wówczas około 170 osób staranowało jedną z bram i była bliska przedostania się do sektora gości. Kibice rozpuścili gaz pieprzowy, który był wyczuwalny nawet na trybunach rodzinnych. Ostatecznie kibice miejscowi nie przedostali się do sektora Borussi, a do końca spotkania policja pomogła ochronie utrzymać porządek na stadionie.
Stołeczny klub, mimo podjęcia walki z chuliganami, najprawdopodobniej nie uniknie drakońskiej kary od UEFA. Realne jest nawet zamknięcie całego stadionu na kolejny mecz u siebie z obrońcą trofeum Realem Madryt. Co więcej włodarze Legii muszą liczyć się z drakońską karą za odpalenie przez kibiców rac. Wniesienie przez kibica jednego takiego elementu na stadion to wydatek dla klubu rzędu 500 euro. Na ten problem zwrócił także uwagę Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Mariusz Błaszczak.
- W czwartek zostało zatrzymanych pięć osób i pewnie będą kolejne zatrzymania. Policja podjęła działania, żeby wyciągnąć konsekwencje wobec tych, którzy zachowywali się w sposób łamiący prawo podczas środowego meczu. Jeśli chodzi o race – są one niedopuszczalne. To pytanie, które należy postawić klubowi: dlaczego dopuścił do tego, żeby weszli ci, którzy race mieli. Służby odpowiedzialne za porządek na stadionie to służby organizowane przez klub. Wczoraj władze klubu zwróciły się do policji z wnioskiem o interwencję i taka interwencja została podjęta, ale za porządek i bezpieczeństwo podczas meczu odpowiada klub - zaznaczył Minister w rządzie Pani Premier Beaty Szydło.
źródło: wypowiedzi z PAP, opracowane na podstawie PAP