Rio/piłka ręczna - Polska - Niemcy 29:32
Polska przegrała z Niemcami 29:32 (14:16) w swoim drugim meczu grupy B turnieju olimpijskiego piłkarzy ręcznych w Rio de Janeiro. Kolejnym rywalem biało-czerwonych będzie w czwartek Egipt, a następnie Szwecja i Słowenia. W pierwszym spotkaniu biało-czerwoni ulegli ekipie gospodarzy 32:34.
Polska: Polska: Sławomir Szmal, Piotr Wyszomirski - Krzysztof Lijewski 3, Mateusz Jachlewski 1, Przemysław Krajewski 2, Karol Bielecki 10, Adam Wiśniewski, Bartosz Jurecki 1, Michał Jurecki 3, Kamil Syprzak 4, Michał Daszek 2, Mateusz Kus, Łukasz Gierak 2, Michał Szyba 1.
Niemcy: Silvio Heinevetter, Andreas Wolff 1 - Uwe Gensheimer 5, Finn Lemke, Patrick Wiencek 3, Tobias Reichmann 2, Fabian Wiede 5, Hendrik Pekeler 1, Martin Strobel 2, Patrick Groetzki, Kai Hafner 4, Julius Kuhn 5, Christian Dissinger, Paul Drux 4.
Podobnie jak w pierwszym meczu z Brazylią tak i w spotkaniu z mistrzami Europy Niemcami mało widoczni byli Michał Jurecki i Krzysztof Lijewski, którzy zazwyczaj stanowili o sile drużyny biało-czerwonych; w Rio de Janeiro tylko momentami prezentowali swoje nieprzeciętne umiejętności. Kolejny raz zawiódł skrzydłowy Przemysław Krajewski, niczym specjalnym nie wyróżniał się Łukasz Gierak. Obaj bramkarze byli mało skuteczni i tylko do gry chorążego reprezentacji Polski Karola Bieleckiego nie można było mieć większych zastrzeżeń.
Polskim szczypiornistom nie pomógł nawet doping publiczności, wśród której byli m.in. tenisiści Agnieszka Radwańska, Łukasz Kubot, bokser Igor Jakubowski, pływaczka Aleksandra Urbańczyk-Olejarczyk.
Początek meczu był wyrównany. Praktycznie po każdym rzucie Piotr Wyszomirski i Andreas Wolff wyjmowali piłkę z siatki. Po zmianie bramkarza w polskiej ekipie sytuacja niewiele się zmieniła. Kilka prostych błędów spowodowało, że biało-czerwoni od stanu 4:4 zaczęli powoli tracić dystans do rywali. Niemcy w 14. min prowadzili już 8:5. Podopiecznym trenera Tałanta Dujszebajewa udało się jeszcze jednak doprowadzić do remisu i w 21. minucie, po dwóch kolejnych udanych akcjach Kamila Syprzaka, było 11:11.
Gdy wydawało się, że Polacy po raz pierwszy obejmą prowadzenie, w końcowych czterech minutach przed przerwą nie udało im się zdobyć gola, seriami rzucali niecelnie (Gierak, Michał Szyba) i w efekcie schodzili do szatni przegrywając 14:16.
Pierwsze minuty po przerwie znów należały do mistrzów Europy. Znacznie polepszyli grę w obronie, a biało-czerwoni popełniali proste błędy, jak faul w ataku czy gubienie piłki. W rezultacie straty powiększyły się do pięciu trafień (15:20 w 35. min).
Wtedy nastąpił najlepszy okres gry w całym meczu polskiego zespołu i wreszcie po serii trzech z rzędu zdobytych goli w 45. min przegrywał tylko 21:22. W następnej akcji przed wielką szansą na wyrównanie stanął Michał Jurecki, ale przegrał pojedynek sam na sam z Wolffem. Kontry Niemców były znacznie bardziej udane i w 52. min znów prowadzili różnicą pięciu bramek - 28:23. Jak przystało na mistrzów kontynentu tej przewagi nie dali już sobie odebrać, umiejętnie szanując piłkę i skutecznymi rzutami kończąc akcje w ataku. (PAP)