Rio – spiker do niemieckich kibiców w Berlinie: przyjdźcie na mecz z Polakami
"Przyjdźcie w piątek na mecz z Polską i sprawcie, by nasi siatkarze poczuli się jak we własnej hali" – zaapelował spiker do niemieckich kibiców w obiekcie im. Maksa Schmelinga w Berlinie, gdzie odbywa się turniej kwalifikacyjny do igrzysk. Na trybunach królują bowiem... Polacy.
"Kolejny turniej, w którym możemy poczuć się jak u siebie. To piękne i dziękujemy wszystkim tym, co nas wspierają" – powiedział środkowy Marcin Możdżonek.
To zauważyli także organizatorzy.
"Pamiętajcie, że w piątek gramy o 20 z Polską. Przyjdźcie do hali i sprawcie, żeby nasi siatkarze poczuli się jak u siebie. Wasze wsparcie będzie bardzo ważne" – apelował spiker po wygranym przez gospodarzy spotkaniu z Serbią 3:0. To dało Niemcom także awans do półfinału.
Spokojnie do tego podchodzą sami zawodnicy.
"Graliśmy z Polakami w półfinale mistrzostw świata w Katowicach. Wtedy 12 tys. zebranych na trybunach osób było przeciwko nam. Przegraliśmy, ale teraz gorzej przecież nie będzie" – powiedział libero Patrick Steuerwald, znany z występów w AZS Politechnice Warszawskiej.
Georg Grozer, jeden z najlepszych atakujących świata, właśnie dlatego lubi grać przeciwko biało-czerwonym.
"Trudno powiedzieć, kto w piątek będzie grać u siebie. My mamy świetnych kibiców, ale oczywiście trudno porównać ich do Polaków. Sam jestem ciekaw, kto będzie głośniejszy. Trzeba pamiętać, że to będzie piątek wieczór, więc mam nadzieję, że Niemców przyjdzie mimo wszystko więcej" – powiedział były zawodnik Asseco Resovii Rzeszów, a obecnie koreańskiego Samsung Bluefangs.
Polacy w pierwszym meczu w Berlinie pokonali Serbię 3:1. W czwartek o 15.00 zmierzą się z Belgią, a w piątek, na zakończenie fazy grupowej, z Niemcami. To spotkanie może nie mieć już znaczenia dla awansu. Jeśli biało-czerwoni pokonają Belgów, zapewnią sobie grę w półfinale.
Turniej w Berlinie zakończy się w niedzielę. Zwycięzca wywalczy bezpośrednią kwalifikację olimpijską. Dwa kolejne zespoły dostaną jeszcze jedną szansę - w maju w Japonii.
Z Berlina – Marta Pietrewicz (PAP)