Turniej koszykarzy w Hamburgu - Polska pokonała Turcję 83:73
Reprezentacja Polski koszykarzy wygrała z Turcją 83:73 (21:23, 14:16, 21:19, 27:15) w pierwszym dniu towarzyskiego turnieju w Hamburgu. W sobotę rywalami biało-czerwonych będą Niemcy.
Polska: A.J. Slaughter 18, Karol Gruszecki 13, Przemysła Karnowski 12, Aleksander Czyż 11, Matuesz Ponitka 11, Damian Kulig 7, Łukasz Koszarek 5, Aaron Cel 4, Adam Waczyński 2, Dardan Berisha 0, Przemysław Zamojski 0;
Najwięcej punktów dla Turcji: Bobby Dixon 27, Semih Erden 9.
O sukcesie Polaków, występujących bez przeziębionego lidera Marcina Gortata, zadecydowała czwarta kwarta, wygrana 27:15. Biało-czerwoni zagrali w niej bardziej ofensywnie niż rywale, którzy zostali wybicie z rytmu nie tylko lepszą grą podopiecznych trenera Mike'a Taylora, ale i poważnie wyglądającą kontuzja jednego z podstawowych zawodników Cedi Osmana.
Polacy na początku spotkania trafili dwa razy za trzy punkty (Mateusz Ponitka i Damian Kulig) i po akcjach pod koszem Przemysława Karnowskiego prowadzili 12:8. Potem gra się wyrównała, a przez większą część meczu niewielką przewagę mieli podopieczni trenera Ergina Atamana.
Największy udział miał w tym znany z polskich parkietów naturalizowany Amerykanin Bobby Dixon (siedem lat temu Polpak Świecie). W pierwszej kwarcie 32-letniego rozgrywającego, który nazywa się w Turcji Ali Muhammed, nie potrafił zatrzymać żaden z polskich graczy i Amerykanin, uznany w czerwcu najlepszym graczem finałów ligi tureckiej, trafił pięć razy zza linii 6,75 m.
Turcy, wicemistrzowie świata z 2010 r., kontrolowali przebieg meczu nie tylko z powodu lepszej skuteczności, ale przede wszystkim zbyt wielu strat biało-czerwonych. Choć na parkiecie w Hamburgu nie błyszczeli znani z NBA Ersan Ilyasova (od nowego sezonu Detroit Pistons), Furkan Aldemir (Philadelphia 76ers) oraz dawny gracz Semih Erden (Boston Celtics i Cleveland Cavaliers), to Turcja prowadziła w drugiej kwarcie 27:21 i 39:33.
Lepsza w wykonaniu Polaków była druga połowa. Mimo słabszych warunków fizycznych Polacy walczyli lepiej pod koszami, gdzie debiutant w reprezentacji Aleksander Czyż dwoił się i troił próbując zastępować Gortata. Na 45 s przed końcem trzeciej kwarty po rzucie Łukasza Koszarka, który powoli odzyskuje formę z końca play off, biało-czerwoni uzyskali pierwsze od dłuższego czasu prowadzenie 56:55. Do połowy czwartej kwarty Turcja przeważał, prowadziła 70:65 w 35. min.
W końcówce kluczowe role przypadły debiutantom - Karolowi Gruszeckiemu i A. J. Slaughterowi. Ten pierwszy najpierw trafił za trzy punkty, a następnie zakończył kontrę wyprowadzoną przez Ponitkę i w 37. minucie Polska remisowała 73:73.
Pięć kolejnych punktów uzyskał po odważnych decyzjach Slaughter, który od nowego sezonu będzie występował w lidze tureckiej. To dało przewagę zespołowi Mike'a Taylora 78:73 na 105 sekund przed końcem. Sukces przypieczętował rzutami wolnymi Czyż. Taylor cieszył się tego dnia podwójnie, bo przed meczem urodził mu się syn. (PAP)