1. liga żużlowa - Polonii Bydgoszcz znów grozi upadłość
Żużlowy Klub Sportowy Polonia Bydgoszcz ponownie stoi w obliczu upadłości. Miastu nie udało się bowiem, już po raz drugi, sprzedać większościowego pakietu udziałów w spółce.
Władze Bydgoszczy na początku bieżącego roku po raz drugi przystąpiły do sprzedaży swoich akcji w ŻKS. Chęć przejęcia udziałów zadeklarowali działacze Bydgoskiego Towarzystwa Żużlowego, które jest mniejszościowym udziałowcem spółki. BTŻ zajmuje się głównie szkoleniem młodzieży. Rozmowy między stronami nie przyniosły spodziewanego efektu. Klubowi grozi więc upadłość. W środę na konferencji prasowej prezydent miasta Rafał Bruski poinformował o zakończeniu procesu sprzedaży bez rozstrzygnięcia. Jednocześnie przedstawił szczegółowe warunki, na jakich miasto chciało sprzedać swoje akcje mniejszościowemu właścicielowi żużlowej spółki.
"Zaproponowaliśmy zbycie wszystkich udziałów po cenie jednego grosza za akcję, czyli cały pakiet miał kosztować 1229 zł. Odbyło się kilka spotkań i w ramach naszych negocjacji, oprócz propozycji zbycia, ze swojej strony zaproponowaliśmy podpisanie umowy, w ramach której miasto gwarantowało wsparcie finansowe do końca grudnia 2019 roku kwotą 2 milionów rocznie. Klub miałby także możliwość bezpłatnego użytkowania stadionu i opłacone przez nas wszystkie media, czyli tak jak to było do tej pory" - powiedział.
Ponadto władze Bydgoszczy, w ramach ewentualnej umowy sprzedaży akcji żużlowej Polonii, nie stawiały żadnych warunków osiągnięcia wyniku sportowego. Oznaczałoby to, że miasto oczekiwało jedynie startów zespołu pod nazwą Polonia w jakichkolwiek rozgrywkach ligowych w Polsce. Nowy właściciel musiałby jednak zobowiązać się do spłaty długów, które wynoszą obecnie prawie 4 mln zł. Właśnie z powodów finansowych do szczęśliwego finału negocjacji nie doszło.
"To co nas różniło i w efekcie spowodowało brak porozumienia, to wyższe o około 50 procent oczekiwania BTŻ w kwestii finansowania z miejskiej kasy" - dodał Bruski.
Według obliczeń włodarza Bydgoszczy, spółka - przy regularnej dotacji z miejskiej kasy oraz sukcesywnym spłacaniu długu - dysponowałaby rocznym budżetem na poziomie co najmniej 1 mln zł. To - zdaniem Bruskiego - byłaby kwota wystarczająca do utrzymania zespołu w rozgrywkach drugiej ligi.
Mimo fiaska rozmów miasto nie rezygnuje z ostatecznej sprzedaży spółki. Może ją kupić teraz każdy i to na dokładnie tych samych warunkach, których nie przyjęli działacze BTŻ. W przeciwnym razie, zgodnie ze złożony już w sądzie wnioskiem, ogłoszona zostanie upadłość i likwidacja spółki. Jeśli do tego dojdzie, żużel w Bydgoszczy upadnie po 69 latach istnienia. (PAP)