W Zurychu operacja przeciwko skorumpowanym działaczom piłkarskim
Szwajcarska policja aresztowała w Zurychu grupę wysokich rangą działaczy Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej (FIFA), podejrzewanych przez władze USA o korupcję przy wyborze gospodarzy MŚ 2018 i 2022 - podał w środę dziennik "New York Times". Władze USA żądają ich ekstradycji.
Agencja Associated Press poinformowała, że zatrzymano już sześciu działaczy piłkarskich za przyjmowanie i dawanie łapówek, na łączną sumę sięgającą nawet stu milionów dolarów. Podobno nie ma wśród nich prezydenta Josepha Blattera, który ubiega się o kolejną kadencję rządów. Wybory szefa FIFA mają się odbyć w piątek w Zurychu.
Według anonimowych źródeł, na które powołuje się "NYT", wśród zarzutów stawianych działaczom są też m.in. wymuszenia, pranie pieniędzy, oszustwa finansowe z wykorzystaniem technologii informatycznych. Przedstawiciel szwajcarskiego sądu powiedział, że chodzi m.in. o przetargi związane ze sprzedażą praw telewizyjnych, marketingowych i sponsorskich do imprez, które odbywały się w Stanach Zjednoczonych i Ameryce Łacińskiej.
"NYT" i BBC poinformowały, że wśród zatrzymanych są dwaj wiceprezydenci FIFA - 41-letni Jeffrey Webb z Kajmanów (szef CONCACAF) i 83-letni Urugwajczyk Eugenio Figueredo.
Nowojorska gazeta twierdzi, że oskarżonych może zostać ponad dziesięciu osób, ale nie wszystkie są obecne w Zurychu. Wymienia się również takie nazwiska, jak Jack Warner, Eduardo Li, Julio Rocha, Costas Takkas, Rafael Esquivel, Jose Maria Marin i Nicolas Leoz. Część z nich miała już zostać przesłuchana.
"To smutny dzień dla całego futbolu, ale za wcześnie na komentarze" - przyznał jordański książę Ali Bin Al Hussein, jedyny rywal Blattera w piątkowych wyborach w Zurychu.
Szwajcarskie Federalne Biuro Sprawiedliwości zabezpieczyło w środę w siedzibie FIFA w Zurychu dokumenty oraz nośniki elektroniczne. Mogą one dotyczyć m.in. wyboru organizatorów mistrzostw świata w 2018 i 2022 roku. Turnieje odbędą się - odpowiednio - w Rosji i Katarze, a wyboru obydwu gospodarzy Komitet Wykonawczy FIFA dokonał 2 grudnia 2010 roku.
Przed wyborem reporterzy "Sunday Times" dokonali dziennikarskiej prowokacji. Podając się za lobbystów amerykańskich usłyszeli od niektórych działaczy FIFA, że są oni skłonni do przyjęcia łapówek za poparcie wskazanej kandydatury. Po dochodzeniu okazało się, że chodzi o Renalda Temariego z Tahiti i FIFA Nigeryjczyk Amos Adamu; obaj zostali zawieszeni i ukarani grzywnami.
"Nie wierzę, by dzisiejsze aresztowania były związane z wyborem Rosji na gospodarza MŚ w 2018 roku" - powiedział minister sportu Rosji Witalij Mutko.
Środowa akcja policji rozpoczęła się w godzinach porannych w hotelu Bar au Lac w Zurychu. FIFA na razie nie komentuje całej sprawy. Przedstawiciele światowej federacji piłkarskiej twierdzą, że o całej sprawie dowiadują się z mediów.
W USA już od pewnego czasu FBI bada zachowanie obecnych, jak i byłych funkcjonariuszy FIFA. Były szef amerykańskiego związku Chuck Blazer, mimo że także należał do podejrzanych, w ostatnich latach podjął współpracę z FBI i to właśnie on miał w trakcie igrzysk olimpijskich w Londynie przed trzema laty nagrywać tajne rozmowy przedstawicieli FIFA.
Nadal w Stanach Zjednoczonych bada się także sprawę przekazania praw organizacji mistrzostw świata 2022 Katarowi. Ostatnio niektóre media na świecie spekulowały, że Blatter nie przez przypadek unika podróży do USA, bo doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że dochodzenie FBI jest już zaawansowane. On sam jednak na początku miesiąca podkreślił, że wszelkie zarzuty nie dotyczą jego osoby.
Od początku, tj. od 1998 roku, kiedy Blatter został po raz pierwszy wybrany na prezydenta FIFA, pojawiały się przeciwko niemu zarzuty. Miał wówczas zapłacić po 50 tys. dolarów afrykańskim delegatom za oddanie głosu na niego. Sprawa do dzisiaj nie została wyjaśniona.
Rok wcześniej jeszcze jako sekretarz generalny międzynarodowej federacji wybuchła afera z agencją marketingową ISL, która miała przekazywać łapówki między FIFA a organizatorami MŚ. Później firma ogłosiła bankructwo, a Blatter miał osobiście przekazać zainteresowanym 1,5 mln franków szwajcarskich. Został jednak później oczyszczony z zarzutów.
W 2011 roku przy ostatnich wyborach na szefa FIFA długo wydawało się, że Mohamed bin Hammam może stanowić godnego kontrkandydata dla Blattera. Ujawniono jednak aferę z udziałem Katarczyka i 35 głosów ze strefy CONCACAF powędrowało do Szwajcara. To zadecydowało o jego zwycięstwie. (PAP)