Wiceprezes PZPS Artur P. zrezygnował ze swojej funkcji
Zarząd PZPS zadecydował o zwołaniu Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia Delegatów, które będzie mogło podjąć decyzję o ewentualnym zawieszeniu lub odwołaniu prezesa Mirosława P. Terminu jeszcze nie ustalono. Sam ze swojej funkcji zrezygnował wiceprezes Artur P.
Data Walnego Zgromadzenia zostanie ustalona podczas kolejnego posiedzenia zarządu, który odbędzie się 16 grudnia. Zgodnie ze statutem musi się ono zebrać w ciągu 90 dni.
"Musimy tego terminu dochować, ale uzależniamy to także od firm audytorskich" - podkreślił sekretarz generalny PZPS Andrzej Lemek.
Zarząd będzie chciał bowiem poczekać na wyniki audytu wrześniowych mistrzostw świata, które odbyły się w Polsce, a biało-czerwoni sięgnęli po złoto. Ma go przeprowadzić firma zewnętrzna.
"W zapytaniu wyrażono oczekiwanie, że wyniki audytu przedstawione zostaną w formie raportu w terminie do 16 lutego" - poinformował rzecznik prasowy związku Janusz Uznański.
"Można się spodziewać, że Walne Zgromadzenie zbierze się późną zimą lub wczesną wiosną" - dodał Lemek.
Rezygnację ze swojej funkcji złożył Artur P. "Otrzymaliśmy ją w środę, a wiceprezes zrobił to przez swojego adwokata. Kontaktu z panem prezesem nie było żadnego" - powiedział sekretarz.
Po raz pierwszy zarząd siatkarskiej federacji spotkał się przed tygodniem. Wówczas nie zapadły jednak żadne decyzje, bo jak się okazało - zarząd nie ma prawa zawiesić swoich członków. Prawnicy zatem mieli przeanalizować sytuację i teraz przedstawili swoje wnioski.
Kierujący Polskim Związkiem Piłki Siatkowej od 2004 roku Mirosław P. i jego pierwszy zastępca Artur P. mieli przyjąć łapówki o łącznej sumie prawie miliona złotych od szefa jednej z prywatnych firm ochroniarskich Cezarego P. w zamian za to, że została ona wybrana do ochrony i zabezpieczenia wrześniowego mundialu, który zakończył się triumfem biało-czerwonych.
Obaj działacze PZPS zostali zatrzymani w połowie listopada przez funkcjonariuszy CBA, prokuratura postawiła im zarzuty, a 15 listopada sąd zdecydował o ich trzymiesięcznym aresztowaniu. Za wspomniane czyny grozi im kara do 12 lat pozbawienia wolności. (PAP)