Wyprawa na Everest - Cieszewski i Wróblewski zeszli do bazy
Piotr Cieszewski z Warszawy, który w podróży poślubnej stanął w czwartek na szczycie Mount Everestu (8848 m), podkreślił, że dopiero teraz, po zejściu do bazy (5364 m), może się w pełni cieszyć sukcesem. Dotarł tam już także Bartłomiej Wróblewski z Poznania.
"Kiedy byłem na wierzchołku Everestu, do radości podchodziłem z rezerwą. Miałem pełną świadomość, że zejście jest mało bezpieczne, że trzeba wykrzesać z siebie resztki energii, że nakładać się będzie zmęczenie w 55. dniu pobytu w Himalajach. Dziś, kiedy dotarłem do bazy, czuję smak zwycięstwa. Jestem przeszczęśliwy" - powiedział w piątek PAP urodzony w Gdańsku, a od 10 lat mieszkający w stolicy Cieszewski.
Mimo że wcześniej zdobył Aconcaguę (6962 m), Kilimandżaro (5895 m), Mont Blanc (4810 m) i Elbrus (5642 m), nie uważa siebie za profesjonalistę w górskiej wspinaczce. Jak przyznał, Everest był jego wielkim marzeniem od młodości. Nie jest może najpiękniejszy, nie jest najtrudniejszy, nie jest najbardziej efektowny, ale jest najwyższy. A może i to nie jest najważniejsze. Jak mawiał George Mallory - wystarczy, że jest. Majestat potęgi przyciąga jak magnes.
Jeden z najwybitniejszych alpinistów ery międzywojennej, jedyny uczestnik wszystkich trzech brytyjskich wypraw na Mount Everest w latach 1921–1924, nie powrócił do obozu wraz ze swym partnerem Andrew Irvinem w czerwcu 1924 roku. Po 75 latach odnaleziono zamarznięte ciało Mallory'ego na wysokości 8000 m na północnym zboczu góry. Nie było przy nim jego aparatu fotograficznego. Zdjęcia mogłyby ewentualnie potwierdzić, czy osiągnął wierzchołek.
"Od lat interesuję się historią podboju Himalajów, zwłaszcza Everestu i pozostałych 13 ośmiotysięczników. Nie czuję się jednak zawodowym himalaistą, tym większa moja radość ze zdobycia szczytu. Sam atak z przełęczy na 7900 m, wejście i powrót do obozu drugiego zajęło mi 26 godzin, praktycznie bez jedzenia, jedynie z trzema litrami płynów. Determinacja była jednak wystarczająco silna" - zaznaczył Cieszewski.
Absolwent Uniwersytetu Gdańskiego zawarł związek małżeński 27 marca w Gdyni, dwa dni przed odlotem do Katmandu. W podróż poślubną (zamiast wesela) wybrał się z żoną Eweliną. W połowie kwietnia weszła razem z uczestnikami międzynarodowej ekspedycji na szczyt Lobuche East (6117 m).
Cieszewski jest 36. Polakiem, który stanął na wierzchołku Czomolungmy (z tybetańskiego Bogini Matka Ziemi), a wraz z nim - tego dnia - sześciu alpinistów (trzech Amerykanów, dwóch Indonezyjczyków, Szwed) oraz ośmiu Szerpów.
"Mogę mówić o pechu. Kiedy Piotr był u celu, ja musiałem zawrócić z wysokości ok. 8300 m z powodu awarii maski tlenowej. Do Korony Ziemi zostało mi... 500 m" - powiedział PAP Wróblewski, dyrektor Instytutu Prawa na Wydziale Zamiejscowym Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Poznaniu, który zdobył wszystkie najwyższe szczyty poszczególnych kontynentów z wyjątkiem Góry Gór.
Po kilkunastu nieudanych i często tragicznych wyprawach, 29 maja 1953 roku na wierzchołek Everestu wspięli się jako pierwsi na świecie Nowozelandczyk Edmund Hillary i Szerpa z Darżylingu Tenzing Norgay. Pierwszą osobą z Polski była 16 października 1978 roku Wanda Rutkiewicz, pierwsza Europejka i trzecia kobieta na świecie. (PAP)