Zawisza Bydgoszcz - Ruch Chorzów 1:1 [wideo]
Piłkarze bydgoskiego Zawiszy przerwali wreszcie pasmo porażek w rywalizacji ligowej. Co prawda nie udało im się jeszcze wygrać, ale w 10. kolejce podopieczni Mariusza Rumaka zremisowali z Ruchem Chorzów 1:1.
Pojedynek rozpoczął się idealnie dla gospodarzy. Dośrodkowanie z prawej strony od Jakuba Wójcickiego trafiło w polu karnym do Alvarinho, który spokojnie przyjął piłkę i pokonał bramkarza gości Krzysztofa Kamińskiego.
Po stracie bramki inicjatywę przejęli zawodnicy Jana Kociana, jednak nie potrafili znaleźć sposobu na wyrównanie. Później gra przeniosła się na środek boiska i żadna z drużyn nie była w stanie przeprowadzić skutecznego ataku. Próby gry z kontry także nie przynosiły rezultatu.
W 31. minucie wbiegający w pole karne Zawiszy Daniel Dziwniel przewrócił się w starciu z Anestisem Argyriou, a sędzia podyktował rzut karny. Pewnym wykonawcą był Filip Starzyński, który wyrównał stan meczu na 1:1.
Po zmianie stron inicjatywę przejęli gospodarze coraz częściej konstruując groźne akcje na połowie rywala. W 58. minucie na boisko po raz pierwszy w tym sezonie wybiegł powracający po kontuzji ofensywny pomocnik Zawiszy Michał Masłowski. Już w drugiej minucie gry był bliski wykorzystania zamieszania w polu karnym. Piłka po jego strzale minimalnie minęła jednak bramkę Ruchu.
Chociaż podopieczni Mariusza Rumaka byli zdecydowanie częściej w posiadaniu piłki, nie udawało się im skutecznie wykończyć akcji. Pojedyncze kontry chorzowian także nie niosły za sobą zagrożenia dla bramki Zawiszy. W końcówce pogubieni piłkarze Ruchu częściej faulowali, co przełożyło się na liczbę żółtych kartek. Wynik spotkania nie uległ już zmianie i po ośmiu ligowych porażkach bydgoszczanie zdobyli punkt.
Po meczu powiedzieli:
Mariusz Rumak (trener Zawiszy Bydgoszcz): "Pierwszy punkt w Bydgoszczy na pewno cieszy, choć z przebiegu spotkania byliśmy bardzo blisko zdobycia trzech punktów. Mówię blisko, bo ostatecznie piłka nie wpadła do siatki zespołu z Chorzowa, ale w sytuacji, w której jest Zawisza, ten mały krok cieszy, bo każdy punkt jest ważny. Dobrze rozpoczęliśmy spotkanie, bardzo szybko zdobytą bramką. Zmiana ustawienia i nietypowa pozycja dla Alvarinho przyniosła efekt i wydawało się, że wszystko jest dobrze. Później karny i tracimy bramkę. Druga połowa to już wydaje mi się nasza dominacja, ale nie potrafiliśmy przełożyć tego na bramki. Mimo to z wiarą patrzymy w przyszłość i na następny mecz w Szczecinie pojedziemy, żeby zdobyć jakieś punkty".
- Cieszy mnie to, że po raz pierwszy od kiedy prowadzę Zawiszę, zespół nie stanął. Tak się działo wcześniej z Wisłą, czy w ostatnim meczu w Pucharze Polski, nie mówiąc już o pojedynku w Poznaniu. Zespół w pewnym momencie przestawał grać w piłkę. Tym razem staraliśmy się utrzymać piłkę dłużej, a nie grać na takim wahadle i wszystko wyglądało nieco lepiej. To buduje, ale wiele jeszcze pracy przed nami i nie ma się co oszukiwać, że na tym polu jest dużo do zrobienia".
Jan Kocian (trener Ruchu Chorzów): "Ten jeden punkt, który dziś zdobyliśmy w meczu z Zawiszą, trzeba szanować. Myślę, ze zarówno ja, jak i trener Rumak możemy powiedzieć, że w sytuacji którą mamy w tabeli zarówno my, jak i Zawisza jesteśmy z niego zadowoleni, choć każdy wolałby mieć dziś na swoim koncie trzy punkty. Chcieliśmy tu wygrać, ale już w pierwszej minucie nas ta szybka bramka postawiła w trudnej sytuacji. Wyrównaliśmy co prawda z rzutu karnego, ale nadal nie byliśmy w stanie utrzymać piłki w ofensywie, na połowie przeciwnika. Nie byliśmy także w stanie oddać strzału, zdecydowanie więcej się broniliśmy, za co mogliśmy zostać ukarani, tak jak miało to miejsce w ostatnich spotkaniach. Na szczęście dziś się tak nie stało i wywozimy z Bydgoszczy jeden punkt".
Bramki: 1:0 Alvarinho (2), 1:1 Filip Starzyński (31-karny).
Sędzia: Paweł Gil (Lublin). Widzów 1 200. (PAP)