MŚ siatkarzy - Polacy we Wrocławiu powalczą o drugie zwycięstwo
"Wszystkie mecze chcę wygrywać za trzy punkty" - podkreśla trener polskich siatkarzy Stephane Antiga. O godz. 20.15 jego podopieczni rozegrają we Wrocławiu drugie spotkanie mistrzostw świata. Rywale, Australijczycy, już raz sprawili im trudności.
Nikt nie ucieka myślami od porażki biało-czerwonych w igrzyskach w Londynie 1:3, co sprawiło, że w ćwierćfinale Polacy trafili na przyszłych mistrzów olimpijskich Rosjan i odpadli z turnieju.
"Wręcz przeciwnie - musimy o tym pamiętać, bo dzięki temu jest w nas sportowa złość i chęć rewanżu" - powiedział libero Krzysztof Ignaczak.
Polacy pierwsze spotkanie rozgrywanych w kraju mistrzostw świata rozegrali na Stadionie Narodowym. Wytrzymali presję, a ponad 60 tys. kibiców poniosło ich do zwycięstwa nad Serbami 3:0. Australia była w tym czasie we Wrocławiu i w niedzielę w Hali Stulecia pokonała Kamerun 3:0.
We wtorek ciekawie zapowiada się przede wszystkim rywalizacja USA z Iranem w grupie D (godz. 13.00). Amerykanie, zwycięzcy tegorocznej Ligi Światowej, mieli problem w pierwszym pojedynku ze znacznie niżej notowanymi Belgami (3:2). Iran z kolei sprawił pierwszą niespodziankę tego turnieju i pokonał Włochy 3:1.
W tym samym czasie (13.00) we Wrocławiu na boisko wyjdą ekipy Serbii i Argentyny. Dla drużyny z Bałkanów, która w Warszawie zaprezentowała się słabo, to bardzo ważny mecz. Przegrana może spowodować spore trudności w kolejnej rundzie, do której awansuje się z dorobkiem wywalczonym w pierwszym etapie rywalizacji.
O 16.30 odbędą się spotkania Wenezueli z Kamerunem (Wrocław) i Belgii z Portoryko (Kraków), a równolegle z Polakami pod Wawelem walczyć będą Francuzi z Włochami. (PAP)