Ekstraliga żużlowa - Unibax - SPAR 47:42
Unibax Toruń pokonał przed własną publicznością SPAR Falubaz Zielona Góra 47:42. Mimo zwycięstwa, punkt bonusowy powędrował do Zielonej Góry, co praktycznie przekreśliło szanse Unibaksu na awans do play off tegorocznych rozgrywek. Kolejny fatalny występ wśród miejscowych zanotował Tomasz Gollob, a z gości niespodziewanie słabo pojechał w Toruniu Jarosław Hampel. Klasą sam dla siebie był Emil Sajfutdinow, który zdobył komplet 15 punktów.
Pojedynek Unibaksu z mistrzem Polski rozpoczął się od niewielkiego prowadzenia gospodarzy. Dobrą postawę juz na początku zawodów pokazali Sajfutdinow oraz wracający do składu po kontuzji młodzieżowiec Oskar Fajfer. Wśród gości swoje biegi indywidualnie wygrali Aleksandr Łoktajew oraz Andreas Jonsson. Torunianie po czterech biegach prowadzili 14:10.
Pierwszą podwójną wygraną na swoje konto gospodarze spotkania zanotowali w biegu szóstym. Sajfutdinow i Fajfer po dobrym starcie zdecydowanie lepiej rozegrali pierwszy łuk i objęli podwójne prowadzenie, które dowieźli do mety, w pokonanym polu zostawiając Jonssona i Krzysztofa Jabłońskiego. Chwilę później Kamil Adamczewski i Piotr Protasiewicz niespodziewanie pokonali parę Chris Holder, Darcy Ward i na tablicę wyników wróciło po siedmiu biegach czteropunktowe prowadzenie Unibaksu (23:19).
Po podwójnym zwycięstwie żużlowców z grodu Kopernika w biegu ósmym i remisie w kolejnym, spotkanie zdecydowanie się wyrównało. Oba zespoły na zmianę kończyły biegi zwycięstwami po 4:2. Unibax po 12 biegach miał sześć punktów przewagi (39:33).
Spotkanie zdecydowanie zwolniło swoje tempo w 13. odsłonie, gdy wyścig powtarzano aż sześciokrotnie. Zaczęło się od nierównego startu, a potem dwukrotnie upadał na tor Protasiewicz, raz Holder. Ostatecznie tylko dwóch żużlowców zostało dopuszczonych do walki o punkty. Wygrał popularny "PePe", za nim na linię mety przyjechał Holder. Przed biegami nominowanymi Unibax prowadził 41:36 i wiadomo już było, że punkt bonusowy powędruje na konto Zielonogórzan (Falubaz wygrał u siebie 53:37).
Trzeci upadek na przestrzeni zaledwie dwóch startów, w ostatnim biegu dnia, zanotował Protasiewicz. Mimo, że wyglądał on bardzo groźnie, a rama motocykla była mocno wygięta, zawodnik o własnych siłach opuścił tor i wystartował w powtórce. Oba biegi nominowane zakończyły się remisami 3:3, a całe spotkanie zwycięstwem torunian 47:42. (PAP)