MŚ 2014 - Holendrzy złamali serca Meksykanom
Piłkarze z Holandii awansowali do ćwierćfinału mistrzostw świata w Brazylii, zdobywając dwie bramki w końcówce spotkania przeciwko Meksykowi. Zespół z Ameryki Środkowej, choć prowadził 1:0, przegrał 1:2 i odpadł z mundialu w 1/8 finału po raz szósty z rzędu.
Pierwsza połowa meczu w Fortalezie nie była zbyt emocjonująca, na co wpływ prawdopodobnie miała wysoka temperatura. Zarówno w pierwszej, jak i w drugiej części gry sędzia przerwał mecz, aby piłkarze mogli uzupełnić płyny.
Do najciekawszej sytuacji pierwszej połowy doszło w doliczonym czasie, kiedy faulowany w polu karnym rywali był Arjen Robben, ale portugalski arbiter Pedro Proenca zinterpretował tę sytuację inaczej i nie podyktował "11".
Z kolei kilka minut po zmianie stron bramkę "z niczego" zdobyli Meksykanie. Około 25 metrów od bramki rywali piłkę przejął Giovani dos Santos, zrobił kilka kroków do przodu i oddał strzał tuż obok lewego słupka. Wydaje się, że nie popisał się przy tym strzale bramkarz Jasper Cillessen, który zbyt późno rozpoczął interwencję.
"Pomarańczowi" mieli kilka okazji do wyrównania. Szczególną aktywnością wykazywał się Robben, ale gwiazdor Bayernu Monachium przegrał wszystkie pojedynki z rewelacyjnie spisującym się w tym turnieju meksykańskim bramkarzem Guillermo Ochoą.
Niemoc Holendrów trwała jednak tylko do 88. minuty. Po jednym z rzutów rożnych piłka trafiła pod nogi Wesleya Sneijdera, który popisał się mocnym, płaskim strzałem. Zasłonięty Ochoa nie miał żadnych szans.
Meksykanie byli już zupełnie załamani sześć minut później, kiedy sędzia podyktował rzut karny za faul na Robbenie, a "jedenastkę" wykorzystał Klaas-Jan Huntelaar. Spotkanie skończyło się niedługo później, ku rozpaczy piłkarzy i kibiców Meksyku.
W 1/8 finału zespół ten odpadał w każdych MŚ od 1994 roku. Wydawało się, że tym razem unikną takiego losu, bowiem w efektownym stylu przebrnęli przez fazę grupową. Pokonali 3:1 Chorwację oraz 1:0 Kamerun, a także zremisowali bezbramkowo z gospodarzami turnieju - Brazylijczykami.
Wieczorem, o godz. 22.00 czasu polskiego, wyłoniony zostanie rywal Holandii w ćwierćfinale. O to miejsce powalczą dwie ekipy, które niespodziewanie awansowały ze swoich grup. Kostaryka wyszła z grupy D kosztem Włoch i Anglii, a Grecja wyeliminowała Wybrzeże Kości Słoniowej i Japonię.
Pierwsze rozstrzygnięcia fazy pucharowej zapadły w sobotę. Do ćwierćfinału awansowali Brazylijczycy, którzy pokonali po rzutach karnych Chile. Do 90. minuty utrzymywał się remis 1:1, rozstrzygnięcia nie przyniosła także dogrywka. Później gospodarze mundialu wykorzystali trzy "jedenastki", rywale - tylko dwie.
Bohaterem "Canarinhos" został bramkarz Julio Cesar. Tytuł z gazety "Super Noticia” z Belo Horizonte mówi wszystko: "Dzięki, święty Julio Cesarze!"
Pokonani Chilijczycy mogli jednak wrócić do kraju z podniesionym czołem. Specjalnie dla nich wizytę dyplomatyczną w USA opóźniła w niedzielę prezydent kraju Michelle Bachelet, która chciała przywitać w stolicy wracających do domów piłkarzy.
Rywalem Brazylii w ćwierćfinale będą Kolumbijczycy, którzy wyeliminowali Urugwaj (2:0) i do tej fazy turnieju awansowali po raz pierwszy w historii. W niedzielę w ramach odpoczynku po meczu z mistrzem Ameryki Południowej trener Jose Pekerman pozwolił piłkarzom odbyć tylko lekki trening - jego podopieczni nie wyszli nawet na murawę, by poćwiczyć z piłką.
Bohaterem Kolumbii okrzyknięto Jamesa Rodrigueza, zdobywcę obu bramek. W mediach porównuje się go już nawet do lidera formatu Neymara z Brazylii. Obecnie zawodnik AS Monaco prowadzi w klasyfikacji strzelców mundialu - jako jedyny ma pięć bramek. (PAP)