Ekstraklasa piłkarska - Legia krok od tytułu
Piłkarzom Legii Warszawa brakuje punktu, by zapewnić sobie dziesiąty w historii klubu tytuł mistrza Polski. Mogą tego dokonać w niedzielę, w spotkaniu z Ruchem Chorzów, ale i cieszyć się z sukcesu już dzień wcześniej, o ile spotkania nie wygra Lech Poznań.
Trzy kolejki przed zakończeniem rozgrywek obrońcy tytułu mają osiem punktów przewagi nad Lechem i 14 nad Ruchem. Jeśli Legia zdobędzie choćby punkt albo "Kolejorz" nie pokona w sobotę Pogoni Szczecin, drużyna trenera Henninga Berga zostanie mistrzem kraju. Wtedy w najgorszym dla siebie wariancie na koniec sezonu może zrównać się punktami z drużyną z Wielkopolski, ale będzie wyżej w tabeli, gdyż miała więcej punktów w fazie zasadniczej.
Legioniści wygrali osiem spotkań z rzędu, w tym wszystkie cztery w rundzie finałowej ekstraklasy. Grają coraz skuteczniej, zdobywają sporo bramek, choć w niedzielę niepewny jest występ najlepszego strzelca Miroslava Radovica, który leczy uraz żeber.
Z "Niebieskimi" w ostatnich latach radzili sobie dobrze, z 10 poprzednich meczów przegrali tylko dwa, w tym w sierpniu 2013 na początku tego sezonu. Ruch ma 30 pkt i walczy o miejsce na podium. Nie musi ono jednak oznaczać przepustki do europejskich pucharów, gdyż PZPN nie wydał chorzowskiemu klubowi licencji na rozgrywki UEFA.
W Warszawie mrożą szampany, ale z oficjalną koronacją Ekstraklasa SA wstrzyma się do ostatniej kolejki, kiedy na Łazienkowskiej Legia zmierzy się z Lechem.
"To już tradycja, że mistrz Polski otrzymuje trofeum i medale po zakończeniu ostatniej kolejki. Tam samo będzie tym razem" - powiedział PAP rzecznik prasowy spółki prowadzącej rozgrywki Waldemar Gojtowski.
Najbliższa kolejka została rozłożona na cztery dni. Rozpocznie się już w czwartek. W sobotę nie będzie spotkań wieczorem.
"Ze względu na wymogi UEFA, mecze rozgrywane w dniu finału Ligi Mistrzów muszą zakończyć się przed godziną 18" - poinformował Gojtowski.
Zanim rozstrzygną się losy mistrzostwa, mogą być już znani obaj spadkowicze. Jedną nogą w pierwszej lidze są już Widzew i KGHM Zagłębie.
Jeśli łodzianie w czwartek nie pokonają w Bielsku-Białej Podbeskidzia, ich los będzie przesądzony. A o wygraną nie będzie łatwo, gdyż w tym sezonie na wyjeździe jeszcze nie zaznali jej smaku, natomiast "Górale" na własnym stadionie tylko w trzech z 16 potyczek nie powiększyli dorobku.
Także tylko trzy punkty przedłużą nadzieje lubinian, którzy w piątek w Gliwicach zmierzą się z Piastem. Postawa Zagłębia to największa negatywna niespodzianka sezonu. Nawet, gdy po zasadniczej części rozgrywek zajmowali przedostatnią pozycję, mało kto przypuszczał, że sobie nie poradzą. Jednak w czterech występach w tzw. grupie spadkowej wywalczyli tylko punkt, nie pomogła nawet zmiana trenera.
Inaczej niż w Piaście. Odkąd Hiszpan Angel Perez Garcia zastąpił w roli szkoleniowca Marcina Brosza śląski zespół wygrał dwa spotkania i praktycznie zapewnił sobie miejsce w ekstraklasie.