Piłkarski PP - Tarasiewicz: jesteśmy faworytami finału [zdjęcia]
Trener Zawiszy Bydgoszcz Ryszard Tarasiewicz wierzy w sukces zespołu przez piątkowym finałem piłkarskiego Pucharu Polski z Zagłębiem Lubin w Warszawie (godz. 18.30). "Przyjechaliśmy w roli faworyta. Jestem pełen optymizmu i mam ku temu powody" - podkreślił.
Zawisza, podobnie jak Zagłębie Lubin, jeszcze nigdy w historii nie zdobył Pucharu Polski. W piątek więcej szans przyznaje się drużynie z Bydgoszczy. Głównie z racji pozycji w ekstraklasie - bydgoszczanie występują w grupie mistrzowskiej, podczas gdy ekipa z Lubina zajmuje dopiero przedostatnie miejsce i musi walczyć o utrzymanie.
"Występujemy w roli faworyta. Jesteśmy w pierwszej ósemce ekstraklasy, mieliśmy trudniejszych przeciwników w drodze do finału Pucharu Polski i uważam, że w piątek także mamy szanse wygrać. Oczywiście to jest tylko jeden mecz. W lidze, jeśli coś się zepsuje, można to odrobić za kilka dni. Tutaj nie ma takiej możliwości. Jestem jednak pełen optymizmu, mam ku temu powody. Wierzę, że piątkowy mecz to potwierdzi" - podkreślił Tarasiewicz.
Na Stadionie Narodowym nie będzie mógł skorzystać z kilku zawodników, m.in. Michała Masłowskiego, Bernardo Vasconcelosa, Herolda Goulona i Pawła Strąka.
"Brakuje nam kilku piłkarzy, ale ci, którzy obecnie występują, godnie ich zastępują. Chwała im za to" - zaznaczył szkoleniowiec Zawiszy.
Tarasiewicz w swoim dorobku trenerskim ma m.in. awans z trzema zespołami do ekstraklasy oraz Puchar Ekstraklasy, ale nie wywalczył jeszcze Pucharu Polski.
"Wydaje mi się, że to byłby dla mnie największy sukces szkoleniowy. Każdy trener chciałby zakończyć rozgrywki ekstraklasy w pierwszej trójce, ale Puchar Polski również jest wielkim osiągnięciem. To pomoże mi w dalszej pracy" - przyznał.
Przy okazji Tarasiewicz nawiązał do pojawiających się opinii, że piątkowy finał nie będzie "medialny".
"Przykro mi, że jesteśmy w finale. Pewnie wszyscy żałują, że w piątek nie zagra Legia Warszawa z Lechem Poznań, ale nawet gdyby oni wystąpili, nie byłoby wyniku 8:7" - odparł ironicznie.
Czy jego podopieczni zgadzają się z opinią, że są w lepszej sytuacji psychologicznej przed finałem niż Zagłębie, które jednocześnie walczy o uniknięcie degradacji?
"Każdy zespół ma swoje problemy. Nie uważam, że jesteśmy w jakiejś komfortowej sytuacji. Przecież ostatni ligowy mecz przegraliśmy z Zagłębiem 1:3. Wierzę jednak w nasz zespół. Czujemy się mocni, znamy swoje atuty. Tworzymy kolektyw i właśnie zespołowość jest tym, dzięki czemu możemy w piątek wieczorem podnieść puchar" - stwierdził obrońca Zawiszy Łukasz Skrzyński, który przyznał, że jego kariera powoli dobiega końca. Jak dodał, na konkretne decyzje przyjdzie czas po zakończeniu sezonu. (PAP)
Transmisja finałowego meczu Pucharu Polski na antenie Polskiego Radia PiK.