Jacht Selma - Expeditions dopłynął na metę do chilijskiego Punta Arenas
Jacht Selma - Expeditions dowodzony przez kapitana Piotra Kuźniara, wraz z 8-osobową, polsko-czeską załogą i bydgoskim operatorem telewizyjnym Piotrem Kają dopłynął do chilijskiego Punta Arenas.
Podczas pierwszego etapu wyprawy "Selma-Antarktyda-Wytrwałość pokonano ok. 570 mil morskich (ponad 1000 km), żeglując po wodach Ziemi Ognistej i Patagonii, z Argentyny do Chile.
Selma wypłynęła 6. kwietnia z argentyńskiego Ushuaia. Po opłynięciu Przylądka Horn załoga wyprawy wypłynęła na północny-wschód historycznym szlakiem Darwina.
Po kolejnym tygodniu żeglowania pomiędzy wyspami Ziemi Ognistej, dotarciu do błękitnych lodowców oraz spotkaniu z ciekawskimi i bardzo hałaśliwymi lwami morskimi, wyprawa skierowała się do Patagonii. Tam przeważały wiatry umiarkowane. Zdarzały się też szkwały powyżej 35 węzłów, częste opady deszczu i deszczu ze śniegiem.
Przybycie do Punta Arenas oznacza zakończenie pierwszego, z sześciu etapów wyprawy: "Selma – Antarktyda – Wytrwałość". Teraz jacht Selma Expeditions popłynie na okresowy remont do chilijskiej stoczni, a pół roku później weźmie udział w słynnych regatach Sydeny-Hobart, by potem w wielkim finale wyprawy - dopłynąć jachtem żaglowym w pobliże Bieguna Południowego, na najzimniejsze morze świata - antarktyczne Morze Rossa.
Kapitan Piotr Kuźniar cieszy się, że jacht i załoga sprawdzili się doskonale. "Udowodniliśmy, że jesteśmy gotowi do kolejnych wyzwań. Przed nami - za kilka miesięcy najtrudniejsze etapy wyprawy." - powiedział kapitan.
Wyprawa "Selma-Antarktyda-Wytrwałość" śladem słynnych antarktycznych ekspedycji sprzed 100 lat Sir Ernesta Shackletona obliczona jest na przepłynięcie łącznie ponad 18 tysięcy mil morskich (ponad 33.000 km.). Załoga pierwszego etapu - dziennikarze mediów publicznych z bydgoskim operatorem Piotrem Kają do Polski powinna dotrzeć dzień po świętach - 22. kwietnia.