Turniej WTA w Katowicach – Agnieszka Radwańska awansowała do półfinału
Najwyżej rozstawiona Agnieszka Radwańska pokonała Austriaczkę Yvonne Meusburger (6.) 6:4, 6:1 i awansowała do półfinału tenisowego turnieju WTA Tour w Katowicach (pula nagród 250 tys. dol.). To najlepszy wynik krakowianki w imprezach tej rangi w Polsce.
Wcześniej w turniejach WTA w Polsce Radwańska dwukrotnie zaprezentowała się w Warszawie. Osiem lat temu - debiutując w głównej drabince - dotarła do ćwierćfinału, a rok później odpadła w drugiej rundzie.
W Katowicach celem trzeciej w rankingu światowym 25-letniej tenisistki jest triumf w niedzielnym finale. W piątek przybliżyła się do występu w nim, pokonując w dwóch setach 38. w klasyfikacji WTA Meusburger. Polka po raz czwarty zmierzyła się ze starszą o pięć lat Austriaczką i jeszcze nie przegrała.
Emocje w ich ostatnim pojedynku były jedynie w pierwszym secie, który rozpoczął się od prowadzenia krakowianki 2:0. Zamiast jednak powiększać przewagę zaczęła popełniać proste błędy i pozwoliła rywalce na doprowadzenie do remisu. Grająca ze specjalnym plastrem na prawej ręce Polka jeszcze dwukrotnie przełamała rywalkę, ale jej także pozwoliła na zanotowanie "breaka". Końcówkę tej odsłony rozstrzygnęła już na swoją korzyść, wygrywając 6:4.
W drugiej krakowianka szła jak burza, wypunktowując rywalkę. Wydawało się, że wygra do 0, ale jakby za wcześnie uwierzyła, że już ma zwycięstwo na koncie i w szóstym gemie zmarnowała trzy okazje na zakończenie meczu, co wyraźnie ją rozzłościło. Meusburger - mimo bardzo trudnej sytuacji - nie zrezygnowała z dalszej walki, ale wystarczyło to na wygranie jednego gema. Jej rywalka zakończyła spotkanie, wykorzystując piątą piłkę meczową w tym secie.
W trudnych chwilach Radwańska mogła liczyć na skuteczność swojego serwisu. Łącznie posłała siedem asów. Spiker w pomeczowej rozmowie zaznaczył, że w kluczowych momentach tenisistka sięga do kuferka z różnorodnymi zagraniami, które zapewniają jej cenne punkty.
"Nie zawsze wszystko wychodzi tak, jakby się tego chciało. Wtedy do niego zaglądam" - przyznała z uśmiechem 25-letnia zawodniczka.
W tym sezonie w czołowej czwórce imprezy WTA Radwańska była już trzykrotnie. Dotarła do półfinału wielkoszlemowego Australian Open, turnieju w Dausze, a w marcowych zmaganiach w Indian Wells wystąpiła, bez powodzenia, w decydującym spotkaniu.
O drugi w tym roku finał powalczy w Spodku z rozstawioną z numerem czwartym Francuzką Alize Cornet, która wygrała z Czeszkę Klarę Koukalovą (5.) 6:2, 0:6, 6:2. W sobotę zawodniczki te zmierzą się po raz czwarty w karierze. Polka wygrała wszystkie z ich dotychczasowych pojedynków.
"Agnieszka to zawodniczka ze ścisłej światowej czołówki i żeby ją pokonać, trzeba będzie dać z siebie wszystko. Dodatkowo będę musiała grać przeciwko polskiej publiczności" - zaznaczyła Cornet.
Francuzka przyznała, że trochę odczuwa skutki dwóch trzysetowych pojedynków, które stoczyła w Spodku.
"Chcę jednak dotrzeć do finału, więc trzeba się liczyć z takimi rzeczami jak zmęczenie i radzić sobie z tym" - dodała.
W piątek na korcie zaprezentuje się jeszcze jedna reprezentantka biało-czerwonych. O finał debla powalczy występująca w parze z Rosjanką Walerią Sołowiewą Paula Kania.
W pierwszej rundzie singla wyeliminowane zostały Katarzyna Piter, Magdaleną Fręch oraz Magda Linette. Na kwalifikacjach zakończyły udział w imprezie Marta Kowalska, Katarzyna Pyka, Zuzanna Maciejewska i Kania. (PAP)