Natalia Partyka i Katarzyna Grzybowska w finale World Touru
Natalia Partyka i Katarzyna Grzybowska po raz drugi w karierze osiągnęły finał World Touru. W Magdeburgu wygrywały z wyżej rozstawionymi deblami, choć po losowaniu wcale nie miały radosnych min. Drugie miejsce zajął też inny polski pingpongista Wang Zeng Yi.
"Poprzednio byłyśmy w finale World Touru, choć nieco niższej rangi, latem ubiegłego roku w Ołomuńcu (z Holenderkami Lindą Creemers i Li Jiao 0:3 - PAP). W Niemczech zagrałyśmy jeszcze lepiej, odprawiając z kwitkiem lepsze pary, niż w Czechach. Wszystkie rywalki, biorąc pod uwagę rankingi w grach pojedynczej i podwójnej, były wyżej ode mnie i Kaśki, a tymczasem to my zwyciężałyśmy, poza ostatnim meczem z fenomenalnymi młodziutkimi Japonkami" - powiedziała PAP Partyka (SKTS Sochaczew), która w poniedziałek wróciła z zawodów.
Polski duet pokonał w Magdeburgu po 3:2 Niemki Han Ying (na co dzień gra w KTS Zamek SPAR Tarnobrzeg) i Irene Ivancan, Austriaczki Sofię Polcanovą i Amelie Solję oraz kolejne tenisistki stołowe gospodarzy Shan Xiaonę i Kristin Silbereisen.
"Jak zobaczyłyśmy losowanie, nie miałyśmy radosnych min. Nie chciałyśmy trafić na Han i Ivancan, a tymczasem trafiłyśmy na nie już w pierwszej rundzie. Było bardzo ciężko, bowiem obroniłyśmy dwie piłki meczowe, zaś w kolejnej rundzie - z Austriaczkami - aż cztery, więc ten turniej mógł się dla nas różnie skończyć... Zresztą z Polcanovą i Solją miałyśmy rachunki do wyrównania, gdyż przegrałyśmy z nimi kiedyś w Pro Tourze w Poznaniu. Natomiast Shan i Silbereisen strasznie nas zbiły na treningu w Magdeburgu, lecz oficjalny pojedynek to co innego" - dodała Partyka.
W finale podopieczne trenera Michała Dziubańskiego uległy zaś niespełna 14-letnim Miu Hirano i Mimie Ito 0:3. Japonki są najmłodszymi w historii triumfatorkami turnieju z cyklu World Tour. Inna sprawa, że trenują razem od czwartego roku życia...
"Fenomenalne zawodniczki, grają rewelacyjnie, już teraz potrafią niemal wszystko. Z pewnością to nie ostatni ich finał" - dodała polska tenisistka.
Partyka nieźle spisała się też w singlu, mimo odpadnięcia w drugiej rundzie, bowiem w pierwszym spotkaniu wygrała z zajmującą 19. miejsce w rankingu światowym Koreanką Hajung Seok 4:3.
"Dawno nie zagrałem na tak wysokim poziomie z tak dobrą przeciwniczką. Mam nadzieję, że podczas rozpoczynających się za niespełna miesiąc drużynowych mistrzostw świata będę zwyciężała też inne pingpongistki z czołówki. W ogóle w Tokio czeka nas trudne wyzwanie, m.in. potyczki z Chinami i Koreą Płn. Nie ma w składzie Li Qian, dlatego ósme miejsce, które zajęłyśmy przed dwoma laty, wzięłybyśmy w ciemno. Ale kto wie, może będzie jeszcze lepiej, wszystko w naszych rękach" - stwierdziła mistrzyni paraolimpijska.
W najbliższych dniach Partykę czekają dwa występy ligowe, a później udział w mistrzostwach Polski w Raszkowie; w deblu z Grzybowską. Tydzień przed DMŚ (28 kwietnia - 5 maja) reprezentacja Polski wyjeżdża na zgrupowanie do Chin.
W Magdeburgu, poza kobiecym duetem, do finału dotarł Wang Zeng Yi, w duecie z reprezentantem Chorwacji Tanem Ruiwu. Mistrzowie Europy ulegli chińskiej parze Lyu Xiang, Wang Hao 1:3.