Apel MSiT o odpowiedzialność za bezpieczeństwo
Minister Sportu i Turystyki Andrzej Biernat zaapelował do władz Polskiego Związku Piłki Nożnej, Ekstraklasy SA i klubów piłkarskich, aby w większym zakresie wzięły odpowiedzialność za bezpieczeństwo na polskich stadionach.
Szef resortu przypomniał, że m.in. kluby są wyposażone w instrumenty prawne, które pozwalają eliminować chuliganów z polskich stadionów. Jego zdaniem należy je stosować z większą determinacją i częściej. Tylko wtedy przyniosą pożądane efekty.
"Liberalna polityka niektórych klubów piłkarskich wobec pseudokibiców zachęcać może do eskalacji stadionowego chuligaństwa. Sytuacja taka wymusza zwiększenie interwencji organów państwa odpowiedzialnych za bezpieczeństwo. Niewątpliwie odbywa się to ze szkodą dla sportu. Przedstawione przez władze futbolowe propozycje złagodzenia przepisów ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych, dotyczące możliwości używania przez kibiców środków pirotechnicznych, nie mają w tej sytuacji uzasadnienia" - napisał minister w przesłanym PAP oświadczeniu.
"Stoję na stanowisku, że należy jak najskuteczniej wykorzystać wszystkie narzędzia do umożliwienia prawdziwym fanom sportu oglądania meczów w przyjaznej i kulturalnej atmosferze. Nie może być tak, że patrzymy na kibiców piłkarskich przez pryzmat chuliganów, którzy zaciemniają obraz prawdziwych fanów tej dyscypliny" - dodał.
Apel jest reakcją na zajścia, do jakich doszło w niedzielę podczas meczu Legii Warszawa z Jagiellonią Białystok. Spotkanie zostało przerwane po pierwszej połowie decyzją Biura Bezpieczeństwa m. st. Warszawy w związku z bijatyką na trybunach.
W końcówce pierwszej połowy z sektora gości rzucane były petardy hukowe w okolice boiska oraz tzw. sektora buforowego. Część z fanów przyjezdnych próbowała wyrwać bramę przejściową do sektora buforowego. Prawdopodobnie sprowokowało ich wywieszenie do góry nogami na trybunie Legii flag w barwach Jagiellonii i z emblematami białostockiego klubu.
Ostatecznie to fani Legii sforsowali bramę oddzielającą ich od gości i doszło do bijatyki. Interweniować musiała policja. W przerwie spiker zawodów poinformował o zakończeniu meczu i zaapelował o jak najszybsze opuszczenie stadionu. (PAP)