Justyna Kowalczyk zeszła z trasy biegu na 30 km
Justyna Kowalczyk zeszła z trasy biegu narciarskiego na 30 km techniką dowolną w igrzyskach olimpijskich w Soczi. Polka z powodu kontuzji zrezygnowała z rywalizacji po ok. 13 km.
Podopieczna Aleksandra Wierietielnego po 10 km zajmowała szóste miejsce, a do prowadzącej Norweżki Therese Johaug traciła 5,4 s. Po przebiegnięciu kolejnych 2,5 km spadła na ósmą pozycję, a jej strata wzrosła do 29,4. Chwilę później kamery telewizyjne pokazały ją idącą wzdłuż trasy, z nartami trzymanymi w rękach.
Polka nie chciała zadeklarować, co dalej z jej karierą. Zapewniła jednak, że na emeryturę nie wybiera się trener Aleksander Wierietielny.
"Zaraz po starcie zahaczyłam się z kimś nogą. Nie wiem z kim. Było duże zamieszanie i, niestety, coś się bardzo popsuło w lewej stopie. Starałam się, próbowałam. Tam gdzie było miękko i pod górę, to jeszcze szło, ale na twardym i na zakrętach - już nie. I tak poszłam ponad stan, a jeszcze bardziej - nie miało sensu" - powiedziała polskim dziennikarzom Kowalczyk, która z wielkim trudem pokonywała kolejne stopnie schodów, schodząc z szatni na piętrze.
Polka przyjechała na igrzyska - jak się okazało już po badaniach w wiosce - ze złamaną piątą kością śródstopia. Mimo to, zdobyła złoty medal w jej ulubionej konkurencji 10 km tech. klasyczną, wraz z Sylwią Jaśkowiec była piąta w sprincie drużynowym, zaś w biegu łączonym zajęła szóste miejsce. W sobotę była wymieniana wśród faworytek, ale przegrała z bólem (otrzymała uderzenie w miejsce, które nie zostało znieczulone przez lekarza - PAP) i zeszła z trasy po pokonaniu ok. 13 km.
"Cieszę się z tego, co zrobiłam na tych igrzyskach, bo los i tak mi dużo tutaj podarował. Co dalej? Nie wiem, nie skłaniam się ku żadnej decyzji. Na razie podziękowaliśmy sobie z zespołem za tę olimpiadę, za pięć medali. A jeśli chodzi o mojego trenera, bardzo chce dalej pracować, tak jak drużyna. Nie wiem, po co komu odgrzewane wypowiedzi z wrześniowego obozu w Zakopanem..." - stwierdziła Kowalczyk, nawiązując do piątkowych informacji, jakoby Wierietielny po powrocie z Soczi wybierał się na emeryturę.
"Od kostki w górę nic mi nie jest. Na podbiegach fajnie sobie radziłam, lecz nie chciałam się wyrywać do przodu, bo po co" - dodała.
Polska zawodniczka, wielokrotna medalistka mistrzostw świata, jeszcze w Soczi będzie miała kolejne badania kontuzjowanej stopy. Następne zaś już po powrocie do ojczyzny.
"Jeszcze do dzisiaj miałam w planach starty w Pucharze Świata w Drammen (5 marca) i Oslo (8-9 marca). Okaże się, czy jest sens jechać do Falun (14-16 marca). Prawdopodobnie w norweskiej stolicy podejmiemy decyzję w sprawie przyszłości" - przyznała.
31-letnia Kowalczyk nie ukrywa, że jej głównym problemem jest zdrowie ("nie jest na poziomie olimpijskim" - twierdzi), dlatego zwleka z podjęciem decyzji w kwestii kontynuowania kariery. Nie brakuje głosów, że odejdzie z narciarstwa.
"Mam jeszcze chwilę na zastanowienie. Nie wiem, czy będę w ogóle trenować, czy czeka mnie przerwa, a może już nigdy nie wystartuję, albo w innym składzie? Jak już coś powiem, będzie można mi wierzyć. Jeszcze raz podkreślę, że mój trener dalej chce bardzo pracować, a jedynym znakiem zapytania jestem ja. Przecież szkoleniowiec już przed igrzyskami powiedział, że nikomu nie będzie udzielał wywiadów i tak robił" - wyjaśniła.
Kowalczyk mówi, że nie jest łatwo rozstać się z czymś, co robiło się z sukcesami przez wiele lat, ale decyzja na tak lub nie zapadnie już wkrótce.
To był ostatni start Kowalczyk w Soczi. Z Rosji wróci z jednym złotym medalem, wywalczonym w biegu na 10 km techniką klasyczną.
W sobotnim biegu zwyciężyła Norweżka Marit Bjoergen. O 2,6 s wyprzedziła rodaczkę Therese Johaug.
Trzecie miejsce zajęła kolejna reprezentantka z kraju fiordów Kristin Stoermer Steira - 23,6 s straty.
Norweżki od czołowej grupy oderwały się jeszcze przed 10 km i systematycznie powiększały przewagę. Na około kilometr przed metą osłabła nieco Steira. Na ostatnim podbiegu ataku Bjoergen nie zdołała odeprzeć Johaug.
Lokaty pozostałych Polek: 33. Sylwia Jaśkowiec, 41. Paulina Maciuszek, 43. Kornelia Kubińska. (PAP)