Kontuzje, zmiany i dużo straconych nerwów. Pałac utrzymał się z trudem
Metalkas Pałac Bydgoszcz ma za sobą trudny sezon w Tauron Lidze. Prawie do samego końca drużyna walczyła o utrzymanie. Ostatecznie bydgoszczanki zdołały przedłużyć swoją serię startów w najwyższej klasie rozgrywkowej, choć nie obyło się m.in. bez zmiany szkoleniowca w trakcie rozgrywek. – Jest niedosyt, ale ważne, by utrzymywać poziom ekstraklasy – stwierdził prezes Piotr Makowski.
Od początku sezon nie układał się po myśli bydgoskiej ekipy. Siedem porażek z rzędu i zero punktów na koncie sprawiło, że „Pałacanki” zajmowały ostatnie miejsce. Czarna seria została przełamana, a Pałac wygrał dwa mecze. Nie okazał się to jednak punkt zwrotny – w kolejnych ośmiu pojedynkach drużyna triumfowała tylko raz, a pozostałe siedem starć przegrała 0:3.
Tym samym pojawiło się realne widmo spadku, gdyż ostatnia Grupa Azoty Akademia Tarnów miała tylko punkt mniej. Na pięć kolejek do końca fazy zasadniczej trenera Jakuba Tęczę zmienił Martino Volpini. Włoch sprostał zadaniu, prowadząc ekipę do dwóch zwycięstw, w tym właśnie z Akademią, dzięki czemu Pałac zapewnił sobie utrzymanie.
– Już przed sezonem mieliśmy problem z kontuzjami, Ola Lipska musiała być kontuzjowana. Szybko wypadła Agata Witkowska, później przypadki Eweliny Żurowskiej i Pauliny Bałdygi. Trudno było pozyskać wartościową zawodniczkę – przyczyny słabszych wyników wyróżnił Piotr Makowski. – Jest niedosyt, ale przy naszym budżecie ważne, by utrzymywać poziom ekstraklasy – dodał prezes.
Klub już myśli o nadchodzącym sezonie. W drużynie zajdzie sporo zmian. – Myślę, że budujemy trochę mocniejszy zespół. Będzie duża przebudowa, około połowy zawodniczek zostanie wymieniona. Szykują się ciekawe powroty – zapowiedział Makowski.
Pełna rozmowa z Piotrem Makowskim: