LKE: Legia znów dała widowisko. Fatalny początek, a potem całkiem udana pogoń
Legia Warszawa bardzo nietypowo rozpoczęła 1/16 finału Ligi Konferencji. Warszawianie przegrali na wyjeździe z norweskim Molde FK 2:3, choć po pierwszej połowie rywale prowadzili 3:0. Rewanż odbędzie się za tydzień w stolicy Polski.
Legia przystąpiła do starcia ze sporymi nadziejami. Po 24. minutach spotkania dobre humory były jednak przeszłością, a na boisku zanosiło się na pogrom. Legioniści zagrali bardzo źle w obronie, tracąc aż trzy gole. W dwóch trafieniach mocno zawinił Kacper Tobiasz. Mówiąc delikatnie, interwencje bramkarza nie należały do szczególnie udanych.
Wielu mogło sądzić, że mecz jest rozstrzygnięty. Legioniści, w których składzie zaszły aż cztery zmiany, powrócili po przerwie pełni nadziei na odrobienie strat. Już kilka minut po wznowieniu gry świetny strzał oddał Bartosz Kapustka, trafiając w słupek. Bardziej ofensywna postawa w końcu przyniosła efekty. W 64. minucie ładnym uderzeniem z woleja bramkarza pokonał Josué.
Warszawianie musieli uważać, gdyż odważne pójście do przodu skutkowało groźnymi kontrami ze strony gospodarzy. Mimo kłopotów w defensywie stołeczni szli za ciosem, dzięki czemu w 71. minucie z bliskiej odległości piłkę do siatki wpakował Rafał Augustyniak. Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie, choć obie ekipy mogły jeszcze poprawić swój dorobek.
Molde FK – Legia Warszawa 3:2 (3:0)