Skoki narciarskie w Soczi - upadek Stocha na treningu
Kamil Stoch upadł przy lądowaniu podczas drugiej sesji treningowej na dużej skoczni olimpijskiej. Po skoku na odległość 123,5 m mistrz olimpijski ze skoczni normalnej przewrócił się i długą chwilę nie podnosił z zeskoku. Polski skoczek jest pod opieką lekarzy.
Po interwencji służb medycznych zszedł o własnych siłach lekko utykając. Asystent trenera Łukasza Kruczka, Zbigniew Klimowski przekazał, że nic groźnego Stochowi się nie stało. Na razie nie wiadomo, czy będzie mógł uczestniczyć w czwartkowych treningach.
Do wypadku doszło pięć minut przed północą czasu miejscowego. To był ostatni skok dnia na nowej, dużej skoczni, zupełnie nieznanej dla większości zawodników. Przed dwoma laty w Pucharze Kontynentalnym na igelicie mieli okazję na niej rywalizować tylko Dawid Kubacki i Jan Ziobro. Zimą nikt nie skakał, dlatego olimpijski obiekt był niewiadomą.
W pierwszej serii Stoch uzyskał 127,5 m i zajął czwarte miejsce. Najdalej poszybował Niemiec Severin Freund – 132,5 m. Pozostali Polacy skakali w kratkę – Maciej Kot i Ziobro po 121,5, Kubacki 113,5, a Piotr Żyła 107,5.
W ogóle środowe treningi rozpoczęły się z półgodzinnym opóźnieniem ze względu na wiatr. Dawał on o sobie znać podczas obu serii; jedna została odwołana. „Przekonałem się na własnej skórze, jak tutaj wieje mocny wiatr w plecy. Dziesięć punktów na plusie za wiatr w ogóle tego nie rekompensuje. Nie miałem z czego odlecieć. Mam nadzieję, że w zawodach nie będzie wiało. Wydaje mi się, że trudniejszy jest jednak średni obiekt, na tym nie ma trudnych elementów” – powiedział polskim dziennikarzom Kot.
Właśnie w tym momencie skok wykonywał Stoch. Przy lądowaniu się przewrócił.
Wcześniej upadek miał Rosjanin Michaił Maksimoczkin, który odwieziony został do szpitala.
Z Soczi – Radosław Gielo (PAP)