Zbigniew Fiałkowski (GKM Grudziądz): Sezon skończyliśmy z niedosytem
Zamiast fazy play-off walka o utrzymanie – kolejny taki sezon w PGE Ekstralidze zanotował ZOOleszcz GKM Grudziądz. Finalnie grudziądzanie zajęli siódme miejsce i znów nie zaprezentowali się w decydującej o medalach części rozgrywek. – Najważniejsze, że się utrzymaliśmy, ale rok skończyliśmy z niedosytem – powiedział członek Rady Nadzorczej klubu Zbigniew Fiałkowski.
Przed sezonem GKM znów celował w czołową szóstkę. Po to sprowadzony został m.in. Max Fricke. Personalnie zapowiadało się, że „Gołębie”, Cellfast Wilki Krosno i Fogo Unia Leszno powalczą o szóstą pozycję premiowaną awansem do ćwierćfinału.
Ostatecznie grudziądzanie znów skończyli ligę dopiero na siódmej lokacie. Zdaniem Fiałkowskiego wpływ na końcowy wynik miał przede wszystkim zły początek zmagań. – Pierwsze sześć kolejek wskazywało, że jesteśmy głównym kandydatem do spadku. Nasi zawodnicy nie jechali tak, jak powinni. W tym momencie była nerwowa atmosfera – powiedział członek klubu. – Przełamaliśmy się dopiero z Motorem Lublin. Gdybyśmy jechali tak zawsze, na pewno bylibyśmy w ćwierćfinale. Nie udało nam się to po raz kolejny, dlatego rok skończyliśmy z niedosytem – dodał rozmówca.
Jednym z głównych winowajców nieosiągnięcia celu był Nicki Pedersen. Duńczyk „wsławił się” przede wszystkim odmówieniem jazdy w trakcie kilku meczów, co znacząco osłabiło zespół. – Nie wiem, czy Nicki sam nie wiedział, co się dzieje, czy podczas spotkań jego organizm źle reagował. To trudne wyznaczyć, kto jest winny tej sytuacji. Może my powinniśmy powiedzieć zawodnikowi, żeby doprowadził swoje zdrowie do porządku. Ufaliśmy mu, gdy mówił, że wszystko jest ok – sytuację z trzykrotnym mistrzem świata ocenił Fiałkowski.
GKM nie zakończył jednak sezonu bez sukcesu. „Gołębie” świętowały srebro w Drużynowych Mistrzostwach Polski Juniorów. Dla klubu to pierwszy medal w rozgrywkach od 25 lat. – To efekt naszej pracy. Cztery lata temu postawiliśmy na szkolenie młodzieży. Kilkumilionowe nakłady i bardzo ciężka praca Roberta Kościechy sprawia, że młodzież jedzie coraz lepiej. Mamy nadzieję, że kolejne lata będą dla juniorów równie udane – powiedział członek Rady Nadzorczej.
Pełna rozmowa ze Zbigniewem Fiałkowskim: