Iga Świątek nie zdobyła kolejnego trofeum. Polka przegrała szalony finał

Świątek rozegrała kolejny dobry turniej, pokazując, że utrzymuje wysoką formę. W finale poprzeczka była zawieszona bardzo wysoko. Sabalenka od początku roku gra bardzo dobrze, awansując do piątego finału w sezonie. Starsza tenisistka chciała zrewanżować się za finał w Stuttgarcie, który wygrała raszynianka.

Na początku obie tenisistki utrzymywały swoje podanie. W szóstym gemie podopieczna Tomasza Wiktorowskiego wpadła w kłopoty, broniąc dwóch break pointów. Rywalka wyczuła szanse na zdobycie przewagi, osiągając cel w ósmym gemie. Po chwili Sabalenka pewnie zamknęła seta.

Podrażniona liderka światowego rankingu powróciła na kort bojowo nastawiona, co pomogło jej wyjść na prowadzenie 3:0. Zwyciężczyni tegorocznego Australian Open szybko odrobiła straty (3:3), mając po chwili dwie szanse na breaka. Raszynianka wyszła z opresji, po czym... ponownie przejęła inicjatywę, wygrywając dwa kolejne gemy.

Trzecia partia to rollercoaster. W decydującą część meczu świetnie weszła Sabalenka (3:0). Świątek poprawiła swoją grę, dzięki czemu zdobyła gema przy serwisie rywalki „na czysto” i po chwili doprowadziła do remisu. W ósmym gemie Polkę zawiódł jednak serwis. I choć w następnym gemie miała ona szansę na odrobienie strat, rywalka obroniła się, by później wykorzystać czwartą piłkę meczową.

Iga Świątek – Aryna Sabalenka 1:2 (3:6, 6:3, 3:6)