MŚ siatkarzy - Polska wygrała z USA i w półfinale zagra z Brazylią
Polscy siatkarze pokonali w Gliwicach reprezentację USA 3:2 (25:20, 27:25, 21:25, 22:25, 15:12) w ćwierćfinale mistrzostw świata rozgrywanych w Polsce i Słowenii. W sobotnim półfinale biało-czerwoni zmierzą się w Katowicach z Brazylią, która wygrała z Argentyną 3:1.
Polska: Marcin Janusz, Bartosz Kurek, Kamil Semeniuk, Aleksander Śliwka, Jakub Kochanowski, Mateusz Bieniek – Paweł Zatorski (libero) oraz Łukasz Kaczmarek, Grzegorz Łomacz, Tomasz Fornal, Jakub Popiwczak, Bartosz Kwolek,
USA: Micah Christenson, Matthew Anderson, Aaron Russell, Torey Defalco, Taylor Averill, David Smith – Erik Shoji (libero) oraz Jeffrey Jendryk, Joshua Tuaniga, Kyle Ensing, Kyle Russell.
W spotkaniach 1/8 finału broniący złotego medalu współgospodarze turnieju łatwo ograli Tunezję 3:0, a zespół zza oceanu dopiero po tie-breaku wyeliminował Turcję.
Polacy z Amerykanami zmierzyli się trzeci raz tego lata. Lipcowy półfinał Ligi Narodów w Bolonii przegrali 0:3, a grupowe spotkanie MŚ w Katowicach wygrali 3:1. W tym pierwszym starciu w ekipie USA brakowało atakującego Matthew Andersona, w drugim – kapitana i rozgrywającego Micaha Christensona. W czwartek na boisku pojawili się obaj i musieli przełknąć gorycz porażki.
Polacy już podczas rozgrzewki byli mocno dopingowani przez kibiców wypełniających widownię Areny Gliwice, potem atmosfera była jeszcze bardziej gorąca. Środkowy polskiego bloku Jakub Kochanowski spodziewał się w czwartkowy wieczór dreszczowca. Biało-czerwoni zaczęli od zepsucia trzech kolejnych zagrywek, minimalnie prowadzili goście. Od stanu 11:11 powoli rosła przewaga Polaków. Po punktowej zagrywce Jakuba Kochanowskiego wynik brzmiał 17:14. Trener USA John Speraw poprosił o przerwę. Trudno powiedzieć, czy w ogromnym hałasie panującym w hali jego zawodnicy coś słyszeli. Po wznowieniu gry Kochanowski zaserwował asa i rywale nie potrafili już wyrównać rywalizacji.
Druga część jeszcze bardziej rozgrzała publiczność w hali. Wynik był cały czas bliski remisu, siatkarze obu drużyn nękali się wzajemnie zagrywką. Goście prowadzili 23:21, potem 24:23 i nie wykorzystali piłki setowej, zespół trenera Nikoli Grbica zrobił to przy drugiej okazji.
12 258 osób na trybunach emocjonowało się wyrównaną grą w trzecim secie. Wrażenie najspokojniejszych sprawiali jedynie trenerzy obu drużyn. Amerykanie utrzymywali agresywną zagrywkę i bardzo dobrze bronili, dzięki czemu osiągnęli przewagę 19:15 i 21:17. Po błędnej zagrywce Bartosza Kurka do góry wyskoczył w geście triumfu szkoleniowiec kadry USA i konieczny był czwarty set.
Kiedy w czwartej partii po ataku Tomasza Fornala ekipa Grbica prowadziła 11:8, wydawało się, że ma mecz pod kontrolą. Tyle, że po chwili było 11:12 i 18:22. „Pieśń o Małym Rycerzu” odśpiewana przez kibiców, ani wideoweryfikacja po ostatnim autowym ataku Kurka - nie pomogły gospodarzom.
O losach awansu do półfinału rozstrzygał tie-break. Przy zmianie stron Polacy prowadzili 8:5 po punktowej zagrywce Mateusza Bieńka. Przy wyniku 12:11 sędziowie przyznali gospodarzom punk po analizie wideo, po chwili asa posłał Kamil Semeniuk, a spotkanie zakończył atakiem Aleksander Śliwka.
Sobotni półfinał z Brazylią będzie powtórzeniem ostatnich dwóch finałów MŚ, wygranych przez Polaków.