Marika Popowicz-Drapała: Do Paryża jeszcze dużo czasu [WYWIAD]
Za Mariką Popowicz-Drapałą bardzo udany sezon, w którym zdobyła m.in. medal mistrzostw Europy. - Musiałam na swój kolejny medal poczekać aż 10 lat. Dobrze jest po takim czasie wrócić na europejskie salony – powiedziała lekkoatletka w rozmowie z Polskim Radiem PiK.
Popowicz-Drapała ma za sobą jeden z najlepszych sezonów w karierze. Doświadczona sprinterka osiągnęła sukcesy nie tylko na krajowym podwórku, ale przede wszystkim w mistrzostwach Europy. Reprezentantka Zawiszy pobiegła w finale sztafety 4x100 metrów, która sensacyjnie zajęła drugie miejsce.
- Sport uczy wytrwałości, cierpliwości i pokory. Musiałam na swój kolejny medal poczekać aż 10 lat. Dobrze jest po takim czasie wrócić na europejskie salony – powiedziała lekkoatletka. - Ten skład mógł zaskakiwać, ale to był jeden z najszybszych składów. Zaskoczeniem było, że nie trenowałyśmy w tym układzie. To było zagranie va banque, ale czułyśmy, że musimy wykorzystać tę szanse - dodała Popowicz-Drapała.
Sukces sztafety sprawił, że niektórzy zaczęli liczyć na zespół podczas zbliżających się igrzysk olimpijskich. Sprinterka spokojnie podchodzi jednak do imprezy, która odbędzie się za w 2024 roku w Paryżu. - W moim wieku dwa lata to ogrom czasu. Nie chcę składać żadnych deklaracji i nakładać na siebie presji. Chciałabym zejść ze sceny niepokonana. Dopóki będę „w czubie”, to będę startować. Jeśli jednak poczuję, że czas kończyć karierę, to nie będę odkładać tej decyzji – stwierdziła zawodniczka Zawiszy.
Pełna rozmowa z Mariką Popowicz-Drapałą: