Chirurg, transplantolog, kierownik Kliniki Chirurgii Wątroby i Chirurgii Ogólnej Szpitala Uniwersyteckiego Nr I, im. dr. Jurasza w Bydgoszczy.
"Z moim przyjacielem Panem doktorem Szczęsnym, w czasie mojej pierwszej chirurgii, w latach dziewięćdziesiątych śpiewaliśmy sobie różne dziwne rzeczy przy operacjach. Rzecz jasna przy operacjach w znieczuleniach ogólnych. Przy znieczuleniu miejscowym tego nie robiliśmy, bo mogłoby być to źle odebrane przez pacjenta. Ale nasze śpiewy były znane..."
Wyjątkowo w sobotę, 29 kwietnia 2017 – o godz. 18.05
Umówić się z Panem nie jest łatwo …
- Ale to nie wynika z mojej złej woli. Ja nie mam czasu się wyspać, średnio raz na tydzień się wysypiam. Mieliśmy się spotkać już dwa razy, ale na przeszkodzie stanęły ostatnio transplantacje nerek.
Nigdy Pan nie żałował, że wybrał taki a nie inny zawód?
- Chirurga? Nie – nigdy. Lekarza? To jest trudne pytanie, bo chirurgia jest piękna, ale równocześnie zabójcza. To tak jak niezwykle atrakcyjna kobieta, której mężczyzna poświęca wszystko co ma, a w pewnym momencie ona się od niego odwraca. Albo się okazuje, że równie atrakcyjny pojawia się na horyzoncie – to się zdarza. Podobnie jest z chirurgią, wysysa wszystkie siły, zabiera czas, daje moc wrażeń,ale nie do końca pozwala uzyskać lekarzowi taką olbrzymią satysfakcję, bo niestety niektórzy chorzy giną i cały czar pryska. Może tak musi być, mówimy o wrażeniach bardzo subiektywnych tego, który ratuje ludzkie życie. Chciałoby się mieć 100 procent sukcesów, a tego mieć nie można.
A jednak w pewnym momencie swego życia wybrał Pan medycynę mimo, że te początki były zupełnie inne, bo chodził Pan do szkoły muzycznej.
- Sięgamy do czasów licealnych. Rzeczywiście chodziłem do dwóch szkół: do szkoły podstawowej i szkoły muzycznej w Olsztynie. Podobnie było w latach szkoły średniej, też już wtedy przeprowadziłem się z Olsztyna do Bydgoszczy i tu kończyłem liceum i szkołę muzyczną drugiego stopnia. W pewnym momencie zdecydowałem jednak, że wybiorę medycynę. Bo stwierdziłem, że nie będę wirtuozem, a lenistwo nie pozwoliło mi na żmudne ćwiczenie – dostałem dyplom, ale poszedłem na medycynę.
Czy muzyka Panu towarzyszy w pracy?
- Z moim przyjacielem Panem doktorem Szczęsnym, w czasie mojej pierwszej chirurgii, w latach dziewięćdziesiątych śpiewaliśmy sobie różne dziwne rzeczy przy operacjach. Rzecz jasna przy operacjach w znieczuleniach ogólnych. Przy znieczuleniu miejscowym tego nie robiliśmy, bo mogłoby być to źle odebrane przez pacjenta. Ale nasze śpiewy były znane. Ja do tej pory w domu mam dwa instrumenty. Mam fortepian elektryczny i pianino i gram chętnie, syn skończył szkołę muzyczną pierwszego stopnia, grał rocka w zespole Hołd, córka też uczyła się gry na fortepianie. Ja gram, bo to pomaga rozwijać wyobraźnię, czasami przeszkadza bo wzmaga przeżywalność pewnych zdarzeń złych, ale to dobrze bo uwrażliwia na cierpienie.
Jakie cechy charakteru decydują, że człowiek jest predestynowany do zawodu chirurga?
- Trzeba umieć podjąć decyzję, mieć dużą odporność na stres i trzeba mieć świetną kondycję fizyczną. To jest jeden z warunków, który pozwala chirurgowi dużo znieść. Ja zajmuję się dość czynnie, oczywiście stosownie do wieku, sportem – jeżdżę na rowerze kilkanaście tysięcy kilometrów rocznie. Jestem bardzo odporny na wysiłek, moi asystenci za mną nie nadążają. Ja przedkładam cztery koła nad dwa dlatego, że to pozwala mi na lepszą organizację wewnętrzną i większą wytrzymałość w pracy.
Niektórzy by spytali, kiedy Pan znajduje czas na to wszystko.
- Sam nie wiem ale potrafię. Trzeba dodać, że jeszcze znajduję czas na pracę dydaktyczną. Naukowa - to zbyt dużo powiedziane. Chirurdzy powinni być innowacyjni, czyli stosować nowe techniki operacyjne i nowe metody leczenia. Ja się zajmuję transplantacjami, na tym polu innowacyjność jest niezwykle istotna.
Długo Pan pracował na to aby otworzyć ośrodek przeszczepiania wątroby w Bydgoszczy.
- Tak. Kilkanaście ostatnich lat mojej pracy zawodowej związałem z transplantacjami. We Francji nauczyłem się chirurgii wątroby i transplantacji, a zespół był przygotowywany przez ostatnie trzy lata. Musieliśmy uzyskać wiele pozwoleń, ale się opłacało, bo 27 stycznia rozpoczęliśmy. Było już drugie przeszczepienie, 4 marca, mamy czterech biorców oczekujących aktywnie i 11 kwalifikowanych, także niedługo będziemy mieli 15 biorców na liście. Można brać wszystko na żywioł, a można robić w sposób bardziej uporządkowany. Uważam, że bezpieczniej, wolniej i rozsądniej jest lepszym wyjściem.
Co Pan kocha w swoim zawodzie, a czego nienawidzi.
- Nienawidzę nadmiernie rozwiniętej dokumentacji, która moim lekarzom zabiera 40 procent ich działalności i niedowładu organizacyjnego. Nie lubię braku zapału – muszą być zapał i chęci, bo trzeba pomóc pacjentowi. Poza tym nie znoszę niedofinansowania. A kocham to, że się chory potem uśmiecha. Przyjeżdża ledwo żyjący, a potem się uśmiecha. To jest najpiękniejsze.
Zobacz także
AG Carmen, laureatka konkursu radiowej Czwórki „Będzie głośno! Debiut na winylu”. „Green Tea” AG Carmen to drugi singiel ze składankowego albumu… Czytaj dalej »
Limboski, czyli Michał P. Augustyniak – muzyk związany z Krakowem, piosenkarz i gitarzysta, autor tekstów, dwukrotnie nominowany do „Fryderyków”. W niektórych… Czytaj dalej »
Aktor i wokalista debiutujący fonograficznie utworem pt. „Ten moment”. „...nie jestem aż tak sprawnym kompozytorem, natomiast otaczam się tak wspaniałymi… Czytaj dalej »
Wirtuoz skrzypiec. Pierwszy Polak, który zdobył zwyciężył w Międzynarodowym Konkursie Skrzypcowym im. Nicolae Paganiniego w Genui. „...jestem normalnym… Czytaj dalej »
Już w XXI wieku wygrał program „Droga do Gwiazd” w TVN i triumfował na Międzynarodowych Spotkaniach Wokalistów Jazzowych w Zamościu. Piotr Salata w dorobku… Czytaj dalej »
Kompozytor. Niedawno jego muzyka do filmu „Znachor” została zaprezentowana przez orkiestrę symfoniczną Filharmonii Pomorskiej i zespół SVAHY. „Przyznam… Czytaj dalej »
„Człowiek w kapeluszu”, który pomiędzy innymi zajęciami wystartował z nowym singlem. „czasami zdarza się, że piszę sam piosenkę od początku do… Czytaj dalej »
Dyrygent symfoniczny, operowy i wielkich widowisk muzyki filmowej. Urodzony w Brazylii, od blisko 40 lat mieszkający w Polsce. Każde spotkanie z nim to prawdziwa… Czytaj dalej »
Ewelina Flinta i Arkadiusz Lipnicki opowiadają o współpracy przy nowym albumie. „...Cała pandemia bardzo mocno też opóźniła wydanie płyty, bo tak… Czytaj dalej »
Reżyser spektakli muzycznych, od kilkunastu lat reżyser koncertów Sylwestrowo-Noworocznych w bydgoskiej Operze Nova, z którym spotkaliśmy się 27 grudnia… Czytaj dalej »