Reżyser spektakli muzycznych i telewizyjnych. Niedawno po raz kolejny wyreżyserował koncerty sylwestrowo–noworoczne w bydgoskiej Operze Nova.
"Byłem wcześniej tancerzem, skończyłem szkołę baletową, zawsze interesował mnie teatr. 10 lat byłem na scenie, w sumie zagrałem fizycznie około 1500 spektakli. Wiem, że energia wysłana gdzieś się odbija i powraca. Najbardziej lubię być w teatrze po spektaklu – kiedy już nikogo nie ma – jest pusto. Siadam sobie wtedy na widowni i słucham tej energii, która pozostaje w murach..."
Wyjątkowo w niedzielę, 17 stycznia 2016 – godz.19.05
Już tak trochę się czujesz tu w Bydgoszczy jak u siebie w domu?
- No tak, nie ukrywam, że tak zagnieździłem się tu i zadomowiłem.
Od jakiegoś czasu włączasz do swoich spektakli wątki bydgosko – toruńskie?
- Taka maksyma mi tu przyświecała, bo jako osoba z zewnątrz naśmiewam się z tego pseudo konfliktu bydgosko–toruńskiego. W tym roku wykonałem taki znak teatralny, który nie pozostawiał złudzeń, ale publiczność przyjęła to salwą śmiechu.
Jak się czuje reżyser jak dzieje się coś nieoczekiwanego na scenie?
- Złośliwość rzeczy martwych zdarza się i nie mamy na to wpływu. Jednak w teatrze szczegół może popsuć całą inscenizację, może to być niewłączony mikrofon, albo jak w zespole 30-osobowym jedna osoba nałoży inne buty, to widz zwraca uwagę właśnie na nią.
Tutaj nastała ciemność pod koniec pierwszej części – niektórzy myśleli, że tak miało być.
- Taka awaria się stała – ku mojej radości było to 20 sekund przed zakończeniem pierwszej części.
Jesteś przesądny – niektórzy uważają, że jak próba pójdzie źle to przedstawienie zakończy się sukcesem.
- Tak, wierzę w przesądy. Jak spadnie mi scenariusz to natychmiast go przydeptuję, żeby się udało.
Który moment w przygotowaniu spektaklu lubisz najbardziej.
- Chyba końcówkę. Dużo wcześniej powstaje szkielet – ogólna koncepcja przedstawienia. Jak już się to składa w jedną całość i widzi się efekt to ten moment lubię najbardziej. To tak jak przy smażeniu pączków … jak już się posypuje je cukrem pudrem to jest najprzyjemniejszy moment.
Kiedy rozpoczynasz pracę na koncertami sylwestrowymi?
- Od kwietnia, to jest dwadzieścia parę utworów i każdy jest oddzielną historią. To mi chodzi po głowie, potem składam te klocki w pewną całość.
Twoim rodzimym domem teatralnym jest warszawski Teatr Roma?
- Tak – tam się czuję najlepiej bo najdłużej tam pracuję. W teatrze musi być „flow”, teatru nie robi się samemu. To musi być zgrana ekipa od portiera, poprzez technikę, garderobiany, inspicjent i cały zespół, którego nie widać. To jest pewna grupa ludzi, która ma pozytywne zakręcenie na punkcie tego co się robi.
W którym momencie Twojego życia zakiełkował pomysł, żeby być reżyserem?
- Byłem wcześniej tancerzem, skończyłem szkołę baletową, zawsze interesował mnie teatr, rozpocząłem pracę z Januszem Józefowiczem tam zaczynałem. 10 lat byłem na scenie, w sumie zagrałem fizycznie około 1500 spektakli – wszystko co miałem sobie połamać - połamałem, kręgosłup, nogi - poskręcałem i zdałem sobie sprawę, że to się za chwilę skończy i co ja będę robił dalej? Poznałem w Niemczech szefa Public Relations telewizji ZDF. On zapoznał mnie z telewizyjnymi reżyserami. Zacząłem podglądać ich pracę i tak powoli zaczynałem coś robić. Wróciłem do kraju akurat się tak zdarzyło, że pewien reżyser się wycofał z przygotowań do Wyborów Miss Europa w Telewizji Polsat. Któryś z dyrektorów spytał mnie- "Zrobisz to?" i ja się podjąłem, zupełnie nieświadomy tego co robię. Pamiętam ten moment kiedy w wozie transmisyjnym odlicza się "trzy, dwa, jeden" i antena to myślałem, że zemdleję. Poszło wszystko dobrze.
Kto wymyślił dla Ciebie szkołę baletową?
- Moja mama, pokazała mi balet w telewizji – w ogóle mnie to się nie podobało. Pamiętam miałem 10 lat i dostałem się do trzech szkół baletowych ale mama wybrała tę pierwszą – w Gdańsku. Do dziś to jest moje ulubione miasto.
I uczyłeś się u słynnego dyrektora Prądzyńskiego?
- Miałem 10 lat zamieszkałem w internacie i uczyłem się u słynnego dyrektora Prądzyńskiego, który jest tam dyrektorem od 1972 roku. Życzę mu – wszystkiego najlepszego, choć jak byłem dzieckiem byłem rozrabiaką. Rozstaliśmy się i spotykamy się teraz w przyjaźni. Wiedziałem już w szkole, że ta estetyka – klasyczna mnie nie interesuje. Tylko wielcy wirtuozi, którzy są geniuszami potrafią ten taniec tańczyć, a nie go jedynie wykonywać.
Ostatni miesiąc mieszkałeś w teatrze. Jak się mieszka w teatrze?
- Fajnie, zawsze wiem, że energia wysłana gdzieś się odbija i powraca. Najbardziej lubię być w teatrze po spektaklu – kiedy już nikogo nie ma – jest pusto. Siadam sobie wtedy na widowni i słucham tej energii, która pozostaje w murach. Tak już mam.
Zobacz także
Wirtuoz skrzypiec. Pierwszy Polak, który zdobył zwyciężył w Międzynarodowym Konkursie Skrzypcowym im. Nicolae Paganiniego w Genui. „...jestem normalnym… Czytaj dalej »
Już w XXI wieku wygrał program „Droga do Gwiazd” w TVN i triumfował na Międzynarodowych Spotkaniach Wokalistów Jazzowych w Zamościu. Piotr Salata w dorobku… Czytaj dalej »
Kompozytor. Niedawno jego muzyka do filmu „Znachor” została zaprezentowana przez orkiestrę symfoniczną Filharmonii Pomorskiej i zespół SVAHY. „Przyznam… Czytaj dalej »
„Człowiek w kapeluszu”, który pomiędzy innymi zajęciami wystartował z nowym singlem. „czasami zdarza się, że piszę sam piosenkę od początku do… Czytaj dalej »
Dyrygent symfoniczny, operowy i wielkich widowisk muzyki filmowej. Urodzony w Brazylii, od blisko 40 lat mieszkający w Polsce. Każde spotkanie z nim to prawdziwa… Czytaj dalej »
Ewelina Flinta i Arkadiusz Lipnicki opowiadają o współpracy przy nowym albumie. „...Cała pandemia bardzo mocno też opóźniła wydanie płyty, bo tak… Czytaj dalej »
Reżyser spektakli muzycznych, od kilkunastu lat reżyser koncertów Sylwestrowo-Noworocznych w bydgoskiej Operze Nova, z którym spotkaliśmy się 27 grudnia… Czytaj dalej »
Dyrygent, mieszkający od blisko 40 lat w Stanach Zjednoczonych. Urodzony Ślązak, wykształcony skrzypek i później dyrygent, co roku proponuje melomanom Filharmonii… Czytaj dalej »
Muzyk, pianista, kompozytor, aranżer, multiinstrumentalista i pedagog. Rozmawiamy podczas 1. Festiwalu Piosenki Filmowej, którego kierownikiem muzycznym był… Czytaj dalej »
Głos zespołu Poluzjanci przywędrował do studia Polskiego Radia PiK z najnowszym albumem swojej formacji, ale nie tylko o płycie będziemy rozmawiać. „...Gdy… Czytaj dalej »