Profesor Bernard Mendlik

2024-09-06
Profesor Bernard Mendlik w studiu Polskiego Radia PiK. Fot. Magda Jasińska

Profesor Bernard Mendlik w studiu Polskiego Radia PiK. Fot. Magda Jasińska

Polskie Radio PiK - Zwierzenia przy muzyce - Profesor Bernard Mendlik

Nowy Rektor Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, dotychczasowy dziekan Wydziału Edukacji Muzycznej.

...przychodzi czas, gdzie potrzebna jest zmiana i nie przywiązywanie się na całe życie do wszystkiego (...) Nie boję się zmian i z tym przesłaniem też szedłem do wyborów, że pewne elementy życia uniwersyteckiego wymagają zmian i ja to chcę zrobić. Mówiłem o tym otwarcie (...) jestem przygotowany na 4 lata, taki mam plan. A z drugiej strony wiadomo i to tak przeważnie bywa, że jeżeli pewne procesy się rozpoczną, to może się tak zdarzyć, że ta jedna kadencja rektora będzie za krótka i wtedy, jak społeczność dwie kadencje, ale to zależy od wielu czynników.”

Piątek, 6 września 2024 o godz. 20:05
Jak się czujesz w nowej roli?
- Dobrze się czuję. Czuję, że zaczął się nowy rozdział, przede mną nowe doświadczenia. Będą nowe zadania i wyzwania, ale to mnie stymuluje do pracy, do szukania tych rozwiązań. Mam nadzieję, że sił wystarczy, to będę tak działał.

Profesor Bernard Mendlik w studiu Polskiego Radia PiK. Fot. Magda Jasińska
Profesor Bernard Mendlik w studiu Polskiego Radia PiK. Fot. Magda Jasińska

To, że jesteś człowiekiem, którego napędzają wyzwania, niekiedy dobre, niekiedy takie, jakie życie przynosi, to wiem. Muszę państwu powiedzieć, że z ogromnym podziwem obserwowałam Twoje działania po dramatycznym pożarze, twojego domu. To niektórych by załamało. A Ty, po prostu szedłeś dalej.
- Jestem człowiekiem zadaniowym. Rzeczywiście to było pewne zadanie, które należało wykonać. Nie ukrywam, że miałem troszeczkę dziwną sytuację, ponieważ w tym czasie, kiedy to się stało, pracowałem. Byłem na koncercie z chórem w Berlinie i po tym koncercie, schodząc już z estrady otrzymałam informację, że dzieje się taka sytuacja z domem. Ta sytuacja spadła na moją małżonkę, która była na miejscu i musiała uciekać z domu. Kiedy wróciłem po kilku godzinach i zobaczyłem co się stało, to od razu pomyślałem: no tak, trzeba to naprawić.

Nie jeden by się załamał…
- No cóż, jak to mój znajomy prokurator mówi: „Zabili kogoś? nie. Okradli? nie, więc nic się nie stało”. I ja w ten sposób sobie pomyślałem, że rzeczywiście żyjemy wszyscy i ludzi spotykają gorsze sytuacje. Tu trzeba pracować, trzeba odbudować. No a potem sobie pomyślałem jeszcze: „może gdzieś tam na górze jest to sprawdzane, czy dam radę?

Nadal żyjecie na walizkach?
- Jeszcze troszkę... Mam nadzieję, że do końca października uda nam się wrócić do domu. Mieszkamy teraz niedaleko naszego domu. Tutaj muszę powiedzieć o tym, co mnie spotkało potem, bo są takie sytuacje, inny powie: „dobro wraca”, ale ja powiem, że mieszkamy u człowieka, który kiedyś był współtwórcą, z pozycji studenckiej, Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Kiedyś ja coś dobrego w jego kierunku zrobiłem, a teraz możemy mieszkać w jego domu i to bez żadnych zobowiązań.

Czyli wracając do mojego pierwszego pytania, lubisz zadania?
- Tak, to chyba też wynika z miejsca, w którym się urodziłem, czyli tak mówiąc krótko, niedaleko Poznania. Tam jest wszystko poukładane, jest wszystko zaplanowane. Czy jest trudno? Czasami, kiedy te plany ulegają zmianie, to moje otoczenie się śmieje ze mnie, że jak sobie coś wymyślił, to już idzie i nie słucha. No nie słucham, ale te zadania w moim życiu zawsze były. Po pierwsze myślę, że to wychowanie, dom. Po drugie, też chyba i pani redaktor może troszeczkę powiedzieć na ten temat, że muzyka i sport są wymagające, bo tam trzeba ćwiczyć, tam trzeba trenować, trzeba być obowiązkowym, tam nie ma wolnego. Codziennie się coś dzieje i to chyba też potem tak działa w życiu.

Jak godzisz muzykę ze sportem, bo jesteś czynnym sportowcem i dyrygentem? Ale zanim odpowiesz mi na to pytanie, to jeszcze powiedz szybciutko, czy nadal będziesz dyrygował Chórem Akademickim?

- Na jakiś czas będę musiał zostawić dyrygowanie. Mój ostatni koncert w tej roli będzie 11 listopada, tak sobie zaplanowaliśmy. Dyrygowanie i przygotowanie chóru wymaga dużo pracy, poświęcenia. Wiem coś o tym i myślę, że na chwilę zrobię sobie przerwę, bo będą inne zadania, na trochę większą skalę, ale przekazuje chór w dobre ręce. Mam nadzieję, że tu nic się złego nie stanie. Natomiast na Wydziale Edukacji Muzycznej oczywiście pracował będę, żeby tego kontaktu z muzyką nie stracić, ale chór na pewien czas będzie w innych rękach.

Czyich?
- Mamy dwóch naszych utytułowanych dyrygentów: pan profesor Arkadiusz Kaczyński, który będzie takim, można powiedzieć człowiekiem, który będzie spoglądał na ten chór i wyznaczał pewne cele. Natomiast tym głównym dyrygentem będzie pan doktor Tomek Kotwica, mój kolega – przyjaciel, też pochodzący z Wągrowca i mam nadzieję, że w przyszłym roku dołączy do nas również pan profesor Benedykt Odya.

To jak godzisz sport z muzyką, czy to się da w ogóle pogodzić?
- Sport, amatorsko wieczorami, czemu nie, przecież można sobie pograć w tenisa…

Tak mówisz, jakbyś to robił raz w miesiącu?
- Robię to często, ale to nie jest problem, to też człowieka rozluźnia. A druga rzecz to piłka ręczna, a tu mam ligowy zespół i tak sobie powiedziałem: „ach przekażę to koleżance Julce. Julka świetnie przejmuje moje obowiązki, ale trudno mi się z tym rozstać, bo to jest jednak takie dziecko, które układałem. Okazało się, że w tym roku wielu studentów z Polski przyszło specjalnie na studia do naszego Uniwersytetu, a jest dwóch chłopaków z Lubina, jeden z Płocka, jeden z Kwidzyna, to są takie znane marki piłki ręcznej, więc to się zadziało, że właśnie mamy tych studentów, którzy dzwonią, pytają. Trzeba im w różnych sprawach pomóc, więc do końca się z tego nie wymiksuję, mówiąc takim studenckim żargonem. Może bardziej przydam się organizacyjnie, np przy rozmowach ze sponsorami.

Profesor Bernard Mendlik w studiu Polskiego Radia PiK. Fot. Magda Jasińska
Profesor Bernard Mendlik w studiu Polskiego Radia PiK. Fot. Magda Jasińska

Teraz, jak zasiądziesz w tym wygodnym, w ogóle wygodny ten rektorski fotel?
- Jeszcze nie próbowałem. Ten tydzień jest ostatnim takim, gdzie mój poprzednik, profesor Jacek Woźny urzęduje na stanowisku rektora, ja też do końca na stanowisku dziekana, więc robimy takie porządki, każdy u siebie.

No jak już się tak przymierzysz w tym wygodnym fotelu, to będzie trudno potem powrócić po 4 latach.
- Myślę sobie o tym w tym czasie przygotowań i o różnych decyzjach, które mnie czekają. A propos pewnych ruchów kadrowych, pewnych ruchów organizacyjnych... Napotykam na wiele takich osób, które nie wyobrażają sobie zmiany czegokolwiek w swoim życiu. Przywiązują się do tych swoich w cudzysłowie stołków, stanowisk. Cóż, ja też święty nie jestem, bo 12 lat piastuję funkcję dziekana. Przyznaję i to też mówiłem sobie przed wyborami, że to już było tak w sam raz. Są młodsi, mają lepsze pomysły, ja już to odczuwałem w ostatniej kadencji, że tak troszeczkę, może źle to zabrzmi, jak ten wampir, albo jak pijawka, nie wiem jak to nazwać, te pomysły spijałem z tych młodszych moich kolegów i koleżanek, ale za ich zgodą, oczywiście. Przychodzi czas, gdzie potrzebna jest zmiana i nie przywiązywanie się na całe życie do wszystkiego. Małżonka określiła to krótko, mówi: „wiesz co, jak zostaniesz rektorem - będzie super, nie zostaniesz - będzie jeszcze lepiej”.

Wtedy nadal byś był dziekanem?
- Nie wiadomo, to jest tak, że rektor, który urzęduje dobiera sobie kadrę. Obecnie rektor ma dużo większą władzę, niż kiedyś, w sensie doboru współpracowników, decyzyjności, odpowiedzialności za Uniwersytet. On może jednoosobowo pewne rzeczy zrobić. Mamy wydziały, instytuty, w sumie 19 tych jednostek i w większości pytam o opinię Rady, natomiast w kilku przypadkach rzeczywiście te decyzje podejmuję tak wprost, mówiąc, że ja bym chciał współpracować z tą osobą.

Czyli generalnie nie boisz się zmian.
- Nie boję się zmian i z tym przesłaniem też szedłem do wyborów, że pewne elementy życia uniwersyteckiego wymagają zmian i ja to chcę zrobić. Mówiłem o tym otwarcie. Nie mam pomysłu też aby mocno w jakiś sposób ludzi pozwalniać, czy zrobić komuś krzywdę. Absurd.

No ale te decyzje muszą być podjęte, albo rozpoczęte. Jak przed tym ładowałeś swoje akumulatory, przed tym wielkim wyzwaniem?
- Nie ładowałem i troszeczkę mi tego brakuje. Z jednej strony odbudowa domu, z drugiej strony tutaj ważna funkcja. To tak, jak w samochodach mamy hybrydę twardą i hybrydę miękką, to ja bardziej tak chyba wybrałem miękką wersję, czyli uciekałem w weekendy na odpoczynek. Ze względu też na tę domową sytuację z odbudową domu, trzeba było być na miejscu, ale udało się wyjechać gdzieś nad jeziorko do przyjaciół i parę dni nad Bałtyk.

Zamierzasz być tylko jedną kadencję rektorem?
- Tak, to pytanie często pada, ale to różnie może się zdarzyć. Ja jestem przygotowany na 4 lata, taki mam plan. A z drugiej strony wiadomo i to tak przeważnie bywa, że jeżeli pewne procesy się rozpoczną, to może się tak zdarzyć, że ta jedna kadencja rektora będzie za krótka i wtedy, jak społeczność dwie kadencje, ale to zależy od wielu czynników. Zobaczymy, mój plan jest czteroletni, wiem że przez te 4 lata można dużo zrobić, ale wiem, że pewne sprawy na pewno nie zostaną zakończone i wtedy myślę: „po owocach poznacie”. Zobaczymy jak to się ułoży.

Profesor Bernard Mendlik w studiu Polskiego Radia PiK. Fot. Magda Jasińska
Profesor Bernard Mendlik w studiu Polskiego Radia PiK. Fot. Magda Jasińska

A złożyłeś obietnicę rodzinie, że będziesz wracał o przyzwoitej porze do domu?
- Tak jest, złożyłem. Mam przyrzeczone, że też będzie opieka rodziny nade mną i oni będą to kontrolować. Ja natomiast rzeczywiście myślę, że jestem na tyle doświadczonym człowiekiem i mogę powiedzieć, że ten balans między życiem rodzinnym, a życiem zawodowym należy znaleźć, natomiast niewątpliwie też rodzina wie, że jak się podjąłem tego wyzwania na cztery lata, no to wszystkie ręce na pokład.

Zobacz także

Jerzy Jan Połoński

Jerzy Jan Połoński

Michał Pepol

Michał Pepol

Józef Eliasz

Józef Eliasz

Kasia Moś

Kasia Moś

Sławek Wierzcholski

Sławek Wierzcholski

Krzysztof Trebunia-Tutka

Krzysztof Trebunia-Tutka

Stanisław Drzewiecki

Stanisław Drzewiecki

Co tydzień jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką, z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...
„Zwierzenia przy muzyce”
zaprasza Magda Jasińska
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę