- Tak, patrząc po różnych projektach, w które wchodzę, to zawsze wchodzę w nie po uszy i to jest moja, pewnie z jednej strony zaleta, z drugiej pięta achillesowa. Trudno z tego wyjść, kiedy jest się po uszy zanurzonym. Na pewno się jest bardzo związanym emocjonalnie i po Pustkach, jakby bardzo mocno się związałem z Biszem. Cały czas się kumplujemy, natomiast pandemia sprawiła, że nasza płyta „Duch oporu”, mimo że była bardzo dobrze przyjęta, to nie mogliśmy zrealizować wtedy tego co zamierzyliśmy. Płyta się ukazała pod koniec 2019 roku i promocja była przewidziana na 2020. My zdążyliśmy zagrać z nią 8 koncertów do marca. W marcu 2020 roku mieliśmy chyba 17 czy 18 koncertów w kalendarzu i nagle wszystko zostało zamknięte. Rok później już ta płyta dla tych imprez, mówię o takich dużych festiwalach, które wszyscy znamy, była po prostu starą płytą. Wyszły nowe, kolejne i organizatorzy już nas, mimo tych zeszłorocznych zaproszeń, nie chcieli. To było po prostu przykre i trochę deprymujące. Bisz naprawdę chciał zerwać z muzyką w ogóle, ale my tu dalej będziemy nawet wspólnie koncertować, bo się zapowiadają nasze koncerty: Bisza, Matyldy i Łukasiewicz, czyli tego, na czym się koncentruję teraz najbardziej.