Gina Komasa

2023-06-09
Gina Komasa. Fot. nadesłane

Gina Komasa. Fot. nadesłane

Polskie Radio PiK - Zwierzenia przy muzyce - Gina Komasa

Wokalistka, konsultant muzyczny. Członkini zespołu „Spirituals & Gospel Singers”. Prywatnie mama reżysera Jana Komasy, wokalistki Marii Komasy, śpiewaka Szymona Komasy i Zofii Komasy. Jest redaktorem płyty z niepublikowanymi nagraniami Czesława Niemena, wydanej przez Agencję Muzyczną Polskiego Radia.

„...może wspomnę, dlaczego ja byłam przy tych konsultacjach do tej płyty... Wcześniej pracowałam z panem Czesławem przy dwóch albumach sześciopłytowych, które przed śmiercią zdążyliśmy wydać. Śmierć przerwała naszą pracę, śmierć, której nie przewidywaliśmy (...) On miał po prostu ogromną łatwość i umiejętność zagrania na wielu instrumentach, programował komputery. Dla niego nie było barier. To był po prostu człowiek renesansu...”


Piątek, 9 czerwca 2023 o godz. 20:05
Przede mną płyta - prawdziwy rarytas, bo to są nagrania niepublikowane dotąd, nagrania koncertowe Czesława Niemena.
- Tak, to istotnie nagrania zebrane parę lat temu, a pomysł wyszedł od pani Małgosi Niemen i córek, pań Natalii i Eleonory. Rzeczywiście fantastycznie zebrane, ponieważ wszystkie wybrane zostały tak, żeby przedstawiały progresję, rozwój wokalistyki Czesława Niemena. Ta płyta pokazała też różnorodność stylistyczną i repertuarową. Tak więc to jest rarytas, który bardzo polecam.

Czy Pani lubi nagrania koncertowe, Pani jako wokalistka?
- Najbardziej lubię nagrania koncertowe, dlatego, że sama występując w „Spiritual Gospel Singers”, to ta reakcja publiczności, a szczególnie w tym rodzaju muzyki jest niezbędna. Trudno śpiewać w czterech ścianach do mikrofonu i wypracować w sobie te emocje, jakie powinny być. Tutaj dodatkowe emocje wywołuje publiczność i ja bardzo to lubię, bo wtedy one są bardzo prawdziwe. To są emocje, które idą od wokalisty do odbiorcy. Jeżeli odbiorca tak fantastycznie to przyjmuje, to znaczy, że to było właściwe.

Tutaj mamy prawdziwy przekrój, bo to są nagrania zarówno z lat 60 jak i już późniejszy lat 80tych.
- To jest taki przekrój, ponieważ pan Czesław lubił nagrywać nowe wersje, poprawiać także czasami stare. Mawia się, że lepsze jest wrogiem dobrego , a on nie wyznawał tej zasady, ponieważ wiedział, że jeżeli chce coś poprawić, to rzeczywiście widzi walor kolejnej wersji danego utworu. Utwory, które przedstawiamy tutaj są w wielu wersjach, ja już nie mówię o tych innych nagranych wersjach tych samych piosenek na innych płytach. Na tym albumie słyszalna jest progresja wokalna, sposób prowadzenia głosu, ozdobników, podziałów rytmicznych i to idzie rzeczywiście w stronę tę lepszą.

Pani towarzyszyła pani Małgorzacie Niemen przy wyborze tych utworów? Czy to jest wszystko, co Panie znalazły?
- To nie wszystko, tych utworów jest dużo więcej. Natomiast panie chciały wybrać właśnie te piosenki. Oczywiście konsultowały się ze mną i z panem Januszem Witkowskim, zgadzałyśmy się pod wieloma względami. Tu nie było żadnych niedomówień i myślę, że w dosyć właściwy sposób zostało to przedstawione. Ktokolwiek słuchając, a nie znając tych wersji wcześniej, będzie zachwycony. Zwykle w radiu są powtarzane wersje płytowe, te bardzo znane, rzadziej dziennikarze wracają do tych nagrań alternatywnych. Dlatego to będzie fantastyczna uczta.

NIEMEN - Pamiętam ten dzieńJak rozmawiała Pani z żoną i córkami Czesława Niemena, to czy one są w posiadaniu jakiś nagrań dokonanych w jego prywatnym studiu?
- Tak, może wspomnę, dlaczego ja byłam przy tych konsultacjach do tej płyty... Wcześniej pracowałam z panem Czesławem przy dwóch albumach sześciopłytowych, które przed śmiercią zdążyliśmy wydać. Śmierć przerwała naszą pracę, śmierć, której nie przewidywaliśmy. Zwróciłam się do pana Czesława chyba w 2000 roku, z propozycją Polskiego Radia, żeby wydać w całości wybrane przez niego dzieła. On mnie zaskoczył mówiąc: „Ja już sobie przygotowałem. Mam dwa albumy sześciopłytowe w zamyśle i je częściowo już graficznie i tekstowo opracowałem”. No i nad tym pracowaliśmy.

Czyli on był przygotowany?
- Był bardzo przygotowany, bo on pisał teksty już w latach 90. Teksty, to znaczy to był rodzaj pamiętnika, w którym wspominał wszystkie wyjazdy, już z pewnego dystansu, kontakty za granicą, kontakty z wytwórniami. Praca z panem Czesławem to było coś fantastycznego. To moja najważniejsza przygoda życia z nim i częściowo niedokończona praca z Ewą Demarczyk. Dlatego ja mniej więcej znałam jego podejście do materiału. On, co mnie zaskoczyło, z ogromną pokorą słuchał moich uwag, których prawie nie było. A jeśli były, to dotyczyły jakości nagrań. Głównie na ten temat rozmawialiśmy i na temat doboru repertuaru na płyty, ale słuchał z ogromną pokorą, przyjmował każdą najdrobniejszą uwagę. To był człowiek wielkiej klasy i wielki artysta.

On chyba też należał do takich osób, które przez tę swoją pokorę, nie do końca był zadowolony z tych nagrań.
- Tak właśnie, bez przerwy coś tam jeszcze poprawiał, bo miał pewność, że można lepiej... Był perfekcjonistą, ale to może złe słowo. On był artystą, słyszał wszystko, dodawał instrumenty. Takiego artysty nie mieliśmy i bardzo trudno będzie w ogóle znaleźć następnego. Raz na jakiś czas ktoś taki się rodzi. To taki nasz Mozart, ponieważ on w ogóle, jakikolwiek styl muzyczny by nie wybrał: od pieśni ludowych poprzez utwory latynoamerykańskie, big-bitowe, rockowe, soulowe - dla niego nie było granic głosowych, żeby to móc pokonać i stylowo wykonać, a do tego jeszcze języki. Przecież ten człowiek przyjechał w 1958 roku do Polski. Tutaj anegdota… Ta nasza współpraca zaczęła się bardziej blisko układać w rozumieniu artystycznym i takim ludzkim, kiedy on dowiedział się, że moi rodzice pochodzą gdzieś 50 km od Wasiliszek. W związku z tym była mi znana mentalność takich osób, ponieważ z takiej rodziny się wywodzę. Moi rodzice mniej więcej tak podchodzili do wielu spraw w życiu, jak pan Czesław, czyli taka sprawiedliwość, pokora, prawda i wolność, przede wszystkim wolność. I taki był pan Czesław. Od tego czasu łatwiej mu się ze mną rozmawiało i mówił: rozumiemy się, bo jesteśmy z jednych stron.

Były lata 80. i 90., kiedy Czesław Niemen chyba nie do końca chciał odcinać kupony od swojej starej twórczości i wykonywał nowe utwory. Nie zawsze to się podobało publiczności, która oczekiwała na te wielkie przeboje. Czy on układając te 6 albumów, też myślał o wydaniu swoich nowych utworów?
- Tak, myśleliśmy o dalszym ciągu, także te 12 płyt jakby zamykało taki bardzo znany jego okres pracy, ale przecież wyszły w międzyczasie w latach 90. już następne płyty. On zaczął powoli odchodzić od tych długich form. Powiedział mi, że jednak piosenka najbardziej trafia do ludzi, czyli ta krótsza forma, że on wróci do tej krótszej formy, nierozbudowanej. To był twórca dużego formatu, więc słyszał jeszcze dodatkowo to, czego myśmy w danej piosence, czy utworze nie słyszeli. Poza tym poezja, którą się posługiwał dawała mu wielkie możliwości. On umiał do tak trudnej poezji dobrać odpowiednie dźwięki. A to były teksty Norwida, Leśmiana, Iwaszkiewicza, Pawlikowskiej – Jasnorzewskiej, to po prostu był genialny człowiek, człowiek renesansu, który ich wspaniale malował dźwiękiem i wspaniale poruszał się w literaturze. A to jest rzadkie.

Na tym albumie dwupłytowym mamy zarówno jego znane przeboje, jego kompozycje, jak i inne utwory, wręcz covery.
- Tak. Ten album jest przekrojowy. Proszę zobaczyć jak gwałtownie od tego momentu przyjazdu do Polski, jak szybko się zmieniał. Ja nie wiem, kiedy ten człowiek to zrobił. Przecież on już w 1962 roku występował z Niebiesko-Czarnymi, tam jest wspaniała polszczyzna bez tych mocnych naleciałości. Nikt się nie odważył wtedy śpiewać po angielsku. Oczywiście próby były, ale to był taki „angielski-norweski”.

Mamy też dwa utwory z „Podwieczorku przy mikrofonie” - kultowej audycji Polskiego Radia.

- Ja myślę, że zaszczytem było wówczas być zaproszonym do takiej audycji przez Zenona Wiktorczyka. Niemen nie mógł odmówić. Dzięki temu właśnie wszyscy go poznawali, bo to były audycje, tak jak teraz są te wszystkie programy, które wyłaniają ludzi śpiewających, utalentowanych. To właśnie wtedy była „Zgaduj zgadula”, bo też tam występował, Podwieczorek przy mikrofonie i nasze festiwale, czyli Opole i Sopot i czasami jeszcze dochodziła Zielona Góra.
Gina Komasa prezentuje album poświęcony Czesławowi Niemenowi. Fot. Nadesłane
Czesław Niemen to był taki trochę niedzisiejszy człowiek, chociaż muzycznie wyprzedzał znacznie epokę.
- Tak, wyprzedzał i rzeczywiście będzie trudno w ogóle znaleźć kogoś, kto go zastąpi. On miał po prostu ogromną łatwość i umiejętność zagrania na wielu instrumentach, programował komputery. Dla niego nie było barier. To był po prostu człowiek renesansu.

Ale nie przepadał za wywiadami.
- Nie przepadał, bo nie lubił, jak się manipuluje jego słowem. Miał specyficzną narrację swoich wypowiedzi. Nie lubił banału. Bał się, że z byle słowa zrobi się sensację. Tego nie lubił.

Zobacz także

Jerzy Jan Połoński

Jerzy Jan Połoński

Michał Pepol

Michał Pepol

Józef Eliasz

Józef Eliasz

Kasia Moś

Kasia Moś

Sławek Wierzcholski

Sławek Wierzcholski

Krzysztof Trebunia-Tutka

Krzysztof Trebunia-Tutka

Stanisław Drzewiecki

Stanisław Drzewiecki

Co tydzień jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką, z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...
„Zwierzenia przy muzyce”
zaprasza Magda Jasińska
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę