Paulina Przybysz

2023-05-04
Paulina Przybysz. Fot. nadesłane

Paulina Przybysz. Fot. nadesłane

Polskie Radio PiK - Zwierzenia przy muzyce - Paulina Przybysz

Wokalistka i autorka tekstów. Przed 20 laty rozpoczynała swoją artystyczną drogę występując z siostrą Natalią w zespole Sistars, teraz prezentuje swój nowy album pt. „Wracając”.

„...czuję, że bardzo wracam do siebie samej, bo im jestem bardziej dorosła, tym bardziej szukam prawdy. Nie gonię za czymś, za trendami, za jakimiś kanonami piękna wnętrza i zewnętrza, tylko za tym, gdzie jest mi dobrze, czuję się potrzebna i na miejscu. A z drugiej strony myślę, że właśnie muzycznie też poniekąd wracam...”


Sobota, 6 maja 2023 o godz. 17:05
Jest wreszcie album „Wracając”. Jakiż on jest piękny, bo bardzo różnorodny…
- Cieszę się, że radość daje to, że jest różnorodny.

Ale tam pobrzmiewa niemal wszystko.
- Tak, ja tak lubię, bo jestem nadpobudliwa gatunkowo, ale mam nadzieję, że swoją osobą lepię ten album i spójniam.

A skąd w ogóle miłość do hip-hopu, bo ona bardzo długo trwa.
- W zasadzie odkąd pamiętam, słuchałam różne amerykańskie płyty, to one miały masę hip-hopu, który mnie poniekąd wychowywał. Może nie w pierwszych klasach podstawówki, ale już tak od klasy piątej. A na początku było bardzo dużo jazzu i bluesa, który de facto jest mocną składową wszystkiego, łącznie z hip-hopem. Myślę, że w ogóle moja fascynacja kulturą taką amerykańską, soulową, hip-hopową, bluesową i gospelową wręcz była przeważająca…

Wiem, że to może niepolityczne, ale to była fascynacja „czarną kulturą”?
- Tak, aczkolwiek też oczywiście słuchałam bardzo dużo Annie Lennox, a w Polsce, to raczej tylko Kayah. Tak było w dzieciństwie, potem to się zmieniło.

Tak mówię, że ta płyta jest niesamowicie różnorodna, bo tam mamy ich hip-hop ale i przepiękne ballady.
- Dziękuję bardzo. Pilnie je pisałam. Chciałam, żeby to były porządne ballady, a nie jakieś tam piosenki w half tempo.

Paulina Przybysz - „Wracając”O co chodzi z tytułem „Wracając”?
- Tak zawsze chyba się robi, że tytuł nadaje jedna z piosenek, ale w tym przypadku myślę, że to wracanie moje ma dużo strzałek i jest ono wielokierunkowe. Czuję, że bardzo wracam do siebie samej, bo im jestem bardziej dorosła, tym bardziej szukam prawdy. Nie gonię za czymś, za trendami, za jakimiś kanonami piękna wnętrza i zewnętrza, tylko za tym, gdzie jest mi dobrze, czuję się potrzebna i na miejscu. A z drugiej strony myślę, że właśnie muzycznie też poniekąd wracam. Mija dokładnie 20 lat od wydania „Siły sióstr”, czyli pierwszej płyty Sistars, na której jestem i czuję, że w sumie jeżeli chodzi o gatunek muzyczny, to, to co robię teraz, jest tym samym co było wtedy, tylko w jakiejś nowoczesnej formie wszystkich inspiracji, które mnie dopadły przez te 20 lat.

Próbuję liczyć i widzę, że jak Pani wydała pierwszą płytę z siostrą, to była Pani jeszcze nieletnia?

- Tak właśnie było. Pamiętam, że moja osiemnastka, to była też impreza premierowa. Ta płyta w ogóle wyszła w moje urodziny.

A jak powstawała ta płyta? Takimi małymi kroczkami, bo mamy tu rzeczywiście te różne światy. Czy najpierw były „Definicje”?
- Nie, ta płyta, ona łączy w sobie dużo utworów z różnych momentów, bo z jednej strony są piosenki, które powstawały trochę w pandemicznym czasie. Już wtedy na online z kolegami, producentami wysyłaliśmy sobie dużo dźwięków po to, żeby mieć nad czym pracować. Takich właśnie pandemicznych utworów jest trochę, też na przykład „Supergirl”, którą napisałam, jak miałam COVID. Byłam zamknięta na strychu, na którym mam pracownię i moja rodzina przynosiła mi tylko talerze.

Pozostawiali je na progu?
- Dokładnie i ja po prostu miałam tam przestrzeń, ale też dobrze się czułam, więc tworzyłam. Powstały w tym zarażonym czasie np. „Definicje”, czy „Jak tam?”, czyli te ballady. To były bardziej utwory pisane już pod koniec tego procesu, kiedy jeszcze chciałam trochę otworzyć się na pracę z innymi producentami. I wtedy powstały „Definicje”. To produkcja własna, napisałam tę piosenkę po prostu przy pianinku, zebrałam muzyków ze swojego zespołu i nagrałam trochę wiolonczel. To było tworzenie bez jakiejś większej produkcji. Natomiast „Jak tam?” i piosenka „Soundtrack” powstały przy współpracy z Olkiem Świerkotem. To było dla mnie zupełnie nowe doświadczenie, chociaż Olka znam wiele lat, ale nic razem nie robiliśmy. To też, mam nadzieję, że czuć taką świeżość tej sytuacji.

Pani lubi zapraszać do współpracy różnych, bardzo różnych artystów i to odświeża.

- Jestem w ogóle bardzo towarzyska, zarówno fizycznie, jakby lubię się spotykać z ludźmi, rozmawiać z nimi do ciemnych nocy, jak i też muzycznie. Po prostu lubię takie spotkania, na których możemy tę rozmowę kontynuować poprzez jakiś utwór, czy to improwizowany, czy właśnie taki zapisany.

Też była współpraca z Kubą Więckiem.
- Tak - nasza płyta dla Polish Jazz pokazała nam, że jesteśmy ciekawym duetem, jeżeli chodzi o twórczość. To było w ogóle bardzo trudne zadanie, stworzenie materiału z tekstów Jana Kochanowskiego, ale nauczyliśmy się na pewno pracy. Więc jak już czułam, że czas zbierać piosenki na swoją własną płytę, to zaproponowałam Kubie, że jednak chyba do niego wpadnę i zrobimy coś na świeżo. Tak na przykład powstała piosenka „Wracając” i „Supergirl”.

Paulina Przybysz. Fot. nadesłanePrzepraszam, czyli można powiedzieć, że ta płyta „Wracając”, to jest takie trochę rozliczenie się z czasem przeszłym.
- Tak, chociaż ja niestety mam taką przypadłość, że zawsze jak piszę piosenkę, to mam wrażenie, że wiem o czym ona jest, a potem coś się dzieje i rozumiem inaczej tę piosenkę. I teraz myślę sobie, że ta piosenka „Wracając” była pisana parę miesięcy przed wybuchem wojny w Ukrainie i do niej bardzo intuicyjnie użyliśmy nagrań z chórem, którego część śpiewaków jest w chóru ukraińskiego ze Lwowa, a którą Kuba zarejestrował podczas warsztatów jazzowych. On pojechał uczyć dziewczyny jazzu, a one dla niego śpiewały i on nagrywał ich śpiewy. Ja bardzo czułam, że to jest taka właśnie podróżnicza piosenka o odchodzeniu, nawet na wiele lat i powracaniu w to samo miejsce, czy to w znaczeniu relacji, czy to właśnie w taką fizyczną podróż. I potem to, co się zaczęło dziać w lutym, czyli wojna, plus ta piosenka, która oczywiście była tylko u mnie na dysku, nie była wydana, ale dało mi to znowu do zrozumienia, że powstał soundtrack do tej migracji, do tych takich uczuć i nadziei, że nawet jeśli się odejdzie, to się jednak tam powróci.

Nie dość, że jest Pani bardzo towarzyską osobą, to przystaje na różne zaproszenia, prawda?
- Ale jak nie są to jakieś fantastyczne pomysły projektowe, to czasami odmawiam. My odbiorcy, w zasadzie nie wiemy tego, kiedy ludzie, artyści odmówili, ale trzeba przyznać, że wchodzę w wiele projektów. Teraz np. jeszcze latem będzie można usłyszeć mnie i siostrę znowu u Krzysztofa Zalewskiego. Będziemy w projekcie Zalewski śpiewa Niemena. Właśnie przed chwilą byłam u Natalii, na naszej próbie wokalnej, bo chcemy zrobić dodatkowe rzeczy, które rozrzedzą trochę to, co było już grane. Projekt jest świetny, bo pozwala mi i Natalii znowu spędzać razem czas w trasie, w hotelu.

Brakowało tego Pani?
- Tak, nam w ogóle często tego brakuje, aczkolwiek też każda z nas jest aktywna w tych swoich działaniach solowych, czy projektowych. Myślę, że gatunkowo też jesteśmy bardzo już w innych strefach, że dajemy sobie tutaj przestrzeń, ale jak przychodzi nam się spotkać, to jesteśmy bardzo szczęśliwe. Spotkamy się też we wrześniu, 16 września na Stadionie Chorzowskim, będziemy robić taki troszeczkę powrót do naszej przeszłości, czyli historia polskiego hip-hopu.

To wróćmy do „Wracając”.

- Jestem po wydawnictwie i razem z projektem „Wracając” ruszam w trasę. 12 maja ruszamy, będziemy w Warszawie, potem Katowice, Wrocław, Poznań, Gdańsk i tak dalej. Zachęcam do śledzenia social mediów - tam są wszelkie informacje. Mam nadzieję, że pojawię się też w kujawsko-pomorskich miastach.

A proszę mi powiedzieć, czy płyta wyszła w formie płytowej, czy ona jest tylko w streamingu?
- Ona jest tylko w formie cyfrowej. Jakieś takie minimalistyczne tutaj podejście do nas przyszło. Postanowiliśmy zobaczyć, co się stanie, jeżeli to będzie tylko cyfrowa wersja. Ja osobiście nie kolekcjonuję płyt od dłuższego czasu, bo w ogóle lubię mieć mało przedmiotów i faktycznie korzystam z platform streamingowych i zastanawiam się, w którą stronę to pójdzie?

Paulina Przybysz. Fot. naseslłanePani córki poszły Pani drogami?
- Na razie idą, bo są w szkole muzycznej, w zasadzie w mojej podstawówce, tak zwanej „małej miodowej”, która już nie jest na Miodowej tylko na Rakowieckiej. Jedna gra na flecie, druga była na wiolonczeli, jest teraz na kontrabasie. Więc trochę idą. Chociaż moja młodsza córka, jak tak patrzę na wszystkie jej zajawki to mam wątpliwości, czy wybierze muzykę, a starsza myślę, że będzie robiła muzykę raczej rozrywkową, niż klasyczną. Choć to się może wszystko bardzo jeszcze wielokrotnie zmienić, szczególnie, że ja w ogóle nie jestem w stanie teraz ogarnąć, jakie można uprawiać zawody. Już jest tyle sposobów na to, żeby w jakiś sposób pracować, że ja nie jestem w stanie przewidzieć, co będzie za 10, 15 lat, jak one będą dorosłe i będą miały wybrać jakiś zawód.

Ale nie będzie Pani im niczego zabraniać?
- A nie, bynajmniej, ja w ogóle uważam, że moja praca jest najfajniejsza i nie bardzo sobie wyobrażam inną.

Zobacz także

Jerzy Jan Połoński

Jerzy Jan Połoński

Michał Pepol

Michał Pepol

Józef Eliasz

Józef Eliasz

Kasia Moś

Kasia Moś

Sławek Wierzcholski

Sławek Wierzcholski

Krzysztof Trebunia-Tutka

Krzysztof Trebunia-Tutka

Stanisław Drzewiecki

Stanisław Drzewiecki

Co tydzień jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką, z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...
„Zwierzenia przy muzyce”
zaprasza Magda Jasińska
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę