Dariusz Kozakiewicz

2023-03-02
Dariusz Kozakiewicz. Fot. Julita Górska

Dariusz Kozakiewicz. Fot. Julita Górska

Polskie Radio PiK - Zwierzenia przy muzyce - Dariusz Kozakiewicz

Gitarzysta, kompozytor, a nawet wokalista i członek Akademii Fonograficznej. Jego solowy album „Krokodyl” doczekał się wydania na płycie winylowej.

„..wybrałem dużo, ale jak to przy winylu, nie można się rozpędzić. Zależało mi bardzo, żeby pokazać „Płyń pod prąd”, to jest utwór Testu, ale w nowej aranżacji z wokalem Justyny Panfilewicz, która śpiewa w moim zespole, Darek Kozakiewicz live od blisko roku. Bardzo mi zależało na tym, żeby pokazać jej wokal i umiejętności (...) od momentu wyboru do momentu, kiedy już miałem płytę w ręku, minęło naprawdę dobre pół roku i nie słuchałem tego wcześniej w tej kompilacji, więc kiedy położyłem na gramofonie tę płytę, to stwierdziłem, że się fajnie jej słucha...”


Sobota, 4 marca o godz. 16:05
Już w tej chwili winylowy „Krokodyl”?
- Tak, teraz właśnie winylowy „Krokodyl”, bo 50 lat pracy na scenie trochę zobowiązuje.

Do czego? Do dalszej pracy, czy poszukiwań? Dziś gdybym powiedziała Dariusz Kozakiewicz – gitarzysta, kompozytor, to teraz jeszcze muszę po przecinku powiedzieć - wokalista, chociaż wokalnie już wcześniej się ujawniałeś.
- Masz na myśli piosenkę „To nie żart”? No wiesz, udało się chyba jakoś. Ja zawsze mam do siebie ogromny dystans, do tego wszystkiego co się wydarzyło przez te 50 lat, a teraz prawie już 52 lata. Ja się naprawdę bardzo cieszę z tego, że ludzie tak bardzo szanują, doceniają co robię. Ja sobie może do końca nie zdaję sprawy, jak to działa, ale uważam, że cały czas trzeba nad sobą pracować, póki człowiek ma jeszcze siłę, jest w miarę zdrowy i ludzie chcą go słuchać.

W którym momencie stwierdzasz, że w danym zespole, w danym składzie już zrobiłeś wszystko, co powinieneś i szukasz własnej drogi? Bo takie momenty bywały.
- W żadnym składzie nie zrobiłem wszystkiego. Zawsze jest pewien niedosyt, zawsze można zrobić lepiej i w tej chwili pracuję solo ze swoim zespołem. Siedzę w studiu nad nową płytą. Część jest nowych utworów, zupełnie zerowych, nieznanych, więc bardzo mi zależy na tym, żeby ludzie to mogli usłyszeć. To jest niekomercyjna muzyka. Tak jakoś sobie założyłem, że może po tych latach, szczególnie tych kompozycji dla Perfectu i dla innych wykonawców, takich bardziej piosenkowych, ale też rockowych, żeby zagrać mocniej i tak mniej komercyjnie. Oczywiście zawsze się wraca do pięknych melodii. Ja lubię ładne też piosenki. Jest cienka granica, co jest dla ciebie naprawdę dobre, co jest coś warte. Ja to tylko mogę wyczuć. Nie mogę powiedzieć na czym to polega. Nie można tego zmierzyć, więc uważam, że trzeba nad sobą pracować. Teraz jest kolejny etap i też staram się zrobić jak najwięcej mogę?

Cały czas gitary Cię kręcą?
- Muzyka mnie w ogóle kręci, nie tylko gitary.

Gdzieś wyczytałam, że Ty też budujesz gitary?
- Tak, buduję i je maluję. Robię to mniej więcej od 10, 12 lat. Kiedyś poświęcałem temu bardzo wiele czasu i na przykład to trwało 3, 4 miesiące, samo stworzenie instrumentu, plus jeszcze odpowiednie pomalowanie, takie żeby uznać, że to jest już skończony temat. Ale w zasadzie, to nigdy nie jest skończony, bo zawsze czegoś ci brakuje. Wiesz, zawsze można to zrobić lepiej, ale musi być ten moment, że gitara jest dobra i skończona.

Pomalujesz, upiększysz tę gitarę, a ona się potem nie mści brzydkim dźwiękiem?

- Ja je maluję tak, żeby się nie zemściły! Oczywiście wiesz, to są fajne instrumenty, ale ja po prostu wszystkie gitary, które miałem fabryczne, zawsze modyfikowałem. Wymieniałem i akcesoria, żeby dostosować ją sobie do swoich preferencji, do swojej ręki, dopasować do brzmienia. W pewnym momencie stwierdziłem, że jak mam kupować gitary za ciężkie pieniądze i znowu grzebać w nich, to lepiej po prostu teraz zbuduję sam. Będą zawsze oryginalne, inne.

To z całą pewnością. Tylko pytanie, gdzie się nauczyłeś w ogóle konstruować gitary? Bo zbudowanie gitary, to wcale nie jest takie proste.
- Nie mówiłem Ci, że ja miałem w zeszłym roku jubileusz 50-lecia (śmiech).

Tak myślisz, że jak człowiek 50 lat zagra na scenie, to potem już od razu będzie wiedział jak konstruować gitary?
- Nie, oczywiście trochę żartuję, ale wiesz co, człowiek się tego uczy, nabiera doświadczenia, tak zwyczajnie. No bo to tak jest, że odkręcasz te instrumenty wymieniasz wszystko, uczysz się jak to wygląda i jak to jest zrobione. Rok za rokiem, lata mijają i stwierdzasz, że to nie jest takie trudne.

Dariusz Kozakiewicz. Fot. Julita GórskaCzyli można powiedzieć, że muzyka to jest twoja druga miłość.
- Czy druga miłość? Wiesz, zawsze miałem z tym problem, czy pierwsza, czy druga. Czy kobieta, czy muzyka? Zawsze był ten kłopot. Ja wiedziałem, że ciężko jest to pogodzić.

Kobiety były zazdrosne o muzykę?
- Jakoś ze wszystkimi swoimi żonami mam bardzo dobre relacje. Przyjaźnimy się. Był taki nawet moment, żebyśmy się wszyscy spotkali na wigilię.

Niesamowite, wszystkie żony?
- Tak.

No to szacun wielki. Darku, wracajmy do płyty tej winylowej, co tam pomieściłeś na niej.

- Wybrałem dużo, ale jak to przy winylu, nie można się rozpędzić. Zależało mi bardzo, żeby pokazać „Płyń pod prąd”, to jest utwór Testu, ale w nowej aranżacji z wokalem Justyny Panfilewicz, która śpiewa w moim zespole, Darek Kozakiewicz live od blisko roku. Bardzo mi zależało na tym, żeby pokazać jej wokal i umiejętności. Może to nie jest akurat utwór, w którym ona może zaprezentować się tak całkowicie, ale chodziło o to, żeby numer był energetyczny, no i udało się go umieścić na tej płycie.

Jest też kilka kompozycji, gdzie udzielasz się z innymi zespołami, więc wybór był szalenie trudny.
- Ale jak słuchałem, bo od momentu wyboru do momentu, kiedy już miałem płytę w ręku, minęło naprawdę dobre pół roku i nie słuchałem tego wcześniej w tej kompilacji, więc kiedy położyłem na gramofonie tę płytę, to stwierdziłem, że się fajnie jej słucha.

A jak odnalazłeś Justynę Panfilewicz na swojej drodze muzycznej?
- Ona nie stanęła na mojej drodze muzycznej. Wcześniej ją słyszałem ze Skaldami. Jak zaśpiewała „Nie widzę ciebie w swych marzeniach”, taką kompozycję Andrzeja Zielińskiego, którą śpiewał Stanisław Węglorz, dobry wokalista. To była piosenka, chyba jedna jedyna tego wokalisty, zresztą bardzo piękna piosenka. I jak już ten utwór usłyszałem w jej wykonaniu, ona była gościem w jakimś koncercie, to mi się bardzo spodobało. Zadzwoniłem do niej, akurat nieszczęśliwie była bardzo chora, więc trzeba było poczekać na jakąś poważniejszą rozmowę. Zgodziła się, przyjechała do Warszawy, odbyliśmy pierwsze próby i materiał się spodobał. Zresztą uważam, że to jest dziewczyna, która naprawdę ma rewelacyjne umiejętności wokalne. Ona potrafi bardzo dużo, jest i uczuciowa, i wybuchowa i poza tym wokalnie świetna. Też to jest taka świetna kumpela, a to jest ważne, żeby jeszcze oprócz głosu być razem.

Pytam o Justynę Panfilewicz, ponieważ wcześniej przez chwilę towarzyszyła Ci Natalia Sikora?
- Przez prawie rok. W sumie właściwie Natalię poznałem w 2016 roku. Zaprosiła mnie do nagrania płyty, znaczy do kilku numerów z płyty Miry Kubasińskiej i od tego zaczęła się nasza znajomość. Teraz cały czas mamy ze sobą kontakt i nawet jeśli nie pracujemy ze sobą, to nie znaczy, że się nie przyjaźnimy. Ona bardzo dużo pracuje w teatrze i solo, zresztą byłem na jej koncercie. Bardzo mi się podobało jak śpiewa repertuar Ewy Demarczyk i robi to rewelacyjnie. Trzeba przyznać, że Natalia ma charyzmę.

Jak to jest na winylach, na pierwszej stronie mamy Twoje kompozycje i taki jest wybór, prawda?
- Taki jest zamysł, żeby było podobnie jak na wydaniu kompaktowym.

A na drugiej stronie też mamy Twoją kompozycję, ale też utwory, gdzie popisujesz się możliwościami gitary, no i też jest „To nie żart”, który wcale żartem w zamyśle nie jest. To świetny utwór, który może właściwie gościć na różnych listach i muzyki pop i muzyki wręcz jazzowej, bo to taka fajny swingujący numer.
- Ja zawsze lubiłem jazz i takie utwory. Pierwszy raz zaśpiewałem demo melodię, tak po prostu nucę sobie powiedzmy po fińsku, czy po norwesku. To się bardzo spodobało Agnieszce, mojej menadżerce. Powiedziała, że to jest fajny kawałek i może bym zaśpiewał. Ja mówię: „nie ma mowy w ogóle o jakimś zaśpiewaniu, oddamy to komuś”. Agnieszka wysłała demo do Jacka Cygana. Jackowi się bardzo to spodobało i napisał tekst. Jacek też przepięknie powiedział: „powiedz mi czy polski odbiorca jest przygotowany na taki utwór? To taka jazzująca trochę ballada, niekomercyjna kompletnie”.

Wyszedł z tego fajny utwór.
- Jak Jacek po tygodniu przysłał mi tekst, to ja wtedy się przekonałem, że to zaśpiewam. Starałem się zrobić to najlepiej jak mogę.

Ile było dubli?
- Ile było dubli? niewiele. Chodziło o to, żeby zniwelować tylko pewne nieczystości. Realizator mnie po prostu „trzymał za gardło”, żebym śpiewał wyraźniej tekst.

Dariusz Kozakiewicz. Fot. Julita Górska
Piszesz teraz piosenki?
- Trochę tak, a trochę nie, bo właściwie to teraz siedzę w studiu i chciałbym, żebyśmy dokończyli nagrania. Część będzie zupełnie nowych rzeczy i kilka numerów, które gramy na koncertach z zespołem. Chciałbym wydać taką płytę, właśnie studyjną i nad tym bardzo pracuję.

Zobacz także

Łukasz Drapała

Łukasz Drapała

Darek Kozakiewicz

Darek Kozakiewicz

Wojtek Cugowski

Wojtek Cugowski

Profesor Piotr Salaber

Profesor Piotr Salaber

Andrzej Andre Bachleda

Andrzej Andre Bachleda

Marcin Styczeń

Marcin Styczeń

Paweł Głodowski

Paweł Głodowski

Anna Rusowicz

Anna Rusowicz

Co tydzień jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką, z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...
„Zwierzenia przy muzyce”
zaprasza Magda Jasińska
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę