Bartosz Chajdecki

2021-08-28
Bartosz Chajdecki. Fot. nadesłane

Bartosz Chajdecki. Fot. nadesłane

Polskie Radio PiK - Zwierzenia przy muzyce - Bartosz Chajdecki

Kompozytor, autor muzyki do filmu „Mistrz”.

„Lubię sytuacje, w których muszę się nauczyć czegoś nowego, to mnie rozwija.”


Piątek, 27 sierpnia godz. 20:05
Nie wiem czy Pan chce, żeby szufladkować Pana jako kompozytora muzyki filmowej, serialowej i teatralnej? Czy już Pan rzeczywiście tak się zaszufladkował?

- Można śmiało mnie szufladkować. Kiedyś było tak, że nikt nie chciał się przyznać i że trzeba było zawsze pisać do filharmonii i tak dalej. Chyba byłem jedną z pierwszych osób, która nie wstydziła się tego, że pisze do filmu. Minęło 15 lat i teraz każdy chce być kompozytorem muzyki filmowej. Kiedyś nieśmiało się mówiło - kompozytor muzyki filmowej, dzisiaj mówi się to z dumą.

A to był Pana wybór, powiedziałabym, że wręcz od początku.

- Tak, od razu wiedziałem, że chcę pisać muzykę ilustracyjną. Mam trochę tak, że gubię się przy wolności jaką ma kompozytor, który pisze dla filharmonii i może tak naprawdę wszystko wymyślić i napisać. Jak pisze się do filmu czy serialu, to ma się bardzo wiele ograniczeń i akurat to na mnie dobrze działa, bo wolę szukać drogi przez te ograniczenia i ewentualnie je łamać niż mieć zupełną dowolność.

Czyli pełni Pan taką trochę rolę służebną, nawet nie trochę.

- Ale wydaje mi się, że to właśnie odróżnia kompozytorów muzyki filmowej od kompozytorów muzyki poważnej, współczesnej, że my sobie zdajemy sprawę z tego, jaką rolę, jaką funkcję pełni muzyka, co tak naprawdę chcemy nią osiągnąć i czego oczekują od nas producenci czy reżyserzy. Musimy się zmierzyć z tymi oczekiwaniami. Muzyka, która ich nie spełnia, nie dociera do słuchacza, więc jesteśmy przyzwyczajeni do tego, żeby funkcjonować właśnie w takich warunkach.

27 sierpnia na ekrany kin trafi film „Mistrz” w reżyserii Macieja Barczewskiego, natomiast do serwisów streamingowych trafi ścieżka dźwiękowa Pana autorstwa.

- Ale do kin też trafi muzyka, bo w filmie też będzie. (śmiech) Aczkolwiek mówię o tym, bo dzisiaj się robi znacznie więcej muzyki, która nie wchodzi do obrazu i faktycznie ta ścieżka też jest rozszerzona. Jest trochę tak, że muzyka trafi do kina w jednej wersji, a na płytę trafia w wersji rozszerzonej.

Czytając o tym filmie, mam wrażenie, że to musi być mroczna historia.


- Jest zdecydowanie mroczny film. To jest film na pewno, nie chcę mówić obciążający, natomiast na pewno nie należy do tych z lekkiej rozrywki. Reżyser bardzo się starał, żeby ugryźć ten temat w sposób przystępny dla grona odbiorców, więc mam nadzieję, że ten film trafi do jak największej liczby ludzi.

To jest historia przedwojennego pięściarskiego mistrza Warszawy w wadze koguciej - Tadeusza „Tedy” Pietrzykowskiego, który trafia właściwie jednym z pierwszych transportów do Auschwitz. Jak się rozpoczyna w ogóle pisanie muzyki do filmu, czy to są wielokrotne spotkania z reżyserem, rozmowy, które potem mają duży wpływ na to, jak wygląda ta ścieżka dźwiękowa?

- Generalnie tak to powinno wyglądać i tak to zazwyczaj jest. Jesteśmy jednak po 1,5 roku pandemii i zaczynaliśmy pracę nad tą muzyką na 5 dni czy 6 dni przed pierwszym pełnym lockdownem. Nie ukrywam, że to miało duży wpływ na cały proces, bo faktycznie jeszcze wtedy nie byliśmy przyzwyczajeni do online-ów i do pracy zdalnej, więc trochę to nam komplikowało komunikację. Natomiast generalnie tak to powinno być i tak to zawsze było, że spotykamy się z reżyserem, rozmawiamy, on ma pewne sugestie, ja mam pewne pomysły. Dochodzi jeszcze producent, który też ma swoje oczekiwania. Nie ukrywajmy, że takie przyziemne rzeczy, jak budżet na muzykę też mają swoje przełożenie, bo jakby musimy w tym kontekście też rozpatrzyć to, co będziemy mogli zrealizować, a czego po prostu nie będziemy w stanie.

No tutaj ten budżet musiał być duży, bo jak słucham muzyki, to ona jest bardzo szeroko napisana.

- On był może niegigantyczny, natomiast był duży. Nie ukrywajmy też, że polscy kompozytorzy, w związku z tym, że polskie budżety na muzykę nie są zbyt wysokie, nauczyli się już trochę obchodzić tę wielkość budżetów i potrafią nakładać i multiplikować składy i tak dalej. Finalnie nagrywaliśmy chyba w 19 smyczków, jest też sopran, jest parę innych instrumentów, więc jak na taką polską produkcję, było to faktycznie duże przedsięwzięcie muzyczne.

I jak długo trwały w ogóle prace nad samym zapisem tej muzyki, skoro mieliśmy lockdown, co właściwie jest niczym strasznym dla kompozytora, bo i tak pracuje w samotności.

- Ja w ogóle kiedy wszyscy mnie pytają, jak przeszedłeś lockdown, to mówię „fantastycznie, w ogóle nigdy w życiu mi tak dobrze nie było”. Oczywiście nikomu nie życzę ponownego lockdownu, ale sam bym najchętniej sobie zafundował kolejny, bo po prostu jest więcej spokoju. Osobiście byłem zachwycony tym faktem. Nie ułatwiało to na początku pracy, bo jeszcze nie byliśmy przyzwyczajeni do tego typu online-u, telefonicznego załatwienia wszystkich spraw. Też była bardzo utrudniona współpraca z asystentem, z reżyserem dźwięku, bo to wszystko też szło po łączach, potem wracało do mnie. To nie było najprostsze.

Czy Pan pisząc muzykę do tego filmu, musiał się wpasować w stylistykę tamtych lat – czasu II wojny światowej?

- Nie, nie musiałem się wpasować w stylistykę tamtych lat w ogóle. Było tak, że zaczęliśmy pierwsze próbki od zupełnie innego stylu muzycznego. Pierwszym naszym pomysłem było to, żeby ta muzyka była bardzo radykalna, elektroniczna, bardzo ostra, ale potem okazało się, że ten film i ten obraz jest na tyle mocny, że taką bardzo hardcorową muzyką to dociąża jeszcze i po prostu nie działa. Ta pierwsza muzyka dołowała ten obraz, więc zaczęliśmy szukać czegoś innego. Na początku nie chcieliśmy mieć smyczków, bo myśleliśmy, że to jest za klasyczne podejście do tego typu filmu, ale potem przeglądaliśmy parę filmów o podobnej tematyce, które były bardzo smyczkowe i bardzo klasyczne, więc zaczęliśmy eksplorować ten kierunek i finalnie okazało się, że właśnie jak dołożyć jeszcze naprawdę piękny głos Liliany Pociechy, to dało ten rodzaj pewnego ocieplenia i ukojenia, które było potrzebne.

Pana muzyka i twórczość kompozytorska jest dość różnorodna. Jak przeczytamy listę filmów, do których Pan napisał muzykę, to mamy i „Czas honoru” i „Misję Afganistan” i „Powstanie Warszawskie”. No ale mamy też „Chichot losu” czy wreszcie film „Wkręceni”, „Moje córki krowy”, czyli już takie jaśniejsze kompozycje, ale Pan chyba lubi tę mroczność w muzyce. Nawet jak patrzę na muzykę do ostatniego serialu, który obejrzałam „Kruk. Szepty słychać po zmroku” i „Kruk. Czorny Woron nie śpi”, to Pan lubi tę mroczność.

- Ja w ogóle tego nie czuję, natomiast to też jest ciekawe zagadnienie, ponieważ właśnie kiedyś myślałem o tym, dlaczego jestem głównie znany z „Czasu honoru” i z tych mrocznych klimatów. Stwierdzam, że trochę jest tak, że w ogóle jak się poszuka w myślach kompozytorów muzyki filmowej, to raczej nie pamięta się kompozytorów z komedii i filmów lżejszych. Jest tak, że zapada w naszej pamięci ta mocna muzyka, często mroczna. Ja tak naprawdę zrobiłem bardzo dużo komedii i to była lekka radosna muzyka, tylko być może w Polsce słuchacze bardziej zmierzają w stronę tego mroku. Muzyka ma nie przeszkadzać, ja zresztą przy „Ambasadzie” Juliusza Machulskiego nauczyłem tego, że faktycznie komedia jest bardzo delikatną materią i można łatwo „zatupać” żart muzyką. Generalną zasadą dla mnie jest to, żeby nie powtarzać muzyki, to znaczy, żeby przy każdym kolejnym zleceniu, przy każdym kolejnym wyzwaniu poszukać czegoś nowego, żeby się nauczyć czegoś nowego, ciekawszego. Poza tym też czasami się człowiek przekonuje do pewnych rzeczy. Kiedyś, przed „Bogami”, absolutnie nienawidziłem gitar , uważałem, że gitary są jedynie przy ognisku, że są jakieś okropne, żenujące, że nigdy w życiu gitary nie dotknę jako kompozytor. I spotkałem Łukasza Palkowskiego, który powiedział „albo napiszesz gitary albo nie robisz muzyki”. Oczywiście na początku mu powiedziałem, że ja znakomicie wszystko wiem o gitarach, a niczego nie wiedziałem i prawie zemdlałem ze stresu na tym spotkaniu. I co się okazało, że potem mieliśmy długoletnią przygodę, zwłaszcza z Łukaszem Palkowskim. Zresztą w „Kruku” też się pojawiają gitary, więc lubię sytuacje, w których muszę się nauczyć czegoś nowego, to mnie rozwija.

Zobacz także

Andrzej Sikorowski

Andrzej Sikorowski

Ewa Bem

Ewa Bem

Mariusz Patyra

Mariusz Patyra

Daniel Moszczyński

Daniel Moszczyński

Magdalena Popielewska

Magdalena Popielewska

Renata Weiss

Renata Weiss

Dariusz Kozakiewicz

Dariusz Kozakiewicz

Co tydzień jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką, z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...
„Zwierzenia przy muzyce”
zaprasza Magda Jasińska
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę