Piotr Kostrzewa i Marcin Kusy

2021-04-16
Fot. Julita Górska

Fot. Julita Górska

Polskie Radio PiK - Zwierzenia przy muzyce - Piotr Kostrzewa i Marcin Kusy

Piotr Kostrzewa - szef Chopin University Big-Bandu i Marcin Kusy (Polskie Radio) – pomysłodawcy wyjątkowego albumu „Cinema Boogie”.

Piątek, 16 kwietnia godz. 20:05
„Cinema Boogie” to, szczerze mówiąc, płyta wyjątkowa. Bardzo spodobały mi się i wykonania, ale też i cały zamysł tej płyty. Skąd w ogóle przyszła do panów ta myśl, żeby stworzyć taki krążek? To są piosenki z filmów, ale i z seriali.

Marcin Kusy: - Tak, to są po prostu piękne motywy i melodie filmowe, melodie serialowe. Było ich zdecydowanie więcej, bo taką bardzo pokaźną grupę, tych, które można nagrać, przygotował Piotrek Kostrzewa. Piotr – szef University Big-bandu, znakomity muzyk, no właśnie demiurg całego wydarzenia. Poznaliśmy się podczas naszej letniej trasy festiwalu Lata z Radiem. Piotr z big-bandem otwierał te koncerty. Ja byłem absolutnie zachwycony i mówię o tym szczerze, patrząc mu teraz w oczy. Niejednokrotnie widziałem tych młodych ludzi i samego Piotrka, którzy w temperaturach nieludzkich nierzadko, otwierali nasze koncerty w tak wybornej formie prezentując absolutnie to, co najlepsze w muzyce rozrywkowej, polskiej i światowej. Zachwyciłem się, choć wtedy jeszcze nie wiedziałem, co razem zrobimy, ale wiedziałem, że coś na pewno razem musimy zrobić. Wiedziałem, że taki potencjał nie może się zmarnować i świat będzie o tych młodych ludziach, pełnych zapału i przede wszystkim zaangażowanych wiedział. Z naszych rozmów narodził się pomysł, ażeby pokazać muzykę filmową. Na początku, Piotrze pamiętasz?

Piotr Kostrzewa: - Zaprosiłeś mnie do jakiejś audycji i żeśmy sobie rozmawiali i wymyśliliśmy muzykę filmową, choć nie wiedzieliśmy dokładnie, czy to będzie muzyka filmowa światowa, czy krajowa, i tutaj z pomocą przyszła nam agencja muzyczna Polskiego Radia, która pomogła sformatować ten pomysł na muzykę polską. Wiedziałem, że można nie iść na skróty takimi ogranymi oczywiście w cudzysłowie utworami, tylko niektóre powyciągać z archiwum, te które nie zaistniały same, ale również do niektórych podejść z inną aranżacją, tak żeby je troszeczkę powywracać. I tak się chyba stało właśnie z „07 zgłoś się”, tak samo stało się z pancernymi.

Ile takich tematów jest pokazanych na tej płycie zupełnie inaczej?

M.K. - Pamiętam nawet, nie nazwałbym tego kłótnią, ale mieliśmy spór kompetencyjny, jeśli chodzi o Henryka Kuźniaka. Ja strasznie namawiałem, zróbmy któryś z ragtime’ów z „Vabank 2”. Piotr nie tyle nie chciał, co właśnie, idąc trochę pod prąd, stwierdził „przesłuchałem, tam jest tyle melodii i nie koniecznie musimy brać ten Vabank. Graliśmy już go na trasie, pokaż mi coś innego”. I dziś przyznaję mu rację.

P.K. -Trochę sam Heniu Kuźniak miał też wkład, bo on gdzieś tam mnie zaraził swoją kompozycją, którą napisał właściwie, no po nic. Ona nie była przeznaczona do żadnego filmu, ani serialu, tylko sobie leżała w szufladzie, a my żeśmy ją wyciągnęli. No to się w ogóle stało zupełnie nieoczekiwanie, że ta kompozycja dała nam tytuł na całą płytę „Cinema Boogie”. A to jest takie wspomnienie Henia wtedy, kiedy uciekał na wagary do kina w Czeladzi i tam się zaraził filmem, muzyką filmową i tym, co z kinem w ogóle jest związane, bo na początku Henio Kuźniak był montażystą, dopiero kompozytorem się zrobił między innymi wtedy, kiedy Jerzy Maksymiuk go do tego namówił. Wspólnie tworzyli jakieś ścieżki filmowe, później Henryk sobie po prostu wyrobił własną markę i stał się wybitnym profesorem łódzkiej filmówki.

M.K. - Dla mnie to takie prawdziwe Cinema Paradiso w przypadku pana Henryka. Wyobrażam sobie, kiedy słucham tej kompozycji, że to jest podkładanie swoich ulubionych obrazów do tej melodii. Ta wzruszająca historia, kiedy wspomina się pierwsze kino, do którego się chodziło i pierwsze obcowanie, pierwsze uderzenie w ogóle z tego wielkiego ekranu. Ale nie tylko, bo to są aktorzy, to jest scenariusz, to jest muzyka, to jest cała fabuła. Każdy ma chyba takie wspomnienie, tej pierwszej wędrówki do kina i tego co się zadziało. Czasem ona jest pewnie bardziej wzruszająca, czasem mniej, ale mnie takie historie bardzo poruszają, więc kiedy postanowiliśmy jednak, że zamiast Vabank i kolejnej wersji ragtimu, jednak właśnie będzie Cinema Boogie, czyli kino w Czeladzi, ta historia tego małego Henia, no to mnie absolutnie poruszyło i przyznałem rację. Jednak nie byłbym sobą gdybym z drugiej strony nie zaatakował Andrzejem Korzyńskim, którego pierwotnie nie było w planie. Andrzej Korzyński, którego absolutnie uwielbiam, niezależnie od tego, jaki stylu uprawiał podczas swoich wędrówek filmowych i serialowych, uważam, że jest wybitnym twórcą, kapitalnym rozmówcą i też taką kopalnią anegdot, ale przede wszystkim twórcą szalenie wszechstronnym i mówię: „Piotr, musi się znaleźć Korzyński” i prawdę mówiąc, myślałem, że może zrobimy coś w stylu „Baby Bump” albo „Człowieka z żelaza”, a Piotrek znowu pod włos i nie na skróty, wyszedł z propozycją „Bossa novy”, z której byłem bardzo zadowolony.

P.K. - Pierwotnie tę Bossa Novę trochę szybciej śpiewała Ewa Wanat, znakomita wokalistka z Novi Singers i to było zachwycające. Kiedy tego słucham, to oczywiście przypomina mi się od razu obraz Malanowicza, który goni za tą uśmiechniętą Braunek po całej Warszawie i ten Marek Grechuta, który tańczy gdzieś pod Nieporętem. A zamysł tej płyty od początku był taki, żeby pokazać melodie tych wspaniałych twórców i żeby dodać tej przyjemności naszym słuchaczom, bo pod każdą z tych melodii, przecież pod każdym dźwiękiem kryje się jakiś obraz i wspomnienia i to była ta idea, która nam towarzyszyła.

M.K. - Chcieliśmy troszkę urozmaicić stylistykę, żeby była różna.

Rozumiem, że ten woreczek z pomysłami był znacznie większy i potem drogą eliminacji wybieraliście.

M.K. - Tak, to była jakaś burza mózgów i później takie eliminowanie rzeczy, które naprawdę wiemy, że w tym anturażu po prostu zagrają, bo też nie wszystko może do końca się nadaje.

P.K. - Nie chcieliśmy tego robić na siłę, to miało być takie naturalne.

M.K. - Ja zawsze jestem zwolennikiem jedzenia małą łyżeczką, aniżeli raz a dobrze chochlą. Przepraszam, że takie kulinarny wątek wprowadzam, ale tak stwierdziliśmy, że poprzestańmy na tym co mamy najlepszego.

P.K. - No właśnie i żeby to faktycznie był taki koncert bardzo spójny, tego co uda nam się różnorodnie pokazać, żeby nie wchodzić drugi raz do tej samej rzeki, żeby nie powielać pewnych pomysłów aranżacyjnych, żeby pewne rzeczy zrobić inaczej.

M.K. - Oczywiście muzyka Korcza czy Matuszkiewicza, czy m.in. i Komedy ona jest wybitna, natomiast nie chcieliśmy tutaj wywracać swetra na drugą stronę więc aranżacjami zajęli się równie wybitni twórcy: Adam Sztaba, Krzysztof Herdzin, Marek Stefankiewicz i Wojciech Kostrzewa, Michał Tomaszczyk i Jarema Jarosiński. Kilka tych aranżacji przynajmniej zachwyciło mnie, właściwie od pierwszego usłyszenia i to jak zagrali muzycy zapiera dech w piersiach. Obok gwiazd takich jak Natalia Kukulska, Łukasz Zagrobelny czy Dorota Miśkiewicz pojawili się również młodzi adepci związani na co dzień z Chopin University Big-band - Daniela Bereza i Łukasz Lipski. Zaśpiewali świetnie, bardzo dojrzale, zwłaszcza podoba mi się Daniela w tym temacie Dudusia Matuszkiewicza czyli „Wyrzeźbiłem twoją twarz”, a tym razem wersja damska, bo w oryginale śpiewał to oczywiście Daniel Olbrychski.

Jak wyglądał ten dobór wykonawców? Po prostu otworzyliście swoje smartfony i na kogo wypadło na tego bęc?

P.K. - Nie, nie do końca. To znaczy Marcin miał jakieś tam swoje pomysły, ja miałem swoje i spotkaliśmy się gdzieś w pół drogi. Dla mnie kluczem zawsze jest przyjaźń artystyczna i nie tylko. Można powiedzieć, że to śpiewają z nami nasi przyjaciele. To nie są osoby wybrane przypadkowo, które chcieliśmy mieć. Oczywiście podpieramy się zawsze, bo jak mówił Wodecki trzeba się podeprzeć dobrym nazwiskiem, żeby gdzieś móc zaistnieć. Tak jak niegdyś mawiał Zbigniew Wodecki - on od Bacha zaczął, my zaczynamy od Kukulskiej i Zagrobelnego. Natalia Kukulska - moja sąsiadka od zawsze. Znam Natalię zanim się jeszcze urodziła i mieszkaliśmy wiele lat w jednej klatce. Dorota Miśkiewicz koleżanka mojego brata z klasy, obserwowałem ją na jej studniówce no i z rodziną Miśkiewiczów też się przyjaźnimy. A jeżeli chodzi o Wojtka Myrczka, kiedyś między nami zaiskrzyło, to było wiele lat temu na Jazz Jamboree. Tam zagraliśmy i od tej pory bardzo się lubimy i lubimy ze sobą pracować.

Zobacz także

dr Paweł Rajewski

dr Paweł Rajewski

Emilia Pawłowska

Emilia Pawłowska

Krzysztof Herdzin

Krzysztof Herdzin

Daria Jaworska

Daria Jaworska

Michał Klauza

Michał Klauza

Wojciech Rajski

Wojciech Rajski

Piotr Ulanowski

Piotr Ulanowski

Marek Raduli

Marek Raduli

Krzesimir Dębski

Krzesimir Dębski

Co tydzień jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką, z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...
„Zwierzenia przy muzyce”
zaprasza Magda Jasińska
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę