Małgorzata Chojnacka

2021-02-05
Małgorzata Chojnacka Fot. Magda Jasińska

Małgorzata Chojnacka Fot. Magda Jasińska

Polskie Radio PiK - Zwierzenia przy muzyce - Małgorzata Chojnacka

Kierownik baletu Opery Nova w Bydgoszczy

„W moim przypadku nie było niedosytu, bo tańczyłam dużo i czułam się zawodowo spełniona, natomiast jest gdzieś we mnie i pozostaje tęsknota za sceną. Teraz jestem pedagogiem i asystentem, więc moją wiedzę i to moje sceniczne doświadczenie przekazuję tancerzom...”


Piątek 5 lutego, godz 20:05
Czy kiedy Małgorzata Chojnacka była małą Małgosią, to chwytała się mebli i już ćwiczyła pewne pozy taneczne? Czy pomysł szkoły baletowej wyszedł ze strony rodziców?

- Kiedy Małgosia była małą dziewczynką uwielbiała muzykę. Pochodzę z rodziny, powiedzmy, z takimi amatorskimi tradycjami muzycznymi. Moi wujkowie, mój dziadek, moja babcia muzykowali, więc wszystkie rodzinne uroczystości wypełnione były wspólnym muzykowaniem. To był czas dla małej Małgosi, żeby wchodzić na stół występować i tańczyć. Tak to się zaczęło.

Najwyraźniej musiała Pani nieźle tańczyć, skoro jednak ktoś wpadł na pomysł, żeby Panią posłać do szkoły baletowej.

- To był zbieg okoliczności. Jestem łodzianką, a w Łodzi właśnie otwarto wtedy szkołę baletową i pojawiło się właściwie takie retoryczne pytanie mojej mamy: Czy chcę spróbować? Było trochę tremy i stresu przy egzaminach, a ja przyjęta zostałam do szkoły baletowej warunkowo, ze względu na skrzywienie kręgosłupa.

A mieszkała Pani w domu z rodzicami, czy w internacie?

- Z rodzicami. Nie byłam skazana na internat, także ciepło rodzinne towarzyszyło mi przez 9 lat szkoły baletowej.

Czego uczy szkoła baletowa?

- Och, to jest szkoła życia. Z perspektywy czasu myślę, że naprawdę dobra i przydatna. Uczy dyscypliny, uczy pracowitości, cierpliwości, wytrwałości i pokonywania własnych słabości.

Wszyscy uczniowie szkoły baletowej kształceni są na solistów, bo przez pewien czas w szkołach muzycznych tak było, że uczono wszystkich muzyków na solistów, co potem skutkowało różnymi dziwnymi sytuacjami. Czy w szkole baletowej było podobnie?

- Nie miałam poczucia, że w mojej szkole nauczyciele koncentrują na tym, żeby z każdego z nas zrobić solistę. Mieliśmy dobrych pedagogów, uczyli nas z dużym zaangażowaniem zawodowego warsztatu baletowego i jednocześnie nie tłamsili w nas młodzieńczej, artystycznej osobowości, za co jestem im bardzo wdzięczna.

Nigdy Pani nie żałowała tej drogi?

- Nigdy…

Nigdy nie miała Pani żalu, że rodzice - jednak mimo wszystko - tę drogę trochę utorowali?

- Nie, nigdy nie miałam żalu. Mimo czasem ciężkich i bolesnych momentów - bo są kontuzje, jest walka z własną słabością - nigdy nie miałam żalu, bo zawsze byłam pewna, że to jest właśnie to, co chcę robić.

Nasi słuchacze na pewno nie chcieliby widzieć jak wyglądają nogi tancerza. Widzi się piękne tancerki i pięknych tancerzy, w przepięknych strojach, w pointach, a tu się okazuje, że jak zdejmą baletki, to ciało – stopy wyglądają jak „przeorane”.

- Tak, czasem faktycznie ciało jest mocno „bolące”, a stopy pościerane. Zdarza się, że włożenie point i rozgrzanie tego ciała przed spektaklem, to jest taki trudny moment. Ale kiedy wychodzi się na scenę to tancerz zapomina o bólu.

Ile lat Pani przepracowała na scenie?

- Wyszłam na scenę pierwszy raz będąc uczennicą szkoły baletowej. Miałam 11 lat. Był to spektakl „Hrabina” Stanisława Moniuszki. Tańczyłam do 44 roku życia, ostatnie 4 lata już tylko gościnnie, czyli generalnie długo. Proszę policzyć, troszkę czasu na scenie spędziłam.

A czy to jest rzeczywiście tak, że ciało podpowiada moment, kiedy już należy pożegnać się ze sceną?

- Myślę, że na pewno ciało podpowiada, ale też słyszałam pewien głos rozsądku, bo ta walka z biologią może trwać do pewnego momentu, ale czasu się nie oszuka i trzeba być rozsądnym.

Ale żal pozostaje? Smutek?

- Przygotowałam siebie do tego momentu.

Na pewno pozostaje jakiś taki niedosyt.

- Myślę, że to jest bardzo indywidualne. W moim przypadku nie było niedosytu, bo tańczyłam dużo i czułam się zawodowo spełniona, natomiast jest gdzieś we mnie i pozostaje tęsknota za sceną. Teraz jestem pedagogiem i asystentem, więc moją wiedzę i to moje sceniczne doświadczenie przekazuję tancerzom.

A ile lat po ukończeniu szkoły baletowej podjęła Pani decyzję, że będzie się Pani kształcić jako pedagog, bo to jest wybieranie „planu B”?


- Ten „plan B” pojawił się, kiedy miałam 33 lata i zaczęłam myśleć, w jakim kierunku w ogóle pójść dalej. Studia rozpoczęłam w wieku 35 lat i równo w wieku 40 lat, kiedy już miałam, jako tancerka, możliwość odejścia na emeryturę, obroniłam dyplom magistra.

Czy uczenie daje Pani tyle samo satysfakcji i przyjemności co tańczenie na scenie?

- Czasem nawet więcej, to paradoks. Trudno dostrzegać w swoich umiejętnościach zachodzące zmiany, ocenić samego siebie. Kiedy się jest czynnym zawodowo to zawsze jest się „skazanym” na pedagoga i na asystenta, który koryguje, poprawia i podpowiada. Patrząc na tancerzy, z tymi z którymi pracuję, widzę wymierny efekt mojej pracy. To jest to, czego publiczność nie widzi, a co jest bardzo ciekawe i inspirujące. Czyli sam proces rozwoju, kiedy pracujemy na sali baletowej, żmudnie krok za krokiem, kiedy ruch, choreograficzne pas na początku wydają się bardzo skomplikowane, a tancerze często patrzą z przestrachem i czują się niepewnie, po pewnym czasie, w tracie prób i przygotowań, po wielu korektach i wskazówkach, to co było tak trudne staje się dla tancerza naturalne i proste. I to jest bardzo piękny moment. Państwo widzicie efekt końcowy w postaci spektaklu, a ja patrzę trochę emocjonalnie przez pryzmat całego procesu przygotowania tancerza do danej roli.

Pracuje Pani ze swoimi ulubionymi choreografami.

- Tak, mam to szczęście, że pracuję z ulubionymi choreografami.

Na przykład Jackiem Przybyłowiczem?

- Z Jackiem Przybyłowiczem poznaliśmy się jeszcze kiedy tańczyłam w Operze Narodowej w Warszawie. Miałam przyjemność tańczenia jego spektakli. Później Jacek zaproponował mi asystenturę przy swoich produkcjach baletowych, a jeszcze później, współpracowałam z nim jako baletmistrz, kiedy on objął stanowisko dyrektora baletu w Teatrze Wielkim w Poznaniu. To była dla mnie bardzo ciekawa edukacyjna droga pedagogicznej i asystenckiej współpracy.

Zobacz także

Michał Pepol

Michał Pepol

Józef Eliasz

Józef Eliasz

Kasia Moś

Kasia Moś

Sławek Wierzcholski

Sławek Wierzcholski

Krzysztof Trebunia-Tutka

Krzysztof Trebunia-Tutka

Stanisław Drzewiecki

Stanisław Drzewiecki

Damian Ukeje

Damian Ukeje

Co tydzień jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką, z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...
„Zwierzenia przy muzyce”
zaprasza Magda Jasińska
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę