Ona młoda, bardzo utalentowana wokalistka, on – wirtuoz gitary, kompozytor. Niedawno wydali swój dwupłytowy album z 21 piosenkami, do tekstów Jonasza Kofty i Jana Wołka.
"Piosenka jest jedną z trudniejszych form muzycznych, jak poezja. W kilku minutach zamyka się jakaś opowieść. Tekst i muzyka mają równorzędną rolę. Bardzo skrupulatnie pracowaliśmy nad piosenkami, dopieszczaliśmy opracowania, partie solowe, każdy szczegół został przemyślany, tam nie ma przypadkowości."
Środa, 8 stycznia godz.18.10
Trzy znakomite nazwiska – Strobel, Wołek, Kofta i do tego nazwisko mniej znane Anny Stankiewicz. Pani nie śpiewa od wczoraj, a mimo to nazwisko nie jest znane większemu gronu?
Anna Stankiewicz - Bo to jest muzyka niszowa. Ma swoich słuchaczy, ale nie jest dla mas i nie mówię tego z żalem.
Panie Januszu, gdzie Pan znalazł Annę Stankiewicz?
Janusz Strobel – Przed laty prowadziłem wspólnie z Elą Zapendowską warsztaty piosenkarskie, gdzie byłem też jurorem konkursu młodzieży śpiewającej poezję. To było jakieś 15 lat temu – Ania go wygrała – tam usłyszeliśmy jak śpiewa. Przez te wszystkie lata zagraliśmy wiele koncertów, ale do nagrania płyty dojrzeliśmy dopiero teraz.
Na warsztatach, konkursach jest wiele ciekawych głosów. Jak Pan wyłowił taką perełkę?
J.S. - Ania się wyróżniała, urzekła nas jej barwa głosu i profesjonalne wykształcenie, bo jest skrzypaczką.
A.S. - Mam niekłamaną łatwość pracy z muzykami, skończyłam szkołę muzyczną drugiego stopnia i na tym zakończyła się moja przygoda ze skrzypcami. Dość szybko pojęłam, że nie będę skrzypaczką, stanowiły one jednak dodatek. Trudno mi określić dokładnie czas od kiedy śpiewam, wydaje mi się, że zawsze.
Mamy 21 przepięknych piosenek z mądrymi tekstami.
A.S. - To prawda, mam dużą trudność jak mnie pytają co śpiewam, jak zakwalifikować tę muzykę. W warstwie tekstowej to poezja, a w warstwie muzycznej absolutnie zachowująca swoje jazzowe aranżacje, nie brakuje tam partii improwizowanych. Śmieję się, że to "piosenka ze zrozumieniem".
Napisanie dobrej piosenki to nie taka prosta rzecz.
J. S. - uważam, że piosenka jest jedną z trudniejszych form muzycznych, jak poezja. W kilku minutach zamyka się jakaś opowieść. Nie dzielę piosenki na literacką, aktorską, popularną. Tekst i muzyka mają równorzędną rolę. Bardzo skrupulatnie pracowaliśmy nad piosenkami, dopieszczaliśmy opracowania, partie solowe, każdy szczegół został przemyślany, tam nie ma przypadkowości.
Wykonanie piosenki jest trudne dla wykonawcy.
A.S. - Każda z piosenek jest opowieścią i trzeba w tych opowieściach się odnaleźć. Ja mam wyjątkowy sentyment do tych utworów. Teksty Jonasza Kofty są mi niezwykle bliskie, uwielbiam też teksty Jana Wołka.
J.S. - Trzeba dodać, że w większości piosenki z Jonaszem pisałem 30 lat temu i przeleżały one w szufladzie. Po raz pierwszy zostały teraz nagrane, grywamy je często na koncertach, ale nie nagrywaliśmy ich wcześniej. Z Jasiem Wołkiem współpracujemy cały czas i świetnie nam ta praca wychodzi.
Krytyczny stosunek do własnej twórczości musi Panu utrudniać życie?
J.S. - To prawda, ale myślę, że bardziej dokucza to wykonawcom
A.S. - Janusz jest bardzo wymagającym osobnikiem, niezwykle dużą wagę przywiązuje do szczegółów. Jak zaczyna pracować – wszystko wokół przestaje istnieć – czas, potrzeba jedzenia, odebrania dziecka ze szkoły – po prostu pracujemy.
Jak powstawały piosenki, które Pan tworzył z Jonaszem Koftą?
J.S. - Jestem zwolennikiem pisania piosenek z autorem tekstu. Przy takiej współpracy mam możliwości manipulacji, dokonywania zmian, czy w muzyce, czy w tekście. Nie lubię pisać np. do poezji, gdzie nie mam już możliwości wykonania żadnego ruchu. Pracując z Jonaszem nawet nie zastanawiałem się nad tym, że Jonasz jest wybitnym poetą, tekściarzem, przyjaźniliśmy się, najczęściej odbywało się to przy spożywaniu większej, czy mniejszej ilości alkoholu, ale pracowaliśmy razem. Nie zdarzało się, że Jonasz napisał tekst i przyniósł mi do skomponowania muzyki. Często całymi tygodniami spędzaliśmy wspólnie czas, czy na festiwalach, czy w domu i tak one powstawały.
To trzeba było mieć dobre zdrowie?
J.S. - (śmiech) Oj tak, w końcu wiele tych piosenek powstało. Później się rozstawaliśmy i po czasie weryfikowaliśmy. Przykro się do tego przyznać, ale dopiero kiedy Jonasz zmarł, zacząłem sobie uzmysławiać jaką potęgę mi zostawił. Te teksty się mieszczą na opuszkach palców, muzyka już tam jest. Jeśli jest dobry tekst to muzyka jest niczym „polowanie na szczupaka”, to jest tylko dodanie tego jednego skromnego elementu, który z tego tekstu wypływa. Muzyka, którą piszę nie jest łatwa do dopisania tekstu.
Musi być pewna nic porozumienia między kompozytorem, a tekściarzem?
J.S. - To nie jest kwestia wyboru, to się dzieje poza nami. Niekiedy nieznana osoba przychodzi z dobrym tekstem, ale są i takie momenty kiedy znany autor przynosi materiał niedobry. Umowa jest między nami taka, że sobie mówimy jak coś nie pasuje.
Jest Pan pomocny w domu, np. w kuchni?
J.S. - Nie, nie gotuję, nie lepię pierogów.
Za to jem?
J.S. - Nie jestem zwolennikiem konsumpcji. Nie poświęcam temu zbyt wiele uwagi. Od pięciu lat nie palę i dopiero teraz zaczynają mi smakować potrawy, do tej pory było mi wszystko jedno. Polecam rzucenie palenia. Zawsze mówię, że jak ja mogłem rzuć palenie, ponieważ paliłem straszne ilości, to inni mogą rzucić picie.
Zobacz także
AG Carmen, laureatka konkursu radiowej Czwórki „Będzie głośno! Debiut na winylu”. „Green Tea” AG Carmen to drugi singiel ze składankowego albumu… Czytaj dalej »
Limboski, czyli Michał P. Augustyniak – muzyk związany z Krakowem, piosenkarz i gitarzysta, autor tekstów, dwukrotnie nominowany do „Fryderyków”. W niektórych… Czytaj dalej »
Aktor i wokalista debiutujący fonograficznie utworem pt. „Ten moment”. „...nie jestem aż tak sprawnym kompozytorem, natomiast otaczam się tak wspaniałymi… Czytaj dalej »
Wirtuoz skrzypiec. Pierwszy Polak, który zdobył zwyciężył w Międzynarodowym Konkursie Skrzypcowym im. Nicolae Paganiniego w Genui. „...jestem normalnym… Czytaj dalej »
Już w XXI wieku wygrał program „Droga do Gwiazd” w TVN i triumfował na Międzynarodowych Spotkaniach Wokalistów Jazzowych w Zamościu. Piotr Salata w dorobku… Czytaj dalej »
Kompozytor. Niedawno jego muzyka do filmu „Znachor” została zaprezentowana przez orkiestrę symfoniczną Filharmonii Pomorskiej i zespół SVAHY. „Przyznam… Czytaj dalej »
„Człowiek w kapeluszu”, który pomiędzy innymi zajęciami wystartował z nowym singlem. „czasami zdarza się, że piszę sam piosenkę od początku do… Czytaj dalej »
Dyrygent symfoniczny, operowy i wielkich widowisk muzyki filmowej. Urodzony w Brazylii, od blisko 40 lat mieszkający w Polsce. Każde spotkanie z nim to prawdziwa… Czytaj dalej »
Ewelina Flinta i Arkadiusz Lipnicki opowiadają o współpracy przy nowym albumie. „...Cała pandemia bardzo mocno też opóźniła wydanie płyty, bo tak… Czytaj dalej »
Reżyser spektakli muzycznych, od kilkunastu lat reżyser koncertów Sylwestrowo-Noworocznych w bydgoskiej Operze Nova, z którym spotkaliśmy się 27 grudnia… Czytaj dalej »