Maciej Świtoński

2020-08-01
Maciej Świtoński. Fot. Magda Jasińska

Maciej Świtoński. Fot. Magda Jasińska

Polskie Radio PiK - Zwierzenia przy muzyce Maciej Świtoński

Chirurg i z zamiłowania muzyk, autor wielu piosenek.

„Muzyka jest wpisana w moje życie, aczkolwiek trudno mnie nazwać muzykiem, bo obraziłbym kolegów, którzy są muzykami, którzy są zawodowo przygotowani do tego. To są mistrzowie, wirtuozi, a nazwijmy wprost - ja mam talent muzyczny, który udaje ​mi się w jakiś tam sposób, od czasu do czasu wykorzystać...”


Piątek, 31 lipca godz. 20:05
Zawsze mam kłopot jak Cię przedstawić. Czy najpierw chirurg, a potem muzyk?

- No właśnie, bez znaczenia. Kompletnie.

A jednak ma to jakieś znaczenie w Twoim życiu. Chirurgia pewnie do godz. 16:00, a potem muzyka?

- Chirurgia to zawód, skupienie i taka codzienna fizyczność. Ona jest cały czas, bo tego się nie zdejmuje jak płaszcz, a po powrocie do domu, to trwa. Teraz jeszcze w dobie tak zwanej zdalnej sterowalności, kiedy wracamy do domu w godzinach popołudniowych i kiedy mamy dostęp do dokumentacji szpitalnej poprzez tak zwane zdalne połączenie z serwerem szpitalnym, to człowiek siedzi cały czas i patrzy, co się dzieje z jego chorym. Jakie ma wyniki wieczorne? Czasami może wspomóc dyżurnych, widząc coś, czego oni nie zauważyli, w tym sensie, że mają bardzo dużo innej pracy i gdzieś coś przy takiej ilości można przeoczyć. To jest nieuniknione, kiedy jest dwóch dyżurnych i mają do obsłużenia kilkudziesięciu chorych, izbę przyjęć, salę operacyjną i do tego konsultacje szpitalne. Nie ma szansy – mówiąc krótko, w związku z tym ten sposób podglądania życia szpitala na odległość jest bardzo skuteczny. Kilka razy udało się zauważyć pewne rzeczy, które bardzo pomogły chorym. Cała ta telekomunikacja to dobre zjawisko, natomiast ona nie może zastąpić kontaktów międzyludzkich, a troszeczkę do tego zmierzamy. Wszyscy ekscytują się, że można teraz w ogóle coś zrobić w sieci, że to jest takie wspaniałe. Guzik prawda, to nie jest wspaniałe, to jest proteza, którą staramy się założyć dlatego, że ograniczono nam i zmieniono życie.
Maciej Świtoński. Fot. Magda Jasińska

Maciej Świtoński. Fot. Magda Jasińska

Przez cały czas jesteś chirurgiem, ale też nie możesz żyć bez muzyki.

- Tak, muzyka jest wpisana w moje życie, aczkolwiek trudno mnie nazwać muzykiem, bo obraziłbym kolegów, którzy są muzykami, którzy są zawodowo przygotowani do tego. To są mistrzowie, wirtuozi, a nazwijmy wprost - ja mam talent muzyczny, który udaje ​mi się w jakiś tam sposób, od czasu do czasu wykorzystać. Natomiast nigdy w życiu nie nazwałbym siebie muzykiem, bo bycie muzykiem to zdecydowanie więcej niż posiadanie talentu muzycznego.

A jak wieczorem kładziesz się spać to nie żałujesz?

- Nie, nie żałuję, bo myślę, że jestem osobą, której trudniej by się żyło po jednej stronie czegoś, czyli zawsze chętnie zaglądam na drugą stronę i dopiero połączenie obydwu stron daje mi taką satysfakcję. Takie poczucie może nie uniwersalności, ale to, że daje się zrobić coś jeszcze, troszkę obok, troszkę po godzinach, nie zawodowo, tak bardziej z pasji niż z zawodu. To spotyka się z akceptacją przynajmniej niektórych. Nie mówię, że jest jakaś powszechna akceptacja globalna, a le mówimy, że są osoby, które to akceptują, włączają do swojego repertuaru i śpiewają te piosenki.

Jesteś archiwistą swojego talentu? To znaczy czy naliczyłeś ile już tych piosenek powstało?

- Kilkadziesiąt (śmiech), no Seweryna nie pobije. Aczkolwiek starać się trzeba, natomiast jest ich kilkadziesiąt, około setki prawdopodobnie piosenek, takich, które zostały nagrane i wykonane, a kilkanaście czy kilkadziesiąt leży w szufladzie. Dla mnie jest to absolutnie fajne kiedy znany artysta śpiewa mój numer i jest on może inaczej odczytany, troszkę inaczej zaaranżowany. To jest takie odkrycie, taka jakaś niesamowita ekscytacja, jeżeli to wszystko jeszcze w dodatku pasuje.

Mam takie wrażenie, że niekiedy piszesz piosenki jako prezenty dla kogoś?

- Generalnie rzecz biorąc, piszę myśląc o zdarzeniu, lub wręcz dla kogoś. Zawsze mówiłem, że napisałem zbiór piosenek weselno – urodzinowych, bo tak było. To były urodziny, były wesela, były roczki, ale nie pisałem piosenek rozwodowych. Tak poważnie to cieszę się, że teraz na jesieni ukaże się album Krzysia Krawczyka, który jest zatytułowany „Horyzont” i tytuł tego albumu pochodzi od mojej piosenki „Horyzont”. Ona dała tytuł całej płycie i klimat, bo „Horyzont” jest czymś nieosiągalnym. Mój dobry Kolega, Przyjaciel Robert Janowski włączył do swojego repertuaru koncertowego moją ​
piosenkę „Błogosławieni”. Gra ją na każdym koncercie ze swoim akustycznym trio. Pięknie to interpretuje. Te wszystkie produkcje były i są możliwe dzięki talentowi i profesjonalizmowi i dobroci moich przyjaciół muzyków, którzy nagrywali i nagrywają demo moich kompozycji: Grzesia Daronia, Kuby Pacanowskiego, Tomasa Pacanowskiego, Jarka Webera i Piotrka Andrzejewskiego.


Czy Twój tato akceptował Twoją pasje muzyczną?

- Moi rodzice nie akceptowali mojej pasji muzycznej, ponieważ wyrastali z takich domów „mało rozrywkowych”. Zawsze mówili: Musisz być albo lekarzem albo prawnikiem, w ostateczności astronautą, co w Polsce jest oczywiście niemożliwe. Z tym astronautą to nie żartuję, próbowałem pójść do Szkoły Orląt, bo chciałem być pilotem, tylko takim bardziej marzycielem niż naprawdę. Ale będąc pilotem, pewnie musiałbym iść do dentysty, więc została mi fascynacja lataniem.

Czyli nie zostałeś astronautą, bo bałeś się dentysty.

- Tak, wtedy strasznie się bałem, teraz też się boję, ale mam już sposoby na to, żeby nie bolało. Rodzice chcieli, żebym miał poważny zawód.

To dlaczego nie wybrałeś prawa?

- Bo ojciec koniecznie chciał, żeby to był lekarz. Tak to wtedy było, że to musi przejść z ojca na syna. Ja byłem taki trochę w poprzek i nie myślałem o medycynie w ogólniaku, a potem rodzice byli bardzo stanowczymi ludźmi i generalnie rzecz biorąc, mieli rację. Byłbym takim dziadowskim muzykiem, więc lepiej, że jestem muzykiem amatorem. Ten wybór chyba był słuszny, bo z pewnością gdybym został tylko muzykiem, w ogóle bym był w depresji, bo nie nie dałbym rady tak, jak robią to mistrzowie, a tak wykonuje zawód chirurga. Ten zawód jest zawodem bardzo satysfakcjonującym, ale i bardzo trudnym i również takim, który pozostawia swoje bardzo silne piętno na psychice. Ci, którzy mówią, że to jest jak zjedzenie pączka, to mówią nieprawdę. Najzwyczajniej kłamią. Cokolwiek by nie było, to zawsze to jest człowiek, ma swoją historię i ja to tak odbieram.

Zobacz także

Kasia Moś

Kasia Moś

Sławek Wierzcholski

Sławek Wierzcholski

Krzysztof Trebunia-Tutka

Krzysztof Trebunia-Tutka

Stanisław Drzewiecki

Stanisław Drzewiecki

Damian Ukeje

Damian Ukeje

Hubert Gasiul

Hubert Gasiul

Magdalena Polkowska

Magdalena Polkowska

Maciej Sikała

Maciej Sikała

Co tydzień jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką, z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...
„Zwierzenia przy muzyce”
zaprasza Magda Jasińska
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę