Laureat Konkursu Chopinowskiego? Ciągle nie do końca w to wierzę [wywiad]
- W gmachu Filharmonii Pomorskiej pierwszy raz występowałem z orkiestrą, a decyzja o studiowaniu w Bydgoszczy była jedną z najlepszych w moim życiu – wspomina Jakub Kuszlik, laureat IV Nagrody na Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im. Chopina w Warszawie w 2021 r. Pianista będzie w piątek (13 stycznia) solistą jubileuszowego koncertu z okazji 70-lecia FP.
Magdalena Gill: Filharmonia Pomorska kończy 70 lat. Pan niedawno skończył zaledwie 26, ale dobrze ją zna.
Jakub Kuszlik: Pierwszy raz występowałem w sali koncertowej Filharmonii Pomorskiej jako uczeń szkoły średniej, gdy przyjechałem do Bydgoszczy na Międzynarodowy Konkurs Młodych Pianistów „Arthur Rubinstein in memoriam”. Potem grałem tam też – już jako student - na Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im. Paderewskiego.
Na obu zdobył Pan drugą nagrodę. I występował z orkiestrą.
- Dlatego mam bardzo ciepły stosunek do Filharmonii i Orkiestry Symfonicznej FP, od której wiele się nauczyłem. To były jedne z moich pierwszych występów w życiu z orkiestrą. Zresztą oba bydgoskie konkursy były dla mnie bardzo ważne, szczególnie Paderewski - pierwszy „dorosły” konkurs, w którym brałem udział i w którym mi się powiodło. Dał mi duże pokłady pewności siebie i entuzjazm, żeby dalej pracować i się rozwijać. Jednocześnie zaczął powoli otwierać pierwsze drzwi, jeśli chodzi o karierę koncertową w Polsce. Wtedy byłem jeszcze studentem i powoli łapałem doświadczenia, by grać muzykę przed ludźmi, nie tylko na egzaminach.
Filharmonię już wtedy często Pan odwiedzał, skoro studiował w Bydgoszczy?
- Regularnie uczęszczałem do Filharmonii, z pewnością przyczyniła się do mojego rozwoju artystycznego. Wysłuchałem w tym miejscu wielu świetnych koncertów. Poza tym akustyka sali koncertowej jest fantastyczna. To bardzo dobre miejsce dla wykonawców - akustyka nie jest ani za sucha, ani zbyt „kościelna”. Jest dobry balans i duża sala, w której się dobrze gra. Studenci Akademii Muzycznej mają świetne miejsce do ćwiczeń. Ale sala koncertowa Filharmonii to również wyjątkowe miejsce do nagrań – pamiętam, że nawet pianista Piotr Anderszewski nagrywał tu jedną ze swoich płyt.
Pan pochodzi z Bochni, a na studia wybrał oddaloną tak wiele kilometrów od domu Bydgoszcz. Dlaczego?
- Bydgoska Akademia Muzyczna od dłuższego czasu ma bardzo dobrą renomę, jeśli chodzi o katedrę fortepianu. Jest znana z tego, że kształci dobrych pianistów, więc dla mnie było oczywiste, żeby udać się w to miejsce. Poza tym bardzo chciałem studiować u prof. Katarzyny Popowej-Zydroń, która jest świetnym pedagogiem. Decyzja o studiowaniu w Bydgoszczy okazała się rewelacyjna, bo bardzo wiele się nauczyłem od mojej pani profesor. Jestem wdzięczny za to, że stworzyła mnie jako pianistę i mam nadzieję, że będzie uczyła jak najdłużej, żeby jak najwięcej osób mogło skorzystać z jej mądrości.
Podczas studiów mieszkał Pan w Bydgoszczy?
- Do czasu aż zaczęła się pandemia, wtedy już tylko dojeżdżałem. Większość czasu w trakcie studiów jednak spędziłem w Bydgoszczy - ćwiczyłem w tych salach, w których wszyscy inni ćwiczą, uczęszczałem na te same zajęcia. Nie byłem traktowany w jakiś szczególny sposób, nawet nie próbowałem unikać trybu akademickiego. Studia w Bydgoszczy to było doświadczenie, które ze mną zostanie. Zawiązałem wiele ważnych przyjaźni i znajomości. Teraz często zdarzają się sytuacje, że jadę do jakiejś filharmonii i nagle okazuje, że kolega ze studiów gra na przykład w grupie pierwszych skrzypiec. Raźniej jest jechać w miejsce, gdzie ktoś znajomy pracuje.
A miasto Pan polubił?
- Jestem fanem niemieckiej architektury, której – po drugiej wojnie światowej - bardzo mało zostało na świecie. Bydgoszcz jest takim miastem, w którym architektura niemiecka łączy się z polską, więc zawsze spacery po bydgoskich ulicach były dla mnie przyjemnością. Lubiłem chodzić ul. Gdańską - uważam, że jest bardzo piękna. Moim ulubionym miejscem był też pl. Wolności i park. W Bydgoszczy są bardzo ładne parki, w porównaniu z innymi miastami w Polsce.
Do Bydgoszczy już teraz rzadko Pan wraca, bo jest rozchwytywany na całym świecie. Rozmawiamy dwa dni przed Pana wylotem do Brazylii, kilka dni później ma Pan koncerty w Filharmonii Narodowej w Warszawie, potem zaraz w USA. Po Konkursie Chopinowskim Pana życie nabrało rozpędu?
- Moje życie koncertowe po Konkursie bardzo się ubogaciło. Czasami naprawdę ciężko zagrać każdy koncert na takim poziomie, na jakim by się chciało. Jest dużo pracy z tym związanej, dużo oczekiwań - też jeśli chodzi o kwestie programowe - ze strony różnych organizatorów.
Ale nie narzekam, bo przecież w moim życiu właśnie dzieje się to, o czym każdy młody pianista marzy - żeby mieć taką szansę, pokazać się przed szeroką publicznością. Bardzo cenię to, że dostąpiłem zaszczytu otrzymania nagrody na tym Konkursie. Chcę ją jak najbardziej wykorzystać, spełniać dzięki temu swoje ambicje i dawać radość nie tylko sobie, ale przede wszystkim ludziom, którzy przychodzą na koncerty i chcą posłuchać dobrego grania.
Nagroda na Konkursie Chopinowskim była Pana marzeniem?
- Z Konkursem było różnie, przechodziłem dość skomplikowaną drogę. Kiedyś nawet z Chopinem nie było mi po drodze. Może nie rozumiałem tej muzyki w taki sposób, w jaki teraz ją odbieram. Wydaje mi się jednak, że w odpowiednim momencie wysłałem zgłoszenie na Konkurs i ostatecznie to była dobra decyzja. Cieszę się, że ją podjąłem.
Ale finału się Pan nie spodziewał. W trakcie Konkursu zwierzał się Pan, że po ogłoszeniu listy finalistów „zaniemówił Pan na godzinę”?
- Byłem w absolutnym szoku. Nigdy nie byłem w finale tak wielkiego konkursu. Mam doświadczenia konkursowe z przeszłości, ale nigdy nie brałem udziału w aż tak ogromnym wydarzeniu. Konkurs Chopinowski jest największą imprezą pianistyczną na świecie, trudno go porównać z jakimkolwiek innym. Cieszy się też największą popularnością i daje okazję, żeby wypromować swoje nazwisko. Dlatego, gdy dowiedziałem się, że jestem w finale, byłem zszokowany – tym bardziej, gdy otrzymałem czwartą nagrodę. Ciągle w pewnym sensie to do mnie nie dociera. Może teraz - po roku - już trochę bardziej, ale z tyłu głowy mam nadal taką wątpliwość: „czy to prawda?”.
Potwierdzają to melomani, którzy wykupują bilety na koncerty. Przychodzą do Pana po występie?
- Bardzo często. Wydaje mi się, że ludzie potrzebują kontaktu z artystą, żeby zobaczyć, że nie jest robotem, tylko zwykłym człowiekiem. To są bardzo pozytywne spotkania. Sprawiają, że życie koncertowe jest łatwiejsze.
Po Konkursie Chopinowskim zdarzyło się kilka razy, że ludzie podchodzili nawet na ulicy. Wtedy jeszcze twarze pianistów były dość rozpoznawalne w pamięci słuchaczy. Im więcej jednak czasu minęło od Konkursu, tym te sytuacje zdarzały się rzadziej.
13 stycznia w Bydgoszczy zagra Pan z Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Pomorskiej Koncert fortepianowy a-moll Paderewskiego? Ceni Pan twórczość tego kompozytora?
- Wśród dzieł fortepianowych Paderewskiego jest duże bogactwo ciekawych kompozycji, które warto wykonywać i którym można dać drugie życie. Są charakterystyczne, dobrze skomponowane i zawierają wiele ciekawych polskich motywów - zarówno te mniejsze kompozycje, zbiory miniatur, ale również większe – typu sonata, wariacje, koncert czy Fantazja Polska z orkiestrą. Posiadam w repertuarze Koncert fortepianowy a-moll i wiele miniatur Paderewskiego. Bardzo cenię jego twórczość, choćby z tego względu wystartowałem w Konkursie im. Paderewskiego w Bydgoszczy. Ostatnio utwory na fortepian solo Paderewskiego prezentowałem też podczas trzytygodniowego tournée po USA. Tym bardziej będzie mi miło zaprezentować jedno z dzieł tego kompozytora podczas koncertu w Bydgoszczy.
Wywiad ukazał się w wydawnictwie jubileuszowym na 70-lecie bydgoskiej Filharmonii Pomorskiej w Bydgoszczy.
KONCERT NA 70-LECIE FILHARMONII POMORSKIEJ
I INAUGURACJĘ ROKU SZWALBEGO W BYDGOSZCZY
Odbędzie się w piątek (13 stycznia) o godz. 19.00 w Filharmonii. Wystąpią: Jakub Kuszlik – fortepian oraz Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Pomorskiej pod dyrekcją Mykoły Diadiury. W repertuarze znajdą się: Mała suita na orkiestrę symfoniczną Witolda Lutosławskiego, Koncert fortepianowy a-moll op. 17 Ignacego Jana Paderewskiego oraz IV Symfonia „Tansman Epizody” Henryka Mikołaja Góreckiego. Koncert zainauguruje „Fanfara” Oskara Hrankowskiego, laureata I nagrody Ogólnopolskiego Konkursu Kompozytorskiego zorganizowanego przez FP. W sprzedaży są jeszcze ostatnie bilety na ten koncert.
Mecenasem Filharmonii jest „Enea”.
Zobacz także
Jego dziełem jest Bydgoszcz – stolica muzyki. Inauguracja Roku Andrzeja Szwalbego
2023-01-13, 14:00Gdyby nie Andrzej Szwalbe, Bydgoszcz nie miałaby nie tylko Filharmonii, ale także Opery, Akademii Muzycznej czy Galerii Miejskiej bwa. W tym roku wielki dyrektor FP i honorowy obywatel Bydgoszczy skończyłby 100 lat! Czytaj dalej »
Wkrótce 100. urodziny Szwalbego. Bydgoszcz będzie świętować cały rok! [kalendarz wydarzeń]
2023-01-10, 16:53Pierwszego dyrektora i budowniczego Filharmonii Pomorskiej w Bydgoszczy ma upamiętniać poświęcony mu Rok. Na obchody złożą m.in. koncerty, filmy, wykłady, happeningi - wszystko, by promować postać Andrzeja Szwalbego i jego zasługi… Czytaj dalej »
O Andrzeju Szwalbe na Wyspie Młyńskiej. Krystyna Starczak-Kozłowska promowała książkę
2019-08-19, 20:51Z Krystyną Starczak-Kozłowską, autorką książki „Życie na przełomie. Opowieść o Andrzeju Szwalbe” można było spotkać się w poniedziałek (19 sierpnia) w bydgoskiej Karczmie Młyńskiej. Czytaj dalej »
Pokochał Bydgoszcz i Filharmonię. Promocja niezwykłej książki o Andrzeju Szwalbe
2019-04-26, 13:09- Szwalbe był najwybitniejszą osobowością, jaką spotkałam w mojej pracy pisarskiej - mówi Krystyna Starczak-Kozłowska. O powstawaniu swojej książki „Życie na przełomie. Opowieść o Andrzeju Szwalbe” opowiadała w podbydgoskiej… Czytaj dalej »
60 rozmów z Andrzejem Szwalbe. Spotkanie z autorką wyjątkowej książki
2019-04-20, 08:10Spotkaliśmy się z Andrzejem Szwalbe ponad 60 razy. Przychodziłam do niego w każdy czwartek, przez ponad rok - opowiadała Krystyna Starczak-Kozłowska, autorka książki „Życie na przełomie”. Z autorką będzie można spotkać się… Czytaj dalej »
Muzyka dawna w hołdzie Szwalbemu. Gra zespół Ensemble Inégalité
2018-11-29, 07:02Musica Antiqua Collegium Bydgostiensis w hołdzie Andrzejowi Szwalbemu - tak zatytułowany jest festiwal, którego finałowy koncert odbędzie się w najbliższą sobotę (1 grudnia) w Bydgoszczy. Czytaj dalej »
60 lat bydgoskiej filharmonii
2018-11-19, 14:36Choć to poważna instytucja, nie znaczy że zawsze jest tam poważnie. Pracownicy bydgoskiej filharmonii potrafią przytaczać dziesiątki zabawnych historii z przeszłości, dotyczących swojej pracy, instytucji, artystów czy dyrektora… Czytaj dalej »
60 lat bydgoskiej filharmonii
2018-11-16, 13:01- To nie była łatwa budowa. Trzeba było opanować „bielawską kurzawkę”, a potem nagle PRL-owskie władze zażądały, żeby filharmonia stała pod innym kątem, bo za bardzo widać w tle bazylikę - opowiada Krystyna Starczak-Kozłowska… Czytaj dalej »
60 lat bydgoskiej filharmonii
2018-11-14, 14:38- Łazienki własnej nie mieliśmy. Trzeba było schodzić na parter do wspólnej, przeznaczonej również dla muzyków. Jak był koncert, to były dodatkowe trudności, bo przecież do filharmonii przychodzili rozmaici ludzie - opowiada Stanisław… Czytaj dalej »
wielki dyrektor
Filharmonii Pomorskiej
skończyłby 100 lat!