Anglia: koniec izolacji zakażonych SARS-CoV-2. Słowenia też luzuje obostrzenia
Rząd Słowenii zniósł większość restrykcji związanych z pandemią koronawirusa - podała słoweńska agencja STA. Zagraniczni turyści przyjeżdżający do kraju nie muszą już być zaszczepieni, ozdrowiali z COVID-19 bądź posiadać negatywny wynik testu, z kolei Anglia rezygnuje z izolacji zakażonych.
Jak zdecydował w weekend słoweński rząd, nie trzeba już będzie spełniać wymagań epidemicznych przy wejściu do restauracji, hotelów oraz na wydarzenia. Zniesiono godzinę policyjną, więc lokale gastronomiczne mogą funkcjonować w nocy. Obowiązkowe pozostaje jednak noszenie maseczek wewnątrz miejsc publicznych.
Odwiedzający zakłady opieki zdrowotnej, domy spokojnej starości, a także więzienia muszą być zaszczepieni, przebyć COVID-19 lub posiadać negatywny wynik testu.
Fala zakażeń koronawirusem w Słowenii spada, ale wciąż odnotowuje się wiele nowych infekcji. Według agencji dpa zapadalność siedmiodniowa na Covid-19 w ciągu ostatniego tygodnia wynosiła 4248 osób na 100 tys. mieszkańców.
W Anglii chorzy na COVID-19 nie będą się już musieli izolować. Wymóg prawny zostanie zastąpiony rekomendacją. To pierwszy kraj na świecie, który zdecydował się na taki krok.
Premier Boris Johnson powiedział w Izbie Gmin, że obostrzenia wiążą się z kosztami dla gospodarki, społeczeństwa i zdrowia psychicznego mieszkańców. - Nie musimy już ponosić takich kosztów - zadeklarował szef rządu. Dodał, że na zmiany pozwala wysoki poziom zaszczepienia, a także terapie antycovidowe.
- Czas już, byśmy odzyskali pewność siebie. Nie potrzebujemy przepisów, by zmusić ludzi, aby uważali na innych. Możemy polegać na poczuciu odpowiedzialności za ludzi - mówił premier Boris Johnson.
Dla wielu to oddech ulgi i sygnał powrotu do normalności. Na przykład dla przedstawicieli branży hotelarskiej, w którą pandemia i regulacje uderzyły mocno. - Wszystko zaczyna zmierzać w dobrym kierunku. Mam nadzieję, że lato będzie dla nas naprawdę dobre - powiedział BBC Rocco Forte, właściciel sieci hoteli. - Prawda jest taka, że to się już skończyło - dodał.
Ale są też obawy. Susan Walsh pracuje dla organizacji Immunodeficiency UK, opiekującej się ludźmi o trwale obniżonej odporności.
- Są przestraszeni, źli i mają poczucie, że ich porzucono. Chcemy tylko trochę empatii - powiedziała Susan Walsh Polskiemu Radiu.
- Nie ma idealnego momentu, by wprowadzić podobne zmiany, ale ten moment nie jest zły - uważa profesor Irene Petersen, epidemiolożka z University College London. - Za trzy miesiące odporność zapewniana przez szczepionki byłaby słabsza - dodała rozmówczyni Polskiego Radia.
Nieco inaczej widzi to profesor Paul Hunter z East Anglia University. - Ja nie robiłbym tego w tym miesiącu. Wiemy, że wirusy gorzej się rozprzestrzeniają wiosną. I dlatego wiosna byłaby prawdopodobnie lepszym momentem - powiedział profesor Hunter.
- Widzę, że statystyki wyglądają zachęcająco, ale konsekwencje są bardzo trudne do przewidzenia - podkreślił profesor David Spiegelhater, statystyk z uniwersytetu w Cambridge, który zajmuje się śledzeniem rozwoju pandemii.
- Niezależnie od tego, czy o wymóg prawny czy nie, mówimy ludziom: zostańcie w domach, jeśli jesteście chorzy - to stanowisko Światowej Organizacji Zdrowia. - Trzeba rozumieć, że jestem dziś chora i wejdę do restauracji lub biura, inni ludzie mogą przeze mnie zachorować o wiele ciężej, niż ja - powiedziała doktor Catherine Smallwood z WHO. Dodała, że wciąż za mało wiemy na przykład o tak zwanym długim COVID-zie. - Zostali nim dotknięci nawet młodzi, zdrowi ludzie. Efekty bywają poważne, dotykają układu krążenia czy też układu nerwowego - podkreśliła rozmówczyni Polskiego Radia.
Nowe zasady wejdą w życie w czwartek i dotyczą tylko Anglii. Szkocja, Walia i Irlandia Północna same kształtują swoje przepisy.