Zaginięcie matki i córki z Częstochowy. Policja odnalazła ciała dwóch kobiet...
Podczas poszukiwań zaginionych ponad tydzień temu Aleksandry W. oraz jej córki Oliwii z Częstochowy, w kompleksie leśnym w pobliżu miejscowości Romanów (Śląskie) policjanci znaleźli w poniedziałek (21 lutego) ciała dwóch kobiet, a także truchło psa – podała policja.
- Najprawdopodobniej są to ciała zaginionych i poszukiwanych od kilku dni 45-latki i jej 15-letniej córki, ale weryfikacja tożsamości jeszcze trwa – poinformowała rzeczniczka częstochowskiej podkomisarz policji Sabina Chyra-Giereś.
Na miejscu był ojciec 15-letniej Oliwii. Wstrząśnięty mężczyzna przyjechał do lasu z krewnymi wkrótce po tym, jak w mediach pojawiła się informacja o odnalezieniu drugiego ciała. Nerwowo wypytywał dziennikarzy, czy to prawda. Wkrótce potem potwierdziła to rzeczniczka częstochowskiej policji. Po powrocie z miejsca znalezienia zwłok ojciec nastolatki nie chciał już rozmawiać z dziennikarzami. „Dajcie sobie spokój" – powiedział jedynie.
Ciała odnaleziono w lesie przy drodze krajowej nr 91. Aby je tam ukryć, wystarczyło skręcić z ruchliwej trasy w gruntową leśną drogę, zastawioną podczas poszukiwań wozami i specjalistycznym sprzętem straży pożarnej i policji. Na miejscu pracowało m.in. ok. 120 funkcjonariuszy policji, w tym przewodnicy z psami tropiącymi.
Podmokły teren porasta gęsta roślinność, widać powalone i przechylone – być może podczas ostatnich wichur - drzewa. Droga wije się i zakręca pomiędzy fragmentami lasu w różnym wieku – od gęstego młodnika, po wysokie, kilkudziesięcioletnie drzewa. Ciała ukryto najprawdopodobniej w miękkiej, rozkopanej ziemi, z której wykarczowano niedawno pozostałości starego lasu. Według relacji policjantów, były przykryte metrową warstwą ziemi, pierwsze ukryto kilkanaście metrów od drogi, drugie w odległości 5-6 metrów od niej.
Rzeczniczka potwierdziła, że tropem kierującym poszukiwania w to miejsce była informacja, że jadące w kierunku Katowic auto Aleksandry W. było widziane na pobliskiej drodze nr 91 między Romanowem, a Siedlcem.
Przeszukiwanie tego terenu rozpoczęto już w niedzielę, kontynuowano je w poniedziałek od rana. Według podkomisarz Chyry-Giereś, miejsce ukrycia ciał nie było widoczne na pierwszy rzut oka. - Pomogło przeczesywanie terenu, doświadczenie przy tego rodzaju działaniach – wyjaśniła.
- Za wcześnie, aby mówić, w jaki sposób zwłoki zostały tu przywiezione, czym zakopane, czego używał sprawca. To będzie przedmiotem dalszego postępowania; na miejscu prowadzone są oględziny, które dadzą odpowiedzi na pytania – dodała policjantka.
Poszukiwania 45-letniej Aleksandry i jej 15-letniej córki Oliwii rozpoczęły się ponad tydzień temu. W czwartek 10 lutego kobiety, wraz z psem rasy shih tzu, w nieznanych okolicznościach opuściły mieszkanie w Częstochowie przy ul. Bienia i nie nawiązały kontaktu z bliskimi. W minioną środę zarzut podwójnego zabójstwa usłyszał 52-letni znajomy Aleksandry Krzysztof R., który został aresztowany. Podejrzany nie przyznał się do winy i nie złożył wyjaśnień.
Śledztwo dotyczące zabójstwa Aleksandry i Oliwii przejęła Prokuratura Okręgowa w Częstochowie. Śledczy na razie nie ujawniają szczegółów prowadzonych czynności – nie wiadomo, jakie dowody przemawiają za winą R., czy i jakie zabezpieczono ślady zbrodni oraz jaki mógł być jej motyw.
Jak podały media, matka Aleksandry W. ujawniła, że Krzysztof R. remontował jej córce i wnuczce mieszkanie. Wówczas miał w pokoju nastolatki zamontować kamerkę i bez wiedzy właścicielki mieszkania dorobić do niego klucze. Kamerka prawdopodobnie została odkryta dopiero po zniknięciu kobiety i jej córki.
Prokuratura potwierdziła, że jeden z zarzutów przedstawionych R. związany jest z nieuprawnionym zainstalowaniem kamery w mieszkaniu pokrzywdzonych. Także do tego przestępstwa się nie przyznał i odmówił złożenia wyjaśnień. Wszystko wskazuje na to, że odnalezione zwłoki należą częstochowianek, które miał zamordować ich znajomy Krzysztof R. Trwa weryfikacja tożsamości ofiar.