Migranci z Iraku, Syrii, Afganistanu na wschodnich granicach UE. Sytuacja jest trudna
- Wzmacniamy ochronę naszej wschodniej granicy, żeby zapobiec nielegalnej migracji; odnotowujemy wzrost presji migracyjnej z Bliskiego Wschodu i wygląda to na akcję, która jest zorganizowana - tak o sytuacji na granicy Polski z Białorusią mówił w środę wiceszef MSZ Paweł Jabłoński.
Wiceszef MSZ potwierdził w rozmowie z dziennikarzami w Białej Podlaskiej, że w ostatnich dniach służby odnotowują bardzo duży wzrost presji migracyjnej na granicy z Białorusią. Ostatniej doby Straż Graniczna odnotowała 138 osób, które próbowały nielegalnie dostać się do Polski. Udaremniono przekroczenie granicy 130 osobom, a 8 cudzoziemców zostało zatrzymanych. Do ochrony granicy polsko-białoruskiej skierowano dodatkowych funkcjonariuszy SG i tysiąc żołnierzy - poinformowało w środę w komunikacie MSWiA.
Próby nielegalnego przekroczenia dotyczą głównie odcinka granicy, który chroni Podlaski Oddział Straży Granicznej.
- Jest to sytuacja analogiczna do tej, z jaką mierzą się także Litwini na swoim odcinku granicy z Białorusią - podkreślił Jabłoński.
- Analizujemy tę sytuację, monitorujemy, wzmacniamy ochronę naszej granicy po to, żeby zapobiec nielegalnej migracji. To jest nasz absolutny priorytet, żeby nasza granica była zabezpieczona - zapewniał wiceszef polskiej dyplomacji.
Jabłoński zastrzegł, że nie może udzielić wszystkich informacji na ten temat, ale potwierdził, że służby odnotowują duży wzrost migracji z Bliskiego Wschodu przez Białoruś w kierunku granicy UE.
- Wygląda to rzeczywiście na akcję, która jest zorganizowana, ale podejmujemy wszystkie środki, żeby przeciwdziałać negatywnym dla nas skutkom, tzn. żeby uszczelniać naszą granicę - dodał wiceszef MSZ.
W ostatnich miesiącach na granicach Białorusi z UE gwałtownie wzrosła liczba nielegalnych migrantów z Iraku, Syrii, Afganistanu i innych krajów. Najwięcej osób trafiło dotąd na Litwę, która zarzuciła Białorusi zorganizowanie przerzutu imigrantów na jej terytorium w ramach „wojny hybrydowej".
Po tym, jak Litwa przyjęła przepisy, umożliwiające jej służbom granicznym odsyłanie migrantów na Białoruś, ich grupy przekierowały się na granicę z Łotwą i Polską. Również Łotwa podjęła decyzję o odsyłaniu migrantów i wprowadziła na granicy stan sytuacji wyjątkowej.
Centrum Informacyjne Rządu podało, że tylko w sierpniu tego roku na polsko-białoruskiej granicy 1 935 osób usiłowało nielegalnie przekroczyć granicę. „Z tego Straż Graniczna zapobiegła próbom przekroczenia granicy przez 1 175 osób, a 760 cudzoziemców zostało zatrzymanych i osadzonych w zamkniętych ośrodkach" - przekazało CIR.
Rada Ministrów przyjęła także przygotowany w MSWiA projekt nowelizacji ustawy o cudzoziemcach oraz ustawy o udzielaniu cudzoziemcom ochrony na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Celem zmian - jak wskazało CIR - jest dostosowanie przepisów do aktualnej sytuacji migracyjnej występującej na granicy zewnętrznej UE.
We wtorek litewska straż graniczna poinformowała, że 12 białoruskich żołnierzy przekroczyło nielegalnie granicę, wypychając za nią 35 imigrantów z Iraku. Po kilku minutach opuścili terytorium Litwy.
Rząd Litwy stosują taktykę zawracania migrantów. Są oni kierowani na przejścia graniczne lub do placówek dyplomatycznych. Resort spraw wewnętrznych zarządził, że każdy, kto nielegalnie przekroczył granicę, a będzie chciał powrócić do swego kraju, otrzyma bilet i 300 euro.
Litewski sejm postanowił też, że w związku z napływem nielegalnych imigrantów Litwa zbuduje płot na granicy z Białorusią o długości 508 km.